Informacje o rezygnacji Artura Kosickiego pojawiły się w poniedziałek i wtorek rano najpierw w formie pogłosek. Ale nawet dla osób zaangażowanych w pracę samorządu województwa oficjalne pismo stało się zaskoczeniem,. Tym większym, że marszałek korzysta obecnie z urlopu. Gdy pogłoski zostały potwierdzone oficjalnym pismem, Urząd Marszałkowski opublikował komunikat:
"Artur Kosicki złożył rezygnację ze stanowiska marszałka województwa. Oświadczenie w tej sprawie wpłynęło do biura sejmiku województwa podlaskiego we wtorek, 5 lutego br. Ma zostać wprowadzone do porządku obrad najbliższej sesji sejmiku zaplanowanej na 18 lutego br.
Jak wyjaśnia Dyrektor Biura Sejmiku Bogumiła Karniewicz, jeśli rezygnacja marszałka zostanie przez radnych przyjęta, to w ciągu trzech miesięcy od tej decyzji, czyli od 18 lutego br. musi zostać wybrany nowy zarząd województwa.
Natomiast, jeśli sejmik nie przyjmie rezygnacji, to termin trzech miesięcy na powołanie nowego zarządu rozpoczyna się z ostatnim dniem lutego. Radni podejmą decyzję w głosowaniu jawnym, zwykłą większością głosów.
Dotychczasowy zarząd województwa wykonuje swoje obowiązki do czasu wyłonienia nowego składu zarządu".
O konsekwencjach decyzji marszałka poinformował także białostockie media przewodniczący Sejmiku Karol Pilecki. "W głosowaniu sejmik może nie przyjąć tej rezygnacji, ale to nic nie zmienia. Z końcem miesiąca, w którym odbyła się sesja, Artur Kosicki przestaje być marszałkiem" - przytacza jego słowa "Gazeta Współczesna".
Dosyć powściągliwie do sensacyjnych wydarzeń odnieśli się przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości. Jednym z nielicznych, którzy skomentowali sytuację, był Marek Komorowski (także dla "Współczesnej"), wiceprzewodniczący Sejmiku: "Na pewno ta decyzja została podjęta przez marszałka za wcześnie. Do najbliższej sesji jest jeszcze czas, żeby się spotkać i rozmawiać na ten temat. Rezygnacja marszałka to oświadczenie woli i może podlegać modyfikacjom". Radny chciałby rozpocząć rozmowy o przyszłości jak najszybciej. " Będą rozważane wszystkie opcje: wariant ze starym marszałkiem i wariant nowym marszałkiem. Nie da się rozmawiać tylko o jednym scenariuszu" - cytuje Marka Komorowskiego gazeta.
Decyzja "niedojrzała, bez precedensu, bałagan, chaos" - to z kolei terminy z publikowanych w mediach opinii, jakie wygłosili przedstawicieli sejmikowej opozycji, m. in. Maciej Żywno i Jarosław Dworzański.
Coś może być na rzeczy. Przypomnijmy, że wybory samorządu województwa przyniosły Prawu i Sprawiedliwości 16 mandatów i pozwoliły po wielu latach odebrać władzę koalicji Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Okazało się jednak, że owoce zwycięstwa są nie do końca dojrzałe. Krajowe władze PiS zaproponowały swój skład władz województwa: marszałek Artur Kosicki, wicemarszałkowie - Marek Olbryś i Romuald Łanczkowski, członkowie zarządu - Jakub Fic i Marcin Sekściński, przewodniczący Sejmiku - Marek Komorowski.
Nie ma dokładnych informacji co właściwie stało się w regionalnych strukturach PiS, ale musiało dojść do ostrego sprzeciwu, bo po bólach, mękach, negocjacjach na swoich miejscach "układanki" znaleźli się tylko marszałek Artur Kosicki i wicemarszałek Marek Olbryś, a do zarządu weszli wicemarszałek Stanisław Derehajło oraz Wiesława Burnos i Marek Malinowski. W dodatku przewodniczącym Sejmiku jest reprezentant opozycji - Karol Pilecki.
Rezygnacja marszałka Artura Kosickiego motywowana jest względami osobistymi. Przez komentatorów jednak wiązana jest ze zmianą lidera wojewódzkich struktur Prawa i Sprawiedliwości. Po latach posła i byłego ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela zastąpił inny poseł Dariusz Piontkowski. Czy to jest główny powód czy nie, PiS - w perspektywie wiosennych wyborów europejskich i jesiennych do parlamentu w kraju - musi udowodnić, że nie jest w stanie rozłamu czy wręcz wewnętrznej wojny.
Komentarze