Nowa część znanej imprezy przyciągnęła w sobotnie popołudnie kilkaset osób na pod scenę i na boisko kompleksu sportowo - rekreacyjnego. Bo też było warto. Program zawierał wiele atrakcji. Choć w nazwie festiwalu nie ma słowa "niepełnosprawność", wiele elementów festynu właśnie do tego terminu nawiązywało. Chociaż Katarzyna Kuklińska ze Stowarzyszenia Ludzi Aktywnie Naznaczonych Ja i Ty, jedna z głównych organizatorek festiwalu, wcale się z tym nie zgadza.
- Słowo "niepełnosprawni" zakłada, że istnieją też "pełnosprawni", a więc mamy już jakieś dwie oddzielone grupy. Dlatego zostało celowo wyeliminowane. My jesteśmy tu, żeby łączyć, a nie dzielić. Jesteśmy tu sobie po prostu zdrowi i mniej zdrowi, na własnych nogach i na wózkach, mniejsi i więksi, starsi i młodsi, z czterema kończynami i z mniejszą liczbą kończyn, grubsi i chudsi. Wszyscy wspólnie zajmujemy się wszelkimi sztukami, a przede wszystkim sztuką życia.
Zatem dla wszystkich zaśpiewała na początek mieszkająca w Łomży Ukrainka Anna Zlagodukh. Wszyscy na boisko wejść nie mogli, więc w meczu piłkarskim zmierzyli się tylko reprezentanci Zespołu Szkół Specjalnych nr 8 z ekipą z miejskich instytucji. Pierwszą i ostatnia bramkę spotkania zdobyli wspaniale walczący uczniowie, a w środku kilka razy (6) udało się trafić dorosłym.
- Bierzemy bardzo chętnie udział w sportowych imprezach. Ten mecz, oczywiście, nie jest w ogóle o wynik, tylko po to, aby pokazać jak bardzo się angażujemy, co potrafimy - mówi Danuta Lasota, nauczycielka ZSS nr 8, bardziej rozemocjonowana niż wszyscy zawodnicy obu drużyn razem wzięci.
A kilkanaście metrów od boiska inna ekipa z ZSS zapraszała do loterii fantowej. Poszły prawie wszystkie z 500 losów po 5 złotych. Wśród nagród był rower czy płyty zespołu T.Love, ale i tak każdy los przyniósł nabywcy podarunek.
- Za zgromadzone pieniądze chcemy zabrać naszych uczniów na jakąś wspaniałą wycieczkę - zdradza tajemnice loterii Lucyna Antecka.
Paweł Karwowski, przewodniczący Łomżyńskiej Społecznej Radu ds. Osób Niepełnosprawnych, zaprosił kilka osób, które nie korzystają na co dzień z wózków na swego rodzaju sprawdzian - tor z kilkoma drogowymi "pachołkami" oraz ogranicznikami prędkości, które imitowały krawężniki czy schodki. Grzegorz Zawada z Ratusza. Marek Olbryś, radny Sejmiku i dyrektor Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, radny Adam Zwierzyński bez pomocy po prostu sobie nie poradzili.
- Mam ogromny szacunek, dla osób, które na wózkach muszą sobie radzić w takich sytuacjach cały czas. Rozumiem, co przeżywają i wiem jak ważne jest likwidowanie takich przeszkód oraz uwzględnianie tej sprawy w każdym nowym projekcie - mówi Marek Olbryś.
Poczucie bezradności w pełni zdrowych osób może okaże się swego rodzaju wyrzutem sumienia na przyszłość.
Nastrój zmieniła Sylwia Kraszewska, instruktorka tańca. Waz z ekipa rumuńskiego zespołu tańca integracyjnego "Just Dance II" porwała do zumby kilkudziesięciu uczestników festynu. Rzeczywiście, w tańcu w ogóle nie było widać kto jest bardziej, a kto mniej zdrowy. A potem było jeszcze "igranie z ogniem" grupy Maori i jeszcze więcej muzyki m. in. zespołu Mad Bee.
Komentarze