Jak wynika z danych KMP w Łomży, 7 listopada z L4 korzystało 42 procent policjantów z około 220 tworzących jednostkę. Przedstawiciele komendy zapewniają jednak, że priorytetem pozostaje zapewnianie bezpieczeństwa mieszkańcom miasta i powiatu. W sytuacjach zagrożenia życia i zdrowia niepełna obsada kadrowa nie powinna być w ogóle odczuwalna. Przy zdarzeniach mniej groźnych, np. „parkingowych”, oczekiwanie na przyjazd mundurowych może być jednak nieco dłuższe niż zwykle.
Jak dowiedzieliśmy się w łomżyńskiej KMP, do służb patrolowych dołączają funkcjonariusze, którzy zwykle wykonują swoje obowiązki w budynku komendy. Dodatkowym uzupełnieniem są patrole z udziałem mundurowych z Żandarmerii Wojskowej czy Straży Granicznej, realizowane zresztą już od dłuższego czasu.
Przedstawiciele łomżyńskiej policji nie komentują w żaden sposób tego, co sprawiło, że tak znaczny odsetek funkcjonariuszy jest na zwolnieniach. W doniesieniach mediów krajowych pojawia się natomiast wątek, że jest to rodzaj protestu przeciwko warunkom płacowym służby oraz domagania się powrotu do dawnego systemu emerytalnego. Mundurowi związkowcy wskazują jednak przede wszystkim na przemęczenie i stres.
Komentarze