Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 00:45
Reklama

Adam Kownacki zdemolował Washingtona. Teraz będzie jeszcze dzikszy (Wilder)? [VIDEO]

Zanim upłynęła pierwsza minuta drugiej rundy, było po wszystkim. Po serii czterech ciosów Adama Kownackiego ringowy sędzia spojrzał w oczy Geralda Washingtona i odesłał go do narożnika. Adam Kownacki wykonał taniec eksponując swój okazały tego dnia brzuszek. Może jeszcze w tym roku założy na niego pas mistrza świata. Pochodzący z Konarzyc, blisko związany z Łomżą, "Babyface" zrobił w tym kierunku wielki krok.

Autor: Getty Images, FOX Sports, Onet, Wirtualna Polska

Na ringu

Jak można zobaczyć (choćby na twitterowym skrócie opublikowanym przez FOX Sports PBC)  ostatnie chwile walki nie zostawiły wątpliwości, kto tego wieczora rządzi na ringu w Nowym Jorku. Pierwsza runda, w której  Adam Kownacki w biało-czerwonych spodenkach osiągnął już wyraźną przewagę, była przygrywką. Choć na twarzy naszego boksera pojawiła się krew z rozcięcia pod okiem, cutman, czyli fachowiec od takich urazów, w przerwie zrobił swoje. "Babyface" po zabiegu wyszedł do walki najwyraźniej jeszcze bardziej zdeterminowany - może żeby nie przegrać życiowej szansy przez powierzchownie rozcięta skórę - i po prosu jak czołg rozjechał rywala.

Krótka rozpoznawcza wymiana na środku ringu, potem przy linach. Choć "wymiana" to za dużo powiedziane, bo od pewnego momentu bił  tylko Polak. Kiedy zrobiła się odrobina miejsca na dobry zamach, dwa sierpowe - prawy i  lewy. Washingtonowi zmięły nogi. Uciekł na środek, potem w narożnik ringu i tam dostał trzeci cios z prawej. Padł na plecy, głową w linach.

Kiedy sędzia odliczał, "El Gallo Negro" (Czarny Kogut) gramolił się powoli. Wstaje. Prowadzący walkę arbiter miał wątpliwości czy pięściarz wie co się dzieje. Kazał mu zrobić dwa kroki w prawo, w lewo. Potem jeszcze poinformował, że za kilka sekund zakończy walkę. Na razie jednak ja wznowił.

Ale ten okręt już tonął, Adam Kownacki natarł bez skrupułów. Pierwszy prosty tylko musnął twarz Geralda Washingtona. Trzy kolejne doszły. Sędzia uchronił Amerykanina przed ciężkim nokautem i odesłał go na dłuższy odpoczynek.

Adam Kownacki  ze swoja jasną "Buzią dziecka" jest także showmanem. Po walce pokazuje gestem, że już gotów jest założyć pas mistrza świata. Albo, że nawet gdyby miał więcej centymetrów w pasie, to i tak by wgrał. Ale raczej chodzi o szansę walki na samym szczycie zawodowego boksu. W tej chwili są tam Anthony Joshua i Deontay Wilder (wild to po angielsku "dziki", wilder - jeszcze bardziej dziki).  

Po walce

"This guy could be a star (Ten facet może  być gwiazdą) - mówi o Adamie Kownackim  jeden z komentatorów w studiu FOX Sports i dodaje, że będzie chciał go oglądać w kolejnych walkach.

Na portalu Onet.pl czytamy, że o wyczynie Polaka szeroko rozpisują się amerykańskie media, komentujące galę w Nowym Jorku. "Adam Kownacki zdewastował Geralda Washingtona w dwóch rundach" - zaczyna swoją relacje Fox Sports. Na Twitterze decydujący cios nazwano "monster KO".

W podobnym tonie piszą dziennikarze "Boxing Scene". "Kownacki zdemolował Washingtona. Polak potrzebował zaledwie czterech minut by zdmuchnąć rywala. Jego szybkie zwycięstwo było prawdopodobnie najbardziej imponującym w jego karierze" - czytamy. Amerykańskie media zwracają uwagę na zachowanie Kownackiego, który wskazał na miejsce pasa wokół talii i uważają to za wiadomość, że Polak chce walki o pas jeszcze w tym roku.

"Adam Kownacki zniszczył Washingtona" - zaczynają swoją relację dziennikarze "ESPN". "Mocno uderzający Polak marzy o zostaniu mistrzem" - czytamy z kolei w "sportingnews.com".

Amerykańskie media dostrzegają też sukces urodzonego w Polsce, osiadłego na Brooklynie pięściarza.

"Trenowałem ciężko przed tą walką. Byłem przygotowany na 10 rund, ale cieszę się, że to za mną i skończyłem tak szybko. Jestem bokserem, który wywiera na rywalach presję i taki był plan na tę walkę. Wspaniale było mieć wsparcie polskich fanów. To zdecydowanie dało mi ekstra energię - cytuje portal espn.com słowa Adama Kownackiego po walce.   

Co dalej

Jak donosi Wirtualna Polska, pojedynek Kownackiego z Washingtonem z bliska obserwował mistrz świata federacji WBC w wadze ciężkiej, Deontay Wilder. Polak tuż po wygranej jasno pokazał, że chce walczyć o pas królewskiej kategorii wagowej. Według zapewnień Ala Haymona, wygrana z Washingtonem, czyli "El Gallo Negro", miała być przepustką do starcia z Wilderem, czyli "Brązowym Bombardierem" jesienią tego roku, jeśli tylko ten utrzyma status mistrza. Najpierw bowiem Wilder ma stoczyć rewanżowy pojedynek z Tysonem Furym.

Kownacki może być kolejnym Polakiem, który dostąpi zaszczytu walki o tytuł. Ostatnim, który miał możliwość zdobycia pasa, był Artur Szpilka w styczniu 2016 roku. "Szpila" po dobrym pojedynku został jednak brutalnie znokautowany przez Wildera.

"Kownacki w euforii po ekspresowej wygranej z Geraldem Washingtonem wyznał w ringu, że zostanie ojcem. 29-latek przed walką z Amerykaninem podkreślał, że sukcesy w zawodowej karierze zawdzięcza swojej żonie, która wspierała go w chwilach zwątpienia, a nawet pracowała na dwa etaty, aby spiąć domowy budżet. W 2019 roku polski bokser będzie chciał się jej odwdzięczyć i zawiesić w domu mistrzowski pas kategorii ciężkiej" - podaje portal WP.

W ocenie portalu onet.pl, dla Adama Kownackiego walka z Geraldem Washingtonem była ważnym punktem kariery. Zwycięstwo przybliża go bowiem do walki o upragniony pas mistrza świata. Po wygranych z Arturem Szpilką, Iago Kiladze i Charlesem Martinem Polak zaczął być uważany za przedstawiciela światowej czołówki w kategorii ciężkiej.

"W tym roku planuję stoczyć trzy walki, a Joshua będzie się bił w kwietniu lub na początku czerwca. W tym czasie Wilder zmierzy się z Tysonem Furym, dlatego obaj będą dostępni dopiero jesienią. Wtedy chętnie się zmierzę z Amerykaninem lub Brytyjczykiem. Ale wpierw chciałbym zawalczyć jeszcze wiosną - mówił Kownacki przed walką z Washingtonem w rozmowie ze Sport.pl".

Jeszcze przed walką analizy możliwości dalszej kariery Adama Kownackiego dokonał dla Onet.pl Przemysław Osiak. Oto fragmenty tego materiału  

Trzy ostatnie zwycięstwa – nad Arturem Szpilką, Iago Kiladze i byłym, choć trochę przypadkowym mistrzem świata IBF Charlesem Martinem – sprawiły, że Adama Kownackiego zaczęto uważać za przedstawiciela światowej czołówki kategorii ciężkiej. Ósma, dziewiąta (tak ocenia np. „The Ring”) czy dziesiąta pozycja naszego „Babyface” w takim zestawieniu nie wydaje się przesadzona.

Pochodzący spod Łomży, a mieszkający od wielu lat w Nowym Jorku pięściarz jest związany z projektem Premier Boxing Champions, kierowanym przez niezwykle wpływowego menedżera Ala Haymona. Adam przyznaje, iż kilka dni temu rozmawiał ze swoim szefem i wygrana z Washingtonem powinna otworzyć przed nim wielką szansę. Logika podpowiada, że miał na myśli pojedynek z mistrzem świata WBC Deontayem Wilderem, również boksującym dla PBC.

Drugi z czempionów, właściciel pasów IBF, WBA i WBO Anthony Joshua, reprezentuje brytyjską grupę Matchroom. A wskutek coraz bardziej klarownego podziału promotorskich wpływów na amerykańskie stacje i tzw. platformy streamingowe pokazujące boks, trudno oczekiwać, by „AJ” nagle dostał czołowego rywala ze stajni Haymona. Z drugiej strony ta dyscyplina sportu potrafi zaskakiwać...

Jednak i walka z Wilderem może okazać się nie tak bliską perspektywą. 33-letni czempion z Alabamy w pierwszej walce w 2019 roku powinien stanąć do wyczekiwanego rewanżu z Tysonem Furym. A drugi tegoroczny występ? Dlaczego nie przeciwko Kownackiemu? Choć należy pamiętać, że w kolejce od dawna stoi też na przykład Dominic Breazeale. Sprawy potoczą się swoim torem, lecz na razie Kownacki musi zrobić jedno: pokonać Washingtona".

I tak się stało. Zatem Adam Kownacki z Konarzyc, "Babyface", spokojny, miły mężczyzna, chętnie odwiedzający rodzinne strony, to może przyszły mistrz świata.

video: YouTube Luke Online Shoty

   

 



Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama