Roman Dmowski w pamięci przynajmniej części Polaków zapisał się przede wszystkim jako jeden z twórców niepodległego państwa polskiego. I jest to jak najbardziej słuszna opinia, gdyż prowadzone przez niego przez kilka miesięcy wspólnie z Ignacym Paderewskim pertraktacje z mocarstwami zachodnimi na Konferencji Pokojowej w Paryżu, wywarły niezaprzeczalny wpływ na kształt i przyszłość II Rzeczypospolitej. Bez wątpienia można stwierdzić też, że obok kierującego walką zbrojną Józefa Piłsudskiego, to Roman Dmowski i jego zabiegi dyplomatyczne położyły fundamenty pod budowę niepodległej Polski. Nie uwzględniany w następnych latach przy podziale stanowisk rządowych swój czas poświęcił budowie obozu narodowego i pisaniu, głównie książek i artykułów politycznych.
Losy tego wybitnego człowieka związane były jednak też z niewielką miejscowością leżącą niedaleko Łomży, będącej własnością jego przyjaciół. Do nawiązania znajomości z profesorem filozofii Wincentym Lutosławskim, synem drozdowskiego dziedzica doszło w 1900 r. w Krakowie. W ten sposób zaczęły się kontakty, które ściągnęły go tej niewielkiej miejscowości. To w mieszkaniu Lutosławskich z Romanem Dmowskim spotykali się działacze polityczni z regionu łomżyńskiego, tacy jak Jan Harusewicz i Jan Załuska. Od nich zarówno poglądy jak i materiały związane z ideą ruchu narodowego trafiały do działających nad Narwią Bohdana Winiarskiego, Adama Chętniak i Romualda Bielickiego. W efekcie tego poglądy te wraz z upływem czasu stawały się coraz bardziej popularne wśród zamieszkujących tam osób. W działalność tę zaangażowani byli także sami Lutosławscy, odwiedzający Drozdowo w okresie wakacyjnym, w tym wspomniany wcześniej Wincenty, edukujący politycznie okolicznych mieszkańców.
Chcąc być uczciwym należy zaznaczyć, że w propagowanie tego nurtu politycznego czynnie włączyli się wszyscy bracia Lutosławscy, którzy oprócz tego byli członkami Ligi Narodowej (Marian był członkiem władz naczelnych Stronnictwa Narodowo Demokratycznego, Wincenty założył Seminarium Wychowania Narodowego, Kazimierz współtworzył harcerstwo, a Stanisław pracował w redakcji pisma „Myśl Polska” w Warszawie. Zaangażowali się oni także w działalność Łomżyńskiego Towarzystwa Rolniczego, tworząc z dworu centrum ruchu narodowego w tej części Polski.
Po raz pierwszy Roman Dmowski gościł w Drozdowie w 1911 r., występując dodatkowo w roli ojca chrzestnego Krystyny Niklewiczówny, córki Marii Lutosławskiej i swojego współpracownika Mieczysława Niklewicza. Kontakty te przerwała I wojna światowa i konferencja pokojowa w Paryżu. Losy ich zeszły się ponownie w Warszawie i zaowocowały kolejnymi odwiedzinami Dmowskiego w podłomżyńskim dworze, mającymi miejsce w lipcu 1920 r. i na początku stycznia 1924 r. W tym drugim przypadku jego przyjazd związany był z pogrzebem ks. Kazimierza Lutosławskiego, związanego jak już wcześniej wspomniałem z ruchem narodowym, a jednocześnie członka coraz bliższej mu rodziny.
Na ziemi łomżyńskiej w wyniku oddziaływania politycznego dworu w Drozdowie endecja stała się jedna z najpoważniejszych sił politycznych. Przyjeżdżali też tutaj znani w całym kraju działacze obozu narodowego jak Zygmunt Berezowski i Witold Staniszkis. Obok nich wspomnieć można jeszcze o Romanie Rybarskim i Karolu Wierczaku. Narodowa Demokracja zyskała też przychylność miejscowego duchowieństwa, które stało się jego naturalnym sprzymierzeńcem.
Formacją prowadzącą działalność o tym charakterze był w regionie łomżyńskim od 1920 r. Związek Ludowo – Narodowy, wykłady zawierające krytykę socjalizmu naukowego wygłaszał m.in. ks. Kazimierz Lutosławski. Dwa lata później podczas wyborów do Sejmu startująca w ramach bloku „Chrześcijańskiej Jedności Narodowej” endecja odniosła pierwszy wielki sukces, wprowadzając w dwu okręgach wyborczych siedmiu posłów na osiem możliwych do zdobycia mandatów. W Sejmie zasiedli wówczas Jan Harusewicz, Michał Arcichowski, ks. Kazimierz Lutosławski, Adam Chętnik, Adam Mieczkowski i Franciszek Wierzbicki. W następnych latach ograniczano się głównie do pracy ideowo-wychowawczej i propagandowej. Kolejne wybory mające miejsce w 1928 r. okazały się przegraną endecji, na co wpływ miało bez wątpienia powstanie Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem i wsparcie jego przez lokalna administrację. Z drugiej strony działacze obozu narodowego otrzymali wsparcie ze strony bp Stanisława Kostki Łukomskiego, którego list pasterski, grożący sankcjami osobom popierającym kandydatów lewicowych, wywołał oburzenie wśród członków Polskiej Partii Socjalistycznej. Warto tu wspomnieć, że kontakty ordynariusza łomżyńskiego z samym Romanem Dmowskim i jego poglądami sięgały jeszcze początku XX w. i terenów Wielkopolski. Zacieśniły się one, gdy Dmowski zamieszkał w Chludowie. Po objęciu diecezji łomżyńskiej bp Łukomski często odwiedzał „starego” przyjaciela, podczas jego pobytu w Drozdowie.
W 1928 r. nastąpiło rozwiązanie ZLN i zastąpienie go przez Stronnictwo Narodowe, co na obszarze regionu łomżyńskiego nastąpiło bez zakłóceń. Do Zarządu Okręgowego zostali natomiast wybrani Kazimierz Winnicki, Marian Szczepański, poseł Witold Staniszkis i redaktor tygodnika „Życie i Praca” ks. Antoni Roszkowski. Następny rok to wizyty prezesa klubu poselskiego SN prof. Romana Rybowskiego, redaktora „Myśli Narodowej” Jana Rembielińskiego i wicemarszałka Sejmu Seweryna Czetwertyńskiego. Do historii przeszła też największa akademia żałobna zorganizowana w powiecie ku pamięci dr Jana Harusewicza. Wszystkie te elementy najlepiej chyba świadczą o sile ruchu, zapoczątkowanego kontaktami Romana Dmowskiego z rodziną Lutosławskich.
Kolejne wybory mające miejsce w 1930 r. charakteryzowały szykany skierowane przeciwko opozycji. Ich obiektem stali się także endecy, którzy pomimo tego w regionie łomżyńskim odnieśli duży sukces. Najlepiej odzwierciedlają go liczby zdobytych głosów, i tak przy 24,3 % oddanych na BBWR obóz narodowy uzyskał 59,5 %. Posłami zostali wówczas Witold Staniszkis, Ewelina Pepłowska, Jan Choromański, Hipolit Godlewski i ponownie Berezowski. Kolejne wybory w 1935 r. zostały zbojkotowane przez SN, ale pomimo zmniejszenia się liczby członków okręg łomżyński tej organizacji należał do największych w kraju.
Zacieśniały się też w tym okresie dalej więzy łączące Romana Dmowskiego z rodziną Niklewiczów. Uwidoczniło się to szczególnie w 1934 r., kiedy to po sprzedaży majątku Chludowo, wrócił on do Warszawy i zamieszkał u nich na stałe. Można nawet powiedzieć, że przyjęli go oni do swojej rodziny, darząc szacunkiem za wcześniejszą działalność, jak też traktując jako „zwykłego” domownika. Tu pisał artykuły i przyjmował swoich gości. Czasami odwiedzał Drozdowo. Wspominając tamte czasy, jedna z córek Niklewiczów - Maria, z podziwem mówiła o swoim ojcu, który potrafił ustąpić bohaterowi narodowemu centralne miejsce w rodzinie. W 1937 r. ma miejsce jeszcze jedno ważne wydarzenie, o którym warto wspomnieć, chodzi mianowicie o pierwszą od dłuższego okresu czasu spowiedź Dmowskiego, wysłuchana przez ks. Marcelego Nowakowskiego.
Od tego roku zaczął się też poważnie pogarszać jego stan zdrowia, na co miał też wpływ przebyty przez niego niewielki wylew. Sytuację pogorszyły kłopoty z sercem. W 1937 r. po śmierci stryja Stanisława Lutosławskiego Maria Niklewiczowa kupiła dolny dwór w Drozdowie i tu właśnie 18 czerwca 1938 r. za radą lekarzy przywiozła schorowanego Dmowskiego. Zajął on pokój z widokiem na park, gdzie też sprowadził część pamiątkowych mebli. Często odwiedzali go przyjaciele, w tym duchowni z bp Łukomskim na czele. Szczególnie bliski był mu tez ks. Piotr Krysiak.
Echa tych kontaktów ożyły po zakończeniu II wojny światowej, kiedy to funkcjonariusze aparatu bezpieczeństwa (UB), w tworzonych po 1945 r. materiałach podkreślali, iż kuria łomżyńska w okresie do 1939 r. prowadziła działalność pro endecką. Wielu księży z tej diecezji należało do Stronnictwa Narodowego i prowadziło w nim aktywną działalność, samemu bp Łukomskiemu wytykano natomiast jego bliskie związki z Romanem Dmowskim.
Twórca obozu narodowego szybko opadał z sił, już we wrześniu 1938 r. był na tyle słaby, że za pozwoleniem biskupa nabożeństwo, w którym mógł uczestniczyć zostało odprawione w salonie dworskim. Natomiast w czasie wieczerzy wigilijnej mimo usilnych prób nie mógł już nic powiedzieć. W ciągu następnych kilku stan jego zdrowia gwałtownie się pogorszył, na co złożyło się częściowe porażenie i zapalenie płuc. Nic już nie pomogły starania lekarzy łomżyńskich i warszawskich – Roman Dmowski zmarł w nocy 2 stycznia 1939 r.
Organizacją uroczystości pogrzebowych zajął się przedstawiciel władz naczelnych SN wspólnie z łomżyńskim komitetem obywatelskim. Warto także podkreślić, że pierwszą wartę przy zwłokach Dmowskiego, zaciągnęli członkowie Stronnictwa Narodowego i Pracy Polskiej z Łomży. 4 stycznia po porannej mszy odprawionej przez ks. Krysiaka, kondukt pogrzebowy ruszył z Drozdowa do Łomży. Za trumną, ułożoną na chłopskich saniach, szła rodzina Niklewiczów i władze naczelne SN. W samym mieście dołączyły do niego rzesze mieszkańców, a przed kościołem Panien Benedyktynek licznie zgromadzone duchowieństwo. Nazajutrz, 5 stycznia, w łomżyńskiej katedrze, odbyło się nabożeństwo żałobne pod przewodnictwem bp Łukomskiego, po czym trumnę (okrytą sztandarem Stronnictwa Narodowego powiatu łomżyńskiego) przewieziono do Warszawy.
Do stolicy na główne uroczystości pogrzebowe udała się również delegacja łomżyńska SN na czele z ks. Antonim Kochańskim i ks. Piotrem Krysiakiem z Wąsosza. Byli tam także przedstawiciele zarządów powiatowych stronnictwa z Łomży i Ostrołęki. Sam pogrzeb odbywający się 7 stycznia miał manifestacyjny charakter, a za trumną wyprowadzoną z kościoła św. Jana szli jego najbliżsi przyjaciele z Drozdowa. O znaczeniu Romana Dmowskiego dla mieszkańców Ziemi Łomżyńskiej zaświadczyła jeszcze zorganizowana ku jego czci we wsi Piekuty pow. Wysokie Mazowieckie żałobna akademia. Zgromadziła ona około 700 osób, a podczas niej przemawiał członek SN Jan Pogorzelski. W poświęconej mu książce, wydanej tuż przed wybuchem II wojny światowej w relacji z pogrzebu napisano: „Nie ma na trumnie orderu Orła Białego, ale Orzeł sfrunął z łomżyńskich pól, z ryngrafem Najświętszej Panienki na piersiach, ...”.
Chociaż Roman Dmowski nie urodził się na Ziemi Łomżyńskiej, to jednak poprzez swoje poglądy i działalność wywarł na nią trwały wpływ. Odwiedzając swych przyjaciół w Drozdowie i dużo wcześniej utrzymując z nimi kontakty przyczynił się do ożywienia społecznego i politycznego tych terenów. Pośrednio zainicjował rozwój ruchu, który zyskał szerokie poparcie mieszkających tutaj ludzi. Wyparty z pamięci i historii przez komunistów powoli wraca na należne mu miejsce.
Komentarze