Po doznanie
- Nasze przedsięwzięcie to maraton, a nie sprint. Prawda o nim, to nie tylko odmalowany budynek. Nie oczekujemy, że będzie przynosić miliony. Mamy do "jedzenia" przygotowane łyżeczki, a nie chochle - tak określają swoją biznesową filozofię przedsiębiorcy.
Jego zdaniem, zmienia się w Europie i coraz częściej w Polsce, podejście do "sztuki oglądania filmów".
- Do kina idzie się po doznania, a nie przy okazji - zakupów, załatwiania spraw, pobytu na siłowni. Zabieramy tam dzieci, aby miały swój film lub trochę zabawy pod wykwalifikowaną opieką. W Łomży będziemy się tego nowego podejścia uczyć my, będą się uczyć widzowie. A co do konkurencji... Nie jesteśmy zwykłą konkurencją, tylko taką, która jest dwa kroki z przodu. Jeżeli ktoś zechce to sprawdzić, to powinien bardzo poważnie rozważyć swój pomysł, zbadać rynek zanim zainwestuje poważne pieniądze. W końcu i tak zdecydują widzowie - mówi Karol Charubin.
Komentarze