- Nazywaliśmy go Leszkiem. Był dla nas wzorem do naśladowania - powiedział Tadeusz Kołodko. - Chciałbym przypomnieć słowa z literatury: Tym otwarta droga do nieba, co służyli Ojczyźnie. Leszek już po tamtej stronie ma na pewno otwartą drogę. Pochodził z Zamojszczyzny, ale wybrał Łomżę i Ziemię Łomżyńską na miejsce życia i pracy. Pozostanie w naszej pamięci
Przedstawiciel środowisk adwokackiego przypomniał niektóre wydarzenia z życia adwokata Lecha Kozioła, który odważnie włączył się w zmienianie Polski, gdy powstała "Solidarność" i gdy potem wszedł w 1989 roku do odrodzonego po raz pierwszy po wojnie Senatu.
Wzruszenia nie kryli Alicja Drożyner, Henryk Piekarski i Janusz Żebrowski reprezentujący łomżyńską "Solidarność".
W imieniu rodziny przemawiał nad mogiłą brat Lech Kozioła, Stanisław.
- Zawsze pozostanie z nami pamięć o tym, jak zawsze był rodzinnym opiekuńczy, serdeczny. Zawodowo też, kiedy trzeba - dzielny, kiedy trzeba - spokojny i kompetentny. W ostatnich latach, po stracie żony i syna czuł się samotny, chorował... - mówił Stanisław Kozioł.
Młodszy syn, Jacek, także adwokat, przez łzy wzruszenia zdołał powiedzieć jedynie: - Dla mnie był ojcem, to najważniejsze.
Wcześniej powiedział naszej redakcji: -Dla mnie był gigantem, człowiekiem wielkiego serca i umysłu. Wielcy jednak też odchodzą.Miałem to szczęście, że tuż przed jego śmiercią zdążyłem mu jeszcze powiedzieć: Cześć, tato! Myślę, że czekał na te słowa.
Komentarze