Postacie, tych, którzy nie zwątpili w walkę o odzyskanie niepodległej Ojczyzny, przychodzą do nas z mroków niepamięci zarządzonej przez komunistyczne władze. Dzięki takim ludziom jak Dariusz Syrnicki, odzyskują swoje nazwiska i twarze. Sportowiec i historyk , niestrudzenie poszukuje śladów najdzielniejszych z dzielnych przypomina kolejne z mało znanych wydarzeń z udziałem Żołnierzy Wyklętych Ziemi Łomżyńskiej
"W godzinach popołudniowych 17 września 1945 roku z siedziby UB przy Nowogrodzkiej w Łomży wyjechała siedmioosobowa grupa operacyjna pod dowództwem Antoniego Sikorskiego. Miała ona za zadanie dotarcie do wsi Wierzbowo położonej między Śniadowem a Szczepankowem i aresztowanie dowódcy oddziału bojowego NSZ Eugeniusza Korytkowskiego ps „Lew”, „Mały”.
Pod wieczór dotarli do wsi, a z niej na kolonię, tak zwaną „Cegielnię”, gdzie mieszkał „Lew”. W tym czasie przebywał u niego jeden z dowódców drużyn, Henryk Jastrzębski ps. „Zbych” z Chomentowa. Obaj zostali aresztowani, ubowcy nie wiedzieli, kim jest druga z zatrzymanych osób. Z powodu zbliżającej się nocy Sikorski postanowił przenocować z podwładnymi w domu aresztanta.
Przyjazd grupy operacyjnej nie uszedł uwadze mieszkańców Wierzbowa. Kobiety jako pierwsze zaczęły przekazywać wieść o aresztowaniu, wśród nich były m.in. Elżbieta Żebrowska i Jadwiga Jemielity. Pomimo nocy informacja o akcji UB zaczęła roznosić się po okolicznych wsiach. Jako pierwsza ruszyła na pomoc aresztantom drużyna z Wierzbowa, która nad ranem zaatakowała dom Korytkowskiego i odbiła uwięzionych.
Ubowcy schronili się w zabudowaniach gospodarczych i stamtąd zaczęli się ostrzeliwać. W tym czasie zaczęły docierać kolejne drużyny m.in. 12 osobowa drużyna z Chomentowa z dowódcą kompani Szczepankowo ( 1 kompania 2-go Batalionu kryptonim „Zarzecze”) Janem Jastrzębskim „Zawiszą” na czele. Dowodzący ubowcami Sikorski widząc stale przybywających kolejnych partyzantów postanawia wysłać dwóch ludzi z prośbą o wsparcie. W ciemności obu udaje się przemknąć między przybywającymi oddziałami. Do rana zostało zmobilizowanych ok 70 partyzantów kompanii Szczepankowo z Żebr, Osobnego , Wierzbowa, Chomentowa, Ratowa, Uśnika, Zalesia-Poczynki.
Rano z Łomży wyjechała kolumna żołnierzy z batalionu sowieckich wojsk NKWD stacjonującego w mieście oraz kilku funkcjonariuszy UB i MO. Docierają szosą do Ratowa i poprzez kolonię Żebry rozwinięci w tyralierę nacierają na partyzantów. Przewaga w uzbrojeniu jaką posiadają regularne oddziały wojska jest ogromna. Przeciwko karabinom maszynowym i pepeszom partyzanci mogą przeciwstawić tylko kilka automatów, przeważają karabiny mosin i mauzer. Siła ognia powoduje, że miejscowe drużyny zaczynają wycofywać się w kierunku zachodnim i północnym. W trakcie walki i odwrotu poległo 10 partyzantów, między innymi Kazimierz Chojnowski, Mieczysław Boguski, Mieczysław Jemielity, Tadeusz Żebrowski i Piotr Zalewski, tego ostatniego funkcjonariusze NKWD schwytali rannego, torturowali łamiąc ręce i nogi a w końcu zabili strzałem w głowę. Po stronie UB zginął jeden pracownik resortu, a kilku było rannych.
Do niewoli zostali wzięci: dowódca kompani Jan Jastrzębski „Zawisza”, Edward Zalewski „Orgin”, Marian Żebrowski „Dzieciak” oraz Eugeniusz Chełstowski „Dobór”. Całą czwórkę torturowano i katowano przez 3 miesiące chcąc wymusić zaznania. Rodziny otrzymywały podczas przynoszenia paczek całkowicie zakrwawioną bieliznę. Śledztwo w Łomży prowadzili Henryk Gerwin, Eliasz Trokenheim, Antoni Sobociński, Józef Mioduszewski, Wincenty Daniszewski, Jan Mikłaszewicz.
18 stycznia 1946 roku Sąd Garnizonowy w Białymstoku skazał Edwarda Zalewskiego i Jana Jastrzębskiego na karę śmierci, która została wykonana 6 marca 1946 roku. Marian Żebrowski skazany został na 10 lat a Eugeniusz Chełstowski na 8 lat więzienia. W sentencji wyroku można przeczytać, że wszyscy zostali skazani za posiadanie broni bez zezwolenia władz, wzięcie udziału w walce oraz przynależność do związku, który ma na celu obalenie demokratycznego ustroju Państwa Polskiego".
Komentarze