- Damaszek, stolica Syrii, to starożytne miasto, zwane perłą Bliskiego Wschodu. Łomża, jest zupełnie inna i ze swoją wspaniałą naturą, przypomina mi bardziej region Sakarya w Turcji – mówi Lina Haj Ahmad, która zna już kilka magicznych, polskich słów: „dzień dobry, dziękuję, proszę, klucz, do widzenia”. Kluczem do serca młodej Syryjki jest dramat, który rozegrał się w jej rodzinnym Damaszku. Piękne miasto stało się twierdzą obronną. Ucierpieli ludzie oraz zabytki zakorzenione w starożytności, takie jak wspaniały Meczet Umajjadów. Pięć lat temu Lina uciekła przed wojną do Turcji, podjęła studia na Uniwersytecie w Sakarya.
- Najbliższy semestr spędzi w Państwowej Wyższej Szkole Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży, podobnie jak dwudziestu jeden pozostałych uczestników programu mobilności edukacyjnej Erasmus oraz jeden stypendysta Fulbrighta – informuje Jolanta Święszkowska, rzecznik uczelni.
Pochodzą z różnych stron świat, mają odmienne doświadczenia życiowe, łączy ich PWSIiP. Elisa Dallan urodziła się w regionie Veneto w północnych Włoszech. Studiuje technologię żywności na Uniwersytecie w Parmie. – Moje studia mają bardzo szeroki zakres. Są połączeniem kilku różnych dziedzin, chemii, mikrobiologii oraz nauk humanistycznych. Wydział Nauk o Żywności PWSIiP w Łomży oferuje szeroką gamę zajęć praktycznych, które pozwolą mi lepiej zrozumieć znane mi pojęcia teoretyczne – mówi Elisa. Łomża to dla niej miasto bardzo skoncentrowane, wszystkie sklepy można odwiedzić pieszo, komunikacja miejska jest niedroga i dobrze rozwinięta, a taksówkarze mili.
Michael Gilmor pochodzi z Huntington w centrum Long Island w stanie Nowy Jork. Jest stypendystą Fulbrighta, prestiżowego programu wymiany amerykańskiego Departamentu Stanu. Ukończył biochemię, ale w planach ma studia z medycyny lub prawa oraz pracę w dyplomacji. Przez najbliższe miesiące będzie nauczycielem w Wydziale Informatyki i Nauk o Żywności PWSIiP. Z Polską łączą go więzy krwi, które mimo przemijania pokoleń, pozostawiły sentyment do polskiej kultury. Przodkowie mamy Michaela wyemigrowali z Polski. W dzieciństwie, razem z babcią, dekorował wielkanocne pisanki. Ceni Polaków za nacisk jaki kładą na rozwój nauk ścisłych.
- Po przyjeździe do Łomży doznałem kulturowego szoku. Ale sklepiki na każdym rogu, pędzące autobusy komunikacji miejskiej i przyjazne twarze na ulicach. To wszystko zaczęło przypominać mi moją rodzinną miejscowość – mówi Michael.
Syryjka Lina Haj Ahmad uważa, że największym atutem Łomży jest wspaniała zieleń, rzeka, regionalny krajobraz oraz uprzejmość mieszkających tu ludzi. – Gdy przyjechałam do akademika przyjęli mnie bardzo miło polscy studenci, pomogli wnieść bagaże. Na uczelni dział współpracy międzynarodowej zorganizował dla nas kurs języka polskiego oraz tydzień adaptacyjny – mówi Lina. – Wgłębialiśmy się w polską kulturę i obyczaje. Poznałam miłe dziewczyny z Łomży.
Komentarze