Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 08:44
Reklama

Jedwabne 75 lat po tragedii. Nadzieja na "bycie razem"

Z udziałem kilkuset osób odbyły się 10 lipca w Jedwabnem uroczystości upamiętniające 75. rocznicę zamordowania żydowskich mieszkańców miasteczka.

Autor: PAP

Jak informuje Polska Agencja Prasowa,  wśród uczestników byli m.in. naczelny rabin Polski Michael Schudrich, wiceambasador Izraela w Polsce Ruth Cohen-Dar, przedstawiciele kancelarii prezydenta RP Andrzeja Dudy i premier Beaty Szydło, Instytutu Pamięci Narodowej, Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, Żydowskiego Instytutu Historycznego, wojewody podlaskiego, Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów. "W uroczystościach nie brała udziału lokalna społeczność Jedwabnego" - podaje PAP.

 Jak co roku odczytywano imiona, nazwiska, zawody żydowskich mieszkańców Jedwabnego, którzy mieszkali w tym miasteczku przed lipcem 1941 r.

Ważne słowa przytoczone przez PAP skierowała nie tylko do uczestników uroczystości wiceambasador Izraela Ruth Cohen-Dar. "Z niemieckiej inspiracji Polacy zamordowali swoich żydowskich sąsiadów. Jedwabne stało się niestety przykładem zła i antysemityzmu" - mówiła. Jak dodała, przedtem, 80 lat temu, Jedwabne było "symbolem wielokulturowej, barwnej Polski, symbolem tolerancji i dobrosąsiedzkich relacji, gdzie jidysz prawie na równo rozbrzmiewał z polskim, gdzie co dziesiąty mieszkaniec był Żydem". Ruth Cohen-Dar przypomniała również, że 15 lat temu, w 60. rocznicę mordu w Jedwabnem, odbyła się "ważna i podniosła uroczystość". Ówczesny prezydent RP Aleksander Kwaśniewski przeprosił wówczas za Jedwabne. "To właśnie po niej rozpoczęła się w Polsce wielka debata o stosunkach polsko-żydowskich, która była jak katharsis. Państwo Izrael z fascynacją, podziwem i przyjaźnią spoglądało, jak Polska z wielką odwagą daje sobie radę z trudnymi problemami swej przeszłości" - powiedziała Ruth Cohen-Dar.  Wspomniała też, w lipcu 2016 r. była obchodzona 70. rocznica pogromu kieleckiego i podkreśliła, że pamiętając o obu tych tragicznych wydarzeniach "nie sposób nie wspomnieć o tysiącach szlachetnych Polaków, którzy w czarnej okupacyjnej nocy II wojny światowej, ryzykując życiem swoich najbliższych, ratowali życie swoim żydowskim sąsiadom, znajomym, a niejednokrotnie nieznajomym". Zaznaczyła, że uroczystość wręczania tytułów Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata za ratowanie Żydów należy do najbardziej wzruszających w pracy izraelskiego dyplomaty w Polsce. Tylko w tym roku tych tytułów było - jak powiedziała - "niemało".

 "W pełni doceniamy też wysiłki na rzecz bezkompromisowej walki z antysemityzmem, rasizmem i ksenofobią" - powiedziała Ruth Cohen-Dar wspominając - jak to określiła - "poruszające przemówienie" prezydenta RP Andrzeja Dudy wygłoszone podczas obchodów 70. rocznicy pogromu kieleckiego oraz list premier Beaty Szydło. Dodała, że "naszym obowiązkiem" jest zapewnić to, by do podobnych tragedii nie dochodziło w przyszłości.

W wypowiedzi dla mediów Michale Schudrich powiedział:  "To jest bez dyskusji, co było tutaj, ale dyskusja jest o tym, jak nauczyć o takich tragediach" Jak dodał, najważniejszą modlitwą tego dnia jest "bycie razem".  Przypomniał, że IPN wydał dwa tomy z materiałami nt. ustaleń w śledztwie.

"10 lipca 1941 r. w Jedwabnem grupa polskiej ludności zamordowała co najmniej 340 żydowskich sąsiadów - ustalił w śledztwie Instytut Pamięci Narodowej. Większość - kobiety, mężczyźni i dzieci - została spalona żywcem w stodole. W ocenie IPN, zbrodnia została dokonana z niemieckiej inspiracji (liczni przesłuchani świadkowie wskazali na przybyłych w tym dniu do Jedwabnego umundurowanych Niemców), ale - jak podawał Instytut w komunikacie o końcowych ustaleniach śledztwa, wydanym w lipcu 2002 roku - jej wykonawcami było co najmniej 40 polskich mieszkańców Jedwabnego i okolic. W 2003 r. IPN umorzył śledztwo dot. zbrodni w Jedwabnem. Uzasadniono wówczas, że nie udało się znaleźć wystarczających dowodów na udział osób innych niż osądzone za to już po II wojnie światowej" - podaje komunikat PAP.

Znany historyk Piotr Gontarczyk postuluje jednak ponowne przeprowadzenie dogłębnego śledztwa w tej sprawie. Nie jest to głos odosobniony. 

 


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama