Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 01:34
Reklama

O miejscu, w którym zaczyna się wieczność i o kobiecie, która dobrym sercem zatrzymała czas

1 grudnia 1993 roku do hospicjum w Łomży przyjęta została pierwsza pacjentka. Chora na białaczkę, łomżynianka - wspomina Teresa Steckiewicz. Ostatnie 25 lat życia tej wspaniałej pielęgniarki i działaczki NSZZ "Solidarność" (w stanie wojennym była internowana) to dzieło "miłości, miłosierdzia i cierpliwości", jak określił łomżyński biskup Janusz Stepnowski.

Zaangażowała się w ideę opieki hospicyjnej na początku lat 90. ubiegłego wieku. Organizacyjny kształt staraniom zapewniło utworzenie Łomżyńskiego Towarzystwa Przyjaciół Chorych „Hospicjum” p.w. Św. Ducha w Łomży. Praktyczne wskazówki na temat opieki paliatywnej zdobywała w powstających wtedy w Polsce pierwszych hospicjach. A potem rozpoczęła się bezustanna walka Teresy Steckiewicz: o pomieszczenia, działkę, fundusze na adaptację "łącznika" przy ośrodku terapii uzależnień na ulicy Rybaki (trzeba było najpierw wyeksmitować stamtąd stada żabek), a potem na budowę obiektu spełniającego warunki opieki nad chorymi.

- Z tymi, co przeszkadzali, dawałam sobie radę. Z prowadzeniem inwestycji też, ale te formalności, procedury...  - uśmiecha się. 

Po 25 latach jest w Łomży niezwykłe hospicjum. Chorym z nowotworami oraz przewlekłymi schorzeniami, np. stwardnieniem rozsianym czy chorobą Parkinsona oferuje profesjonalną opiekę na najwyższym poziomie oraz miłość, miłosierdzie i cierpliwość. I w roku 25-lecia Teresa Steckiewicz (rocznik 1937) rozpoczęła swoją kolejną inwestycję. W dobudowanej części będą niezbędne pomieszczenia gospodarcze, ale także sala rehabilitacji, dziennego pobytu i kolejne miejsca dla pacjentów. Hospicjum będzie ich mogło wtedy przyjąć 19 - 20 (teraz 15).

Podziękowania i gratulacje

1 grudnia 2018 roku był wielkim dniem jubileuszu placówki. Teresa Steckiewicz schowała się za wzruszeniem i cierpliwie przyjmowała gratulacje i życzenia zachowując milczenie. Nie wytrzymała jednak tak całkowicie i wykorzystując obecność parlamentarzystów oraz przedstawicieli ważnych instytucji "uśmiechnęła się" o pomoc w... pozyskaniu sąsiadującej działki, około 1200 metrów.

- Aby chorzy mieli wokół więcej zieleni - wytłumaczyła.

Spotkanie z okazji 25-lecia łomżyńskiego hospicjum było także okazją do przekazania podziękowań grupie osób, które pracą w placówce, życzliwością, pomocą, wsparciem zasłużyły się szczególnie. Miło nam poinformować, że jest w tym gronie Artur Filipkowski, szef Grupy Medialnej Narew. Pozostali uhonorowani to m. in. dziennikarka Gabriela Szczęsna, starosta Lech Szabłowski, przedsiębiorca Jan Kurpiewski, Antoni Chojnowski reprezentujący firmę Prefbet Śniadowo, Halina Sokołowska.                    

- Ludzie długo nie wiedzieli, co to jest hospicjum. Myśleli, że to taka "umieralnia". A tu się nie umiera tylko przechodzi się  tam, gdzie każdy ma swoją wieczność - powiedziała Teresa Steckiewicz.

Powiedzieli o Teresie Steckiewicz i jej dziele

Jubileuszowa uroczystość rozpoczęła się mszą w kościele O.O. Kapucynów. Homilię, której fragmenty prezentujemy, wygłosił biskup łomżyński Janusz Stepnowski:

- Widziała potrzeby tego miasta, potrzeby ludzi którzy są nieuleczalnie chorzy, których ziemska pielgrzymka dobiega końca, bo lekarz doszli już d ściany , której przekroczyć nie można. Powstało miejsce walki z cierpieniem Ale także miejsce przygotowania się na ostateczność życia. Godne miejsce, w którym człowiek jest otoczony miłością, miłosierdziem i cierpliwością. Dzisiejsza Ewangelia ukazuje nowy powrót do raju, nową rzeczywistość, nie tę przesiąknięta cierpieniem, ale rzeczywistość, w której cierpiący Baranek ostatecznie jest zwycięzcą Ten obraz raju przyszłego: czysta żywa woda, drzewa z owocami i liśćmi, które leczą. Ci wszyscy, którzy zaangażowali się ponad 25 lat temu w powstanie tego ośrodka byli tym żywym potokiem, nad którym wyrosło to drzewo - czyli nasze hospicjum, Wydaje swoje owoce, ale też lecznicze liście w postaci miłości, miłosierdzi i cierpliwości do drugiego człowieka.

Ten raj tu na ziemi my sami po części możemy stworzyć, te sytuacje cierpienia możemy załagodzić. W przygotowaniu do śmierci, do ostateczności, my też możemy być tej chorej osobie pomocni. Możemy stać się tym potokiem czy tym drzewem, które daje życie. Zapewne wiele osób dobrej woli wtedy zaangażowało się w to, aby powstało to nasze hospicjum i tak wiele osób doznało tam miłości, miłosierdzia i cierpliwości.

Możemy przekształcać każdą naszą rzeczywistość w tę rzeczywistość rajską, wypełnioną  humanizmem w stosunku do drugiego człowieka. W dzisiejszej Ewangelii Chrystus wzywa nas, aby nasze życie było czuwaniem , aby to nasze życie było zawsze przygotowane na jego przyjście. W hospicjum codziennie  odbywa się to przygotowanie na spotkanie z Chrystusem, z naszym Panem i Stworzycielem. Naszym zadaniem jest to, że by wspierać piękne dzieła miłosierdzia.

Ostatnio słyszymy że są plany aby powiększyć to hospicjum w aby więcej osób przyjąć, aby więcej mieszkańców naszego grodu tych, którzy cierpią miało  szansę przygotować się na ostateczność. Bogu dziękujemy za to, że ta Ziemia wydała ludzi, którzy zainteresowali się ideą budowy hospicjum. Dziękujemy za wszystkich ludzi dobrej woli, którzy przyczynili się, że ta instytucja jest na naszej ziemi, bo jest to instytucja miłości, miłosierdzia. Co roku jestem na Wigilii w łomżyńskim hospicjum. Ludzie, którzy tam są,  nie pozostają sami. Są rodziny, towarzyszą im pielęgniarki i lekarze, spieszący z profesjonalną pomocą,  aby ulżyć aby być podparciem w drodze do wieczności  Niech Bóg wynagrodzi waszą ofiarną służbę na rzecz drugiego człowieka. Niech Pan Bóg błogosławi naszemu hospicjum, aby było otwarte na każde ludzkie cierpienie, aby ci, którzy pragną się tam dostać, znaleźli tam swój czas, swoje miejsce ostateczność, przestrzeń i twarze miłosiernych.   

Prowadząca uroczystość Izabela Metelska, przewodnicząca Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Łomży: - Życie człowieka nie kończy się z przekazaniem diagnozy o nieuleczalnej chorobie. Ono przechodzi w inny etap,  najtrudniejszy, złożony z obaw, wątpliwości, bólu fizycznego. Wtedy powinien   wkroczyć zespół hospicyjny. Jak trudna to była  ta droga 25 lat Pani Teresy zespołu pokazuje przykład. Gdy ustalałyśmy szczegóły, zapytałam kto opowie o historii. Pani prezes powiedziałam żebym to ja zrobiła, bo ona może się rozpłakać. Zrobiły na mnie ogromne wrażenie takie słowa: silnej, pełnej determinacji, nie cofającej się przed przeszkodami kobiety. Zabrzmiały jak tysiąc słów. Zwracam się do wszystkich państwa o wspieranie działalności hospicjum.

Poseł Bernadeta Krynicka: - Pracowałyśmy przed laty w tym samy zakładzie pracy, czyli szpitalu. Nic się Pani nie zmieniła. Myślę, że ta działalność,  aktywność w czynieniu dobra powoduje, że Pani zatrzymała czas. Warto pomagać innym, bo to nas umacnia, daje siły. Jestem pielęgniarką z 24-letnim stażem,  ale pracowałam na oddziale dziecięcym. Obserwowałam jak nasi pacjenci szybko wracają do zdrowia. W  hospicjum jest inaczej. Muszą być tu bardzo silne osoby: charakterem, osobowością, wiarą, bo przecież towarzyszą codziennie człowiekowi w przechodzeniu do wieczności

Dążmy do tego, aby najbliższe osoby mogły odejść u siebie  w domu, a hospicjum traktujmy jako "rezerwę", aby jak najmniej mieli pracy i musieli korzystać. Dziękuję i gratuluję tych 25 lat.

Wojewoda Bohdan Paszkowski: Cieszę się, że mogłem przekazać Pani odznakę honorową Za Zasługi dla Ochrony Zdrowia , jaką przyznał minister zdrowia. Gdy Polska się zmieniała, powstawały takie inicjatywy hospicyjne. Często rodziły się w środowisku ludzi związanych z Solidarnością. Pani się z tego środowiska wywodzi. Hospicja to był też symbol zmian, o które trzeba było zabiegać, walczyć. Dobrze, że jesteśmy w wolnej Polsce, że możemy w różnych formach podejmować działania, aby drugiemu człowiekowi przyjść z pomocą i tę naszą wspólnotę wzmacniać.

Chciałbym  serdecznie podziękować za ten trud wysiłek, przełamywanie wielu barier, instytucjonalnych, a może czasami nawet nieufności  społecznej, Państwo macie w nazwie "Towarzystwo Przyjaciół Chorych ". Myślę, że trzeba byłoby to rozszerzyć -  i "Rodzin Chorych". Taka jest potrzeba , gdy otoczenie najbliższych nie radzi sobie ze śmiercią, chorobą. Mam nadzieję, że będziecie mogli jeszcze wiele dobrych rzeczy dokonać. Jeśli się wkłada serce i oddanie to przychodzą efekty. Wiele sił Pani życzę i całemu środowisku.

Poseł Lech Antoni Kołakowski: - Pamiętam te boje, jakie pani Teresa Steckiewicz w pierwszej kadencji samorządu musiała toczyć, aby to hospicjum powstało. Jej wielka staranność, niezłomność pozwoliła je zbudować. Powstała instytucja, która na trwale wpisała się w krajobraz Łomży i Ziemi Łomżyńskiej.

Jacek Piorunek, radny Sejmiku: - Wiedziałem, że tu koniecznie trzeba być i w emocjach, jakich dostarcza nam sytuacja  w Sejmiku, zjawiłem się już tydzień temu. Na szczęście mogę być dzisiaj.  

Nasze hospicjum jest specyficzne. Kiedy byłem w zarządzie województwa  przeznaczaliśmy poważne fundusze na hospicjum np. w Suwałkach. I zawsze była ta myśl: czy  innych czy nie powinniśmy wspierać takich, którzy nie mają "dobrych wujków" w postaci samorządów czy instytucji państwa.  Tu, w Łomży, trzeba było wszystko zbudować samemu, to była czysta partyzantka.    Proszenie przedsiębiorców, zbiórki pod kościołami, 1 procent... I to towarzyszenie Pani Teresy Steckiewicz bez tych "wujków" spełnia swoją misję na poziomie najwyższym. Samorząd województwa wreszcie otworzył się na hospicjum i na rozbudowę będą środki z RPOW, żeby to miejsce nad Narwią żyło i funkcjonowało.

Andrzej Galicki, zastępca prezydenta Łomży: - Ludzie, którzy trafiają do hospicjum potrzebują w mniejszym stopniu pocieszania, a bardziuej fachowej pomocy. Tutaj taką znajdują. Odchodzenie w takim miejscu jest wielkim błogosławieństwem.  Zapewniam, że będziemy wspierać hospicjum. Do dyspozycji są nasi specjaliści budowlani. Kiedyś zapytałem  jak Pani Teresa to robi. Odpowiedziała, że ma przecież nadal 18 lat. Andrzej Garlicki odczytał także list z życzeniami, gratulacjami i deklaracją współpracy z hospicjum od prezydenta Mariusza Chrzanowskiego. - Aby sława były nie tylko słowami... - dodał zastępca prezydenta i zaprosił do mikrofonu przewodniczącego Rady Miejskiej Jana Olszewskiego: - Proszę przyjąć podziękowania za 25 lat wspaniałej i tak potrzebnej prac, podziękowania za miłosierdzie. Na najbliższej sesji rozpatrzymy projekt uchwały o przeznaczeniu 25 tysięcy złotych na rzecz hospicjum.

Marek Olbryś, radny Sejmiku, dyrektor Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Łomży: - Jestem dumny że razem z Panią Teresą wywodzimy się razem z kręgu Solidarności. Bo od tego się zaczyna - od solidarności wobec drugiego człowieka. mam świadomość, że samorządy powinny robić znacznie więcej dla wsparcia tego rodzaju inicjatyw.                     

Ksiądz Marek Kujawski, pallotyn: -  Witam serdecznie, a szczególnie siostrę naszą Teresę. Przyjeżdżam ze wspólnoty hospicyjnej w Radomiu, która jako jedyna na Mazowszu posługuje 24 godziny na dobę w domach chorych na zasadach wolontariatu. Wśród wolontariuszy są utalentowane dziewczęta, które dla naszej siostry Teresy przygotowały dwie prac, które ją symbolizują: Jezus i Anioł. Ona jest aniołem Ziemi Łomżyńskiej, który zrodził się aby pociągnąć do wspólnoty wielu innych aniołów, żeby tę anielskość propagować. Ona to robi już więcej niż 25 lat. Jesteśmy skupieni we wspólnotach parafialnych. Dla mnie Pani Tereska jest proboszczem Łomży, może tylko "nieopublikowanym". Głośno to  mówię, bo znam ją od początku, kiedy powstawały hospicja domowe. Najlepsze miejsce dla chorego to jego własny dom. Wolontariusze długi bronili się przed "rynkiem usług", ale  z ponad 100 hospicjów opartych na wolontariacie zostało już w Polsce tylko kilkanaście. Ale Tereska zachowała to, co jest istotą - przesłanie służby w każdej chwili każdej doby. To ona szuka księdza do chorego. Iluż to ludzi odprowadziła -  modliła się na kolanach całymi nocami. Ja teraz proszę  o modlitwę za tego świętego człowieka, anioła, żeby mogła dalej to robić.    



Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama