Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 22 grudnia 2024 14:13
Reklama

Niezapomniani nauczyciele

Mówi się, że nie ma ludzi doskonałych, a jednak są! Nauczyciele! Ale, nie wszyscy. Według naszych ankietowanych, idealny nauczyciel powinien być: pogodny, cierpliwy, z poczuciem humoru i stanowczy. Mentorzy z takimi cechami zasługują na miano niezapomnianych.

- Pamiętam moją wychowawczynię, Panią Irenę Mleczek, uczyła języka polskiego w Zespole Szkół Mechanicznych w Łomży – opowiada Ewa Ponichtera. - Prowadziła kółko recytatorskie i potrafiła mnie nim zainteresować. Można było na nią liczyć. Pomogła mi w bardzo indywidualnych sprawach. To dzięki niej nie zmieniłam szkoły. Zawsze stawała w obronie swoich wychowanków. Czasami widzę Panią Mleczek, jak przechodzi przez starówkę...

Autorytetem nauczyciela dla Jarosława Kaja jest Pani Hanna Wróbel, która uczyła matematyki w Szkole Podstawowej nr 3 w Ostrowi Mazowieckiej: - Potrafiła w sposób ciekawy przekazać wiedzę, powoli tłumaczyła, nawet na przerwie – oznajmia dziś już dorosły mężczyzna. - Cała moja klasa, zanim przyszła do naszej szkoły Pani Hania, była na bakier z matematyką. Później nie miałem żadnych problemów z tym przedmiotem.

- Pani Henryka Sędziak, o niej zawsze się pamięta – mówi spontanicznie jedna z absolwentek Zespołu Szkół Drzewnych. - Jako pierwsza w Łomży otrzymała tytuł doktora ( dziś to już prof. dr. hab. - red.). Była i dalej jest słynną polonistką. Zapamiętałam ją jako surową ale sprawiedliwą nauczycielkę. Nikomu nie zaszkodziła. Uczniowie ją uwielbiali i przy każdej okazji obdarowywali kwiatami. Uważam, że nauczyciel powinien budzić respekt, paradoksalnie tacy są przez uczniów szanowani.

Natomiast Marta Kulesza ma miłe wspomnienia związane ze Szkołą Podstawową w Kuleszach Kościelnych: - Tam uczą naprawdę sympatyczni nauczyciele – uważa absolwentka. - Bardzo lubiłam swoją wychowawczynię i nauczycielkę matematyki Ewę Konopkę. Była bardzo żywą osobą, tłumacząc ułamki czy funkcję wprost tańczyła przy tablicy. Była stanowcza i wymagająca, dlatego usilnie przykładałam się do matmy. Na pewno Pani Ewa to dostrzegła i doceniała. Oczywiście potrafiła krzyknąć na tzw. legatów, bo tak nazywała leniwych uczniów, ale nigdy nie na mnie ... Chyba mnie szanowała, tak, jak ja szanowałam ją. Ale to nie wszystko... Kiedy opuszczałam mury SP w Kuleszach, miałam wrażenie, jakbym straciła bardzo bliską osobę. Moi rówieśnicy cieszyli się, że w końcu skończyli podstawówkę, i że nie będą musieli dłużej w niej przebywać, a mi po prostu było przykro ... już wtedy wiedziałam, że nigdy więcej nie będę miała takiej wychowawczyni.... Miło wspominam także nauczycielkę historii i języka rosyjskiego Panią Elżbietę Mierzwińską. Była bardzo kulturalna i świetnie się rozumiałyśmy. Czasami mam ochotę zapukać do jej drzwi i porozmawiać, ale trochę się wstydzę. Chociaż, teraz jest ku temu okazja... Myślę, że mnie pamięta.

Doskonale pamięta swojego nauczyciela Pan Krzysztof Tołłoczko, obecnie mieszkaniec Łomży, niegdyś Białegostoku gdzie uczęszczał do I Liceum Ogólnokształcącego.
- Pan Krzysztof Zaborowski uczył języka niemieckiego. Był młodym nauczycielem. Pierwszą lekcję rozpoczął od nauki treści „Ody do Radości” - śmieje się dawny uczeń. - Organizował nawet wycieczki do NRD (okres komunizmu – red.), żeby posłuchać jak mówią Niemcy. Mając takiego nauczyciela jak Pan Zaborowski, nie można było mieć problemów z niemieckim. Wszyscy mnie się pytali, skąd tak dobrze znam ten język. Tak w ogóle, to Pan Zaborowski zaszczepił mnie entuzjazmem do nauki języków obcych.
Z pewnością idealnych nauczycieli jest więcej. Szkoda, że doceniamy ich dopiero po wielu latach od ukończenia szkoły. Może warto już teraz spojrzeć na nich, jak na dobrych ludzi i 14. października nie zapomnieć o ich święcie.

Wszystkim Nauczycielom z okazji Dnia Edukacji Narodowej życzymy pomyślności, spełnienia marzeń i cierpliwości do uczniów.

MES

 


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama