Według informacji ze strony windytv.com, na Łomżę i okolice spadło we wtorek i środę 18,5 centymetrów śniegu. Opady mają trwać jeszcze w czwartek, a mniejsze także w dni weekendowe. Cały czas przy ujemnych temperaturach, a zatem nie ma co liczyć, że śnieg zniknie sam.
Od wtorku trwa w Łomży i całym regionie walka o przejezdne ulice. W mieście do boju stanęło około 70 pracowników Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej wyposażonych we wszelkiego rodzaju sprzęt – od pługów i solarek po łopaty do odśnieżania chodników.
- Na wszelki wypadek dokupiliśmy soli – mówi Marek Olbryś, dyrektor MPGKiM.
Mimo starań, warunki jazdy były bardzo trudne. Tym bardziej, że ta zima nie „wytrenowała” wcześniej kierowców do poruszania się ze słabą przyczepnością. Doszło do wypadków – we wtorek na alei Legionów, w środę – na Sikorskiego przy wjeździe na most Hubala. Poszkodowane zostały cztery osoby. Kolizji i stłuczek na drogach miasta i powiatu było kilkanaście.
Fatalne warunki panowały na uliczkach i osiedlowych parkingach.
Zarządcy głównych dróg w regionie zapewniali o skierowaniu do odśnieżania całego dostępnego sprzętu, np. na drogach wojewódzkich pracowało blisko 50 pługów oraz kilkanaście piaskarek i solarek. Białostocki oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad informował o wysłaniu „do boju” ponad 70 wyspecjalizowanych pojazdów do usuwania śniegu i walki z gołoledzią. Dopóki jednak trwały opady, problemy pojawiały się na fragmentach dróg nr 8, 16, 19, 61, 64, 65, 66
W środę opady śniegu zaczęły stopniowo zanikać od północy województwa. W Łomży przestało wczesnym popołudniem. Właściwie od tej pory drogowcy mogli się wziąć za sprzątanie i osiągnąć widoczne efekty.
Śnieg pod nogami i kołami to podstawowy problem, na jaki wszyscy zwracają uwagę. Czasami jednak warto też podnieść wzrok w górę. Jak wyliczył portal windytv.com, na każdy metr kwadratowy spadł w Łomży śnieg o wadze 147 kilogramów. Na płaskich dachach tworzy to obciążenia, które wymagają „rozładowania”. Od góry czyha także inne niebezpieczeństwo – śnieżne nawisy. Z narożnika Hali Targowej przy Starym Rynku wielką białą „czapę” usunęli pracownicy MPGKiM. Obowiązek zadbania, aby z dachu nie zsunęło się nic na przechodniów spoczywa na każdym właścicielu czy administratorze posesji.
Komentarze