Jak już informowaliśmy, całą Polskę obiegły wypowiedzi obojga posłów, które uznane zostały za niewłaściwe nie tylko przez media czy przedstawicieli opozycji, ale nawet przez prominentne postacie Prawa i Sprawiedliwości. W wypowiedziach Bernadety Krynickiej i Jacka Żalka padły słowa m. in. o "paragrafach na rodziców przetrzymujących swoje dzieci w Sejmie" czy o "żywych tarczach". Oboje w dosyć kuriozalnych tłumaczeniach zapewniali, że ich nagrane dla stacji radiowych i telewizyjnych wypowiedzi zostały zmanipulowane. Nie uwierzyli w to jednak nawet przedstawiciele własnego obozu parlamentarzystów.
Jacek Żalek zniknął z "celownika" mediów dzięki swojej wizycie u protestujących i przeprosinom (podobno wymuszonym przez władze klubu PiS i partii Porozumienie). Pojawiły się jednak komentarze, że może drogo zapłacić za wynurzenia o niepełnosprawnych i ich rodzicach. A do stracenia ma dużo. Jest np. wiceprzewodniczącym parlamentarnego klubu PiS i kandydatem Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Białegostoku. Dziennik "Fakt" zasugerował na podstawie anonimowych komentarzy z wewnątrz PiS, że może obie te funkcje stracić.
Bernadeta Krynicka, wybrała wstrzemięźliwość medialną, ale w jednoznaczny sposób ze swoich słów się nie wycofała. Co gorsza dla niej, ogromną popularność w mediach zdobyło pewne zdjęcie, a w zasadzie ujęcie z materiału telewizji TVN. Bernadeta Krynicka ma na nim specyficzny wyraz twarzy. Tak opisuje tę sytuację Wirtualna Polska (wybraliśmy fragmenty):
Komentarze