Samych wspaniałości w Nowym Roku życzymy sobie wszyscy w Sylwestrową Noc. Ta już w najbliższy czwartek. Wraz z piątkiem wstąpimy w nowy 2016 rok, który - miejmy nadzieję - dla każdego okaże się szczęśliwy i wyjątkowy, że zrealizujemy w nim swoje plany i spełnimy najskrytsze marzenia. Jednak skąd wziął się zwyczaj hucznego witania Nowego Roku?
Święto pożegnania starego i powitania Nowego Roku w Polsce narodziło się dopiero na przełomie XIX i XX wieku. Początkowo obchodzone było tylko przez bogatszą część społeczeństwa, którzy toasty wznosili Tokajem - białym deserowym winem węgierskim, jednak stopniowo przedostawało się również do życia osób uboższych. Na początku XX wieku pojawiły się lokalne zwyczaje przeżywania nocy sylwestrowej - na przykład w Danii zeskakiwano z krzesła, gdy wybiła północ, a w Hiszpanii od 1909 roku wraz z każdym uderzeniem zegara zjadało się jedno winogrono.
Istnieje wiele historii, które mogą świadczyć o początkach świętowania Nowego Roku i żegnania starego. Jedna z nich sięga czasów starożytnych. Juliusz Cezar ustalił datę rozpoczęcia kolejnego roku na 1 stycznia w 46 r. p.n.e. Wcześniej starożytni Rzymianie obchodzili święto 1 marca. Obrzędy nocy sylwestrowej związane były z rytmem natury, a obchody trwały zwykle dłużej niż jedną noc. Natomiast w starożytnym Egipcie wejście w kolejny rok świętowano pod koniec września, kiedy wylewał Nil. Ludzie śpiewali, grali na trąbkach, tamburynach, bębnach, w pochodzie zbliżali się przed oblicze Faraona. Obchody trwały aż miesiąc.
W tradycji chrześcijańskiej święto związane jest z datą śmierci papieża Sylwestra I, który zmarł 31 grudnia 335 roku. Pierwszy raz noc sylwestrowa była obchodzona w 999 roku. Ludzie obawiali się końca świata związanego z wejściem w nowe millenium. Kiedy wybiła północ i nie doczekano zapowiadanej apokalipsy, zaczęto świętować. Ludzie wyszli na ulice, śpiewali i tańczyli. 1 stycznia 1000 roku papież Sylwester II dał wiernym błogosławieństwo „urbi et orbi” - „miastu i światu”, co stało się tradycją i funkcjonuje do dzisiaj.
Jak widać, większość tych tradycji i wierzeń poszła w niepamięć. Wszystko zostało zastąpione fajerwerkami. Nawet zamiast Tokaja, o północy pijemy szampana i składamy sobie życzenia. Jednak bez względu na upływ czasu, Sylwestrowa Noc nadal pozostaje czasem wyjątkowej zabawy. Jest zamknięciem i wkroczeniem w pewien nowy etap życia, od którego oczekujemy tego, co najwspanialsze. Jednak pamiętajmy, nic nie przyjdzie do nas samo. Nasza ciężka praca i determinacja w dążeniu do celu to coś, co decyduje o tym, czy 2016 rok będzie dla nas taki, jaki chcielibyśmy, żeby był! :)
Komentarze