Choroba i ekonomia
Jak głosi komunikat IW, na polskie służby weterynaryjne spadła „bezprecedensowa odpowiedzialność”. Na wschodzie kraju trwa walka z afrykańskim pomorem świń, tymczasem na zachodzie pojawiło się kolejne zagrożenie, tym razem ze strony ptasiej grypy. „Dzięki zaangażowaniu pracowników Inspekcji Weterynaryjnej od kilku tygodni nie mamy nowych ognisk ASF, a pierwsze ognisko ptasiej grypy zostało szybko i profesjonalnie zlikwidowane. Zdrowie i bezpieczeństwo konsumentów nie są w żaden sposób zagrożone, ale bezpieczeństwo ekonomiczne hodowców oraz przetwórców wieprzowiny i drobiu jest cały czas w poważnym niebezpieczeństwie.” - piszą przedstawiciele służb weterynaryjnych.
Zagrożenie jest bardzo realne. Jak podała Informacyjna Agencja Radiowa, w związku z pojawieniem się ptasiej grypy kilka krajów (m. in. Chiny, Japonia, Wietnam, RPA) wstrzymało już import mięsa drobiowego z Polski. Zwłaszcza azjatyckie rynki są dla kraju, który jest czołowym producentem, niezwykle cenne. Tych odbiorców trudno byłoby zastąpić. Problemy z ptasią grypą mają zresztą także inni unijni potentaci w tej dziedzinie, np. Francja czy Niemcy.
Nie jest też precyzyjne sformułowanie o braku „nowych ognisk ASF”. Rzeczywiście nie ma kolejnych przypadków choroby w gospodarstwach hodujących trzodę, ale na przełomie listopada i grudnia ze 128 do 145 wzrosła liczba dzików uśmierconych przez wirusy znalezionych w województwach podlaskim (przede wszystkim) oraz lubelskim. Przeważnie dotyczy to pasa od kilku do kilkunastu kilometrów przy granicy z Białorusią, ale zdarzyły się także martwe zwierzęta w okolicach Trzciannego, czyli 70 kilometrów od granicy.
Obostrzenia
Od początku przyszłego roku wejdą w życie przepisy dotyczące prewencji i bioasekuracji, które mają stanowić zaporę przeciw rozprzestrzenianiu się ASF. Ich zapisy bardzo zaostrzą warunki prowadzenie hodowli. Wiele mniejszych gospodarstw zapewne sobie z nimi nie poradzi. Rolnicy będą np. musieli wykonać ogrodzenia z fundamentami wokół gospodarstw, betonową nieckę ze środkami dezynfekcyjnymi przy wjeździe, prowadzić książkę wejść i wyjść z chlewni oraz rejestr wszystkich pojazdów wjeżdżających do gospodarstwa, rejestry środków dezynfekcyjnych i przechowywać faktury, wprowadzić program zwalczania gryzoni i jeszcze wiele innych elementów. Na początek radykalne rozwiązania mają obowiązywać w województwie podlaskim oraz częściowo w lubelskim i mazowieckim, ale ministerstwo już zapowiada plan rozszerzenia ich na cały kraj. Opozycyjne PSL domaga się od rządu rekompensat dla hodowców.
Weterynaria – moc pracy
Niezależnie od stopnia i zasięgu nowych przepisów ich nadzorowanie spoczywać będzie na służbach weterynaryjnych.
– Samorząd lekarzy weterynarii czuje się w obowiązku przypomnieć, że bez wsparcia kadrowego i finansowego Inspekcji Weterynaryjnej, nawet ofiarność i zaangażowanie jej pracowników może okazać się niewystarczające w walce z groźnymi wirusami – powiedział Jacek Łukaszewicz, prezes Krajowej Rady Lekarsko-Weterynaryjnej, tłumacząc dlaczego powstało wystąpienie do premier Beaty Szydło. - Tymczasem w wielu powiatowych inspektoratach weterynarii mamy do czynienia z wakatami. Młodzi ludzie z powodu niskich pensji nie chcą rozpoczynać pracy w Inspekcji Weterynaryjnej, a starsi i bardziej doświadczeni pracownicy odchodzą. Bez zmiany tej sytuacji nie możemy liczyć na skuteczną walką z ASF i ptasią grypą. - Dlatego zwracamy się do Pani Premier Beaty Szydło z apelem o wsparcie dotychczasowych wysiłków Ministerstwa Rolnictwa w walce z ASF oraz ptasią grypą. Niezbędne jest uwzględnienie dodatkowych potrzeb finansowych Inspekcji Weterynaryjnej w przyszłorocznym budżecie państwa – dodaje prezes.
Komentarze