Biurowiec w Szanghaju ma 250 metrów wysokości i liczy sobie 57 pięter. Zawodnicy mają do pokonania ponad 1400 stopni i sporo płaskiego biegania, gdyż na piętrze 19, 35 oraz 45 następuje zmiana klatki schodowej i 100-metrowy sprint pomiędzy biurami. Tym razem na starcie stanęło 1700 uczestników z 25 krajów.
Jak przypomina, Andrzej Korytkowski, prezes i trener "PREFBETU", Piotr Łobodziński startował w Szanghaju we wszystkich dotychczasowych edycjach. Wygrał w roku 2014 , a 3 razy zajmował drugie miejsca za Australijczykiem Markiem Bournem. W tym roku biegacz z Łomży zapowiadał rewanż i poprawę swoich statystyk oraz poprawienie rekordy trasy.
- Jego forma przed jesiennymi startami napawała optymizmem, więc pewność siebie była uzasadniona - dodaje Andrzej Korytkowski.
Zawodnik klubu LŁKS „Prefbet Śniadowo” Łomża tak, jak zapowiadał, tak też zrobił. Pewnie wygrał z fenomenalnym czasem 7:43, zostawiając w tyle Bourna o 16 sekund. Do rekordu trasy zabrakło w trakcie 1 sekundy, ale Łobodziński miał na to usprawiedliwienie.
„Jestem bardzo zadowolony z tego zwycięstwa. Potrzebowałem tego. Byłem mocno skoncentrowany przed startem i skupiony na celu. Pewność siebie to połowa sukcesu. Wystartowałem mocno i utrzymałem prowadzenie do końca, chociaż w połowie dystansu miałem pewno myśli, że chyba nie dam rady i czający się za plecami Australijczyk zaraz mnie minie. Uzyskany czas jest naprawdę dobry, gdyż biegaliśmy na lekko dłuższej trasie. W tym roku start był z zewnątrz biurowca i do klatki schodowej mieliśmy około 40 metrów więcej niż w roku 2016 skąd pochodzi rekord i start odbywał się z zewnątrz. Więc teoretycznie rekord powinien być. Co się odwlecze to nie uciecze” - skomentował swój występ sportowiec.
Jak zapowiada Andrzej Korytkowski, kolejny start Piotra Łobodzińskiego na schodach już 4 listopada w Japonii. Osaka jak na razie była dla niego szczęśliwa. Ma tam na koncie dwa zwycięstwa z rzędu i liczy na więcej
Komentarze