W Klasztorze Ojców Kapucynów ruchoma szopka towarzyszy świętom Bożego Narodzenia od lat trzydziestych ubiegłego wieku. Szopki to tradycja franciszkańska. Stąd wywodzi się pierwszy znany autor żywej szopki. Jak mówi o. Marcin Radomski - To był święty Franciszek, który chciał poprzez to w sposób konkretny pokazać, w jakich okolicznościach odbywało się przyjście i narodzenie Jezusa Chrystusa.
W Łomży szopka przez lata umieszczana była w kaplicy. Tu dzieci występowały przed nowo narodzonym Dzieciątkiem w jasełkach. Jak mówi o. Jan Bońkowski - Ja jestem jednym z aktorów, jako ministrant, gdzie grałem raz króla, ale nie Heroda, a innym razem pastuszka prowadzącego dialog z aniołem.
Brat Pius, który skonstruował szopkę ruchomą, przekazał swoje doświadczenie innym zakonnikom. A oni udoskonalali mechanizm. - Pierwsza szopka ruchoma była również w tym miejscu. To zajmowało dużo czasu, żeby to rozkładać i potem składać. To było bardzo kłopotliwe – mówi o. Jan Bońkowski.
W szopce pojawiają się nie tylko trzej królowie, ale także postacie historyczne i współczesne. A obok betlejemskiej stajenki, łomżyńska katedra. Jak mówi o. Marcin Radomski - Ma to swoje znaczenie w tym, że Jezus Chrystus przychodzi do człowieka tam, gdzie on jest, czyli jeżeli on jest w Łomży, to Chrystus przychodzi w Łomży do człowieka. Ta zmiana dokonuje się w człowieku na terenie Łomży, w tej społeczności, w której ten człowiek jest.
Łomżyńską szopkę można oglądać do święta Ofiarowania Pańskiego, które obchodzone jest drugiego lutego.
www.wrotapodlasia.pl
Komentarze