Część młodych mam narzeka, że nie ma mleka, że nie nadaje się do karmienia piersią… Czy to możliwe?
Anna Malinowska: Jest niewielki procent mam, które faktycznie mają mało pęcherzyków mlecznych lub taką budowę anatomiczną piersi, że rzeczywiście karmienie piersią jest mało realne albo kobieta jest w stanie wyprodukować małą ilość pokarmu. Ale już wiem, że nawet 100 mililitrów mleka mamy na dobę, czyli 10 mililitrów na porcję w dużym stopniu zabezpiecza dziecku przeciwciała. Są mamy, które miesiącami odciągają całkiem wydawałoby się niewielkie ilości mleka, ale one wiedzą, że takim sposobem podają dziecku przeciwciała i chcą to robić mimo wyrzeczeń. Muszę powiedzieć, że ja też jestem osobą, która teoretycznie nie powinna karmić… a karmiłam i jedną i drugą córkę przez rok. Także można. Jeżeli mama na oddziale położniczym mówi, że mleka nie ma i karmić nie będzie, to trzeba jej poświecić sporo czasu i delikatnie naprowadzić na tory karmienia piersią i przekonać, żeby spróbowała karmić.
A jak Pani najczęściej motywuje mamy, aby karmiły piersią?
Mówię im, że jest to posag na przyszłość. Można nie móc dać dziecku nic materialnego, a dzięki karmieniu piersią można mu zupełnie za darmo ofiarować hormony, enzymy, przeciwciała i dać zdrowie na przyszłość. I czasami te mamy, które bardzo wzbraniają się przed karmieniem piersią, kiedy zaczną, zamieniają się wręcz w przodowniczki karmienia (śmiech), karmią długo i namiętnie.
Czyli warto i trzeba walczyć o każdą kroplę mleka mamy?
Uważam, że bardzo ważne jest to, żeby promocję karmienia piersią rozszerzyć na oddziały pediatryczne: nefrologiczne, ortopedyczne, onkologiczne, kardiologiczne. Wszędzie tam, gdzie są chore noworodki, ich mamy powinny dostać fachowe wsparcie doradców laktacyjnych. Nastawiamy się głównie na oddziały położnicze, na noworodki. Położna zajmuje się karmieniem piersią do drugiego miesiąca, a jak wiemy karmienie trwa dużo dłużej i bardzo nam zależy na tym, żeby wdrażać karmienie mamy, traktując je wręcz jako lek u dzieci chorych. Bardzo jest też ważne aby lekarze rodzinni, zanim wypiszą receptę na mleko modyfikowane, skierowali mamę do doradcy laktacyjnego. Kamienie piersią jest bezcenne, trzeba o ten dar zawalczyć razem. Walczymy o każdą kroplę mleka mamy, nawet jeżeli nie wychodzi nam wyłączne karmienie piersią, to niech to będzie częściowe karmienie - tyle ile się da.
Z jakimi problemami rodzice zgłaszają się do Pani najczęściej?
Najczęściej mamy przychodzą do mnie, żeby upewnić się, czy dobrze karmią swoje dzieci… bo ciocia przyszła i doradziła „dokarm”, babcia powiedziała „daj butelkę mieszanki na noc, bo twoim mlekiem, to się pewnie nie najada, tak na okrągło karmisz i karmisz, masz za mało mleka”…
Zatem nie tylko rodzice, ale również babcie i ciocie niech się dowiedzą, jakie są najczęstsze mity na temat karmienia piersią.
Najczęstszy mit: „Masz małe piersi i jesteś chuda to nie będziesz karmić” - nic bardziej mylnego, bo paradoksalnie z dużymi piersiami można mieć o wiele więcej problemów. Kolejny mit: „Dziecko musi się najeść w 10-15 minut” - otóż nie, każde dziecko ma własne tempo. Niektóre najadają się szybko i łapczywie, ale są też takie, które najadają się na raty przez dwie godziny. Karmienie piersią nie poddaje się żadnym schematom. Ile dzieci – tyle sposobów karmienia. Pamiętajmy, że jeżeli dziecko prawidłowo przybiera na wadze, to znaczy, że jest właściwie karmione piersią.
Kolejny mit to cudowne właściwości bawarki, czyli herbaty z mlekiem. Rzeczywiście działa tak cudownie na laktację?
Mleko mamy tworzy się na zasadzie neurohormonalnej, na jego ilość największy wpływ ma intensywne ssanie dziecka - a więc nie powstaje z mleka dostarczanego do organizmu mamy. Także jak ktoś lubi bawarkę, to smacznego, ale pokarmu w piersiach na pewno od niej nie przybędzie. Podobnie jak od niskoprocentowych napojów piwnych. Alkohol nawet w śladowych ilościach nie wzmaga laktacji, natomiast słód jęczmienny jak najbardziej tak i po preparaty właśnie ze słodem jęczmiennym powinny sięgać młode mamy, a nie po niskoprocentowe napoje alkoholowe.
A co z kapustą?
Kapusta to świetny babciny sposób na tzw. nawał mleczny, który występuje w drugiej lub trzeciej dobie po porodzie. Wtedy produkcja mleka zwiększa się aż dziesięciokrotnie, piersi stają się nabrzmiałe i obolałe. I właśnie wtedy powinnyśmy sięgnąć po liście naszej polskiej kapusty, delikatnie stłuczone przez tatusia (śmiech). To sok z liści kapusty działa przeciwzapalnie, przeciwobrzękowo i dodatkowo okłady z obitych liści kapusty nieznacznie hamują laktację.
Czyli lekarstwem ma brak pokarmu jest jak najczęstsze karmienie dziecka?
Dokładnie tak, nic tak nie zadziała na produkcję pokarmu mamy jak intensywne ssanie dziecka albo praca laktatora. Pamiętajmy też o sferze psychicznej. Zestresowana, mająca na głowie cały dom i dwójkę starszych dzieci mama też może mieć problemy z karmieniem piersią. Relaks i spokój są niezwykle potrzebne.
Podsumujmy dlaczego pierś jest lepsza od butelki?
Mleko sztuczne jest przygotowane przez człowieka, ma stały skład, a mleko mamy jest zmienne. Mleko mamy w nocy ma trzy razy więcej tłuszczu niż w dzień. W upalne dni, kiedy temperatura powietrza podnosi się powyżej 25 stopni, w pokarmie mamy jest więcej wody, dziecko może się napić, nie tylko najeść.
Czyli pierś jest inteligentna?
Tak! Siara, czyli mleko z pierwszego tygodnia zawiera tysiąc razy więcej przeciwciał niż po miesiącu karmienia. Przy ssaniu piersi pracuje zdecydowanie więcej mięśni dziecka, wspaniale rozwija się aparat mowy i język.
Karmienie piersią opłaca się też dosłownie?
Oczywiście, karmiąc piersią zaoszczędzimy nawet do 300 złotych miesięcznie na mieszankach. Nie wspominam już o kosztach butelek, smoczków i całego procesu sterylizacji.
A korzyści dla mamy?
Również są ogromne. Mama, która szybko przystawi dziecko do piersi po porodzie szybciej dochodzi do siebie: jest mniejsze ryzyko zapadnięcia na niedokrwistość, macica obkurcza się szybciej, krwawienie jest krótsze. Karmiące mamy o wiele rzadziej zapadają na nowotwór jajnika i piersi. Mogą też fantastycznie zrzucić tłuszczyk z bioder - same korzyści!
Jak długo należy karmić piersią?
Pełne pięć miesięcy wyłącznie - bez dopajania i dokarmiania. A potem dodatkowe posiłki, papki wprowadzane pod osłoną mleka mamy. Im dłużej tym lepiej. Na początku karmi piersią większość mam, ale niestety do trzeciego miesiąca liczba karmiących mam spada prawie o połowę.
A są jakieś górne granice? Kiedy należy skończyć karmić piersią?
Nie ma żadnych wskazań, kiedy przestać karmić piersią. Jest jeden zapis Światowej Organizacji Zdrowia i Amerykańskiego Towarzystwa Pediatrycznego - karmić piersią należy do dwóch lat lub dłużej.
Źródło: Sekcja Komunikacji Społecznej
Komentarze