Malarz, rysownik, autor akcji i instalacji przestrzennych we wnętrzach i w pejzażu. Urodził się 8 czerwca 1942 roku w Łomży. Dziś kończy 70 lat.
Ukończył Liceum Plastyczne w Warszawie i w roku 1962 rozpoczął studia na Wydziale Malarstwa warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Uczeń prof. Juliusza Studnickiego i prof. Jana Cybisa, w którego pracowni przygotował dyplom (w roku 1968).
Laureat nagrody Ministra Kultury i Sztuki za upowszechnianie twórczości plastycznej (1970), stypendysta Fundacji Kościuszkowskiej w Nowym Jorku (1972). W roku 1970 otrzymał złoty medal i nagrodę na sympozjum Złotego Grona w Zielonej Górze, a w roku 1978 nagrodę krytyki artystycznej im. Cypriana Norwida za najlepsza wystawę roku. W roku 1994 został uhonorowany nagrodą im. Jana Cybisa za całokształt twórczości.
Prace Dobkowskiego znajdują się w zbiorach m.in.: Muzeum Sztuki w Łodzi, Muzeum Narodowego w Warszawie, Muzeum Narodowego we Wrocławiu, Muzeum Narodowego w Poznaniu, R. Guggenheim Museum w Nowym Jorku oraz kolekcjach prywatnych w Polsce, Szwecji, Danii, USA, Szwajcarii, Francji.
Jan Dobkowski, uczeń wybitnego postimpresjonisty Jana Cybisa, już na studiach wyraźnie przeciwstawiał się dominującemu wówczas na polskich uczelniach artystycznych sposobowi malowania, który kładł nacisk na zniuansowaną kolorystykę i grube warstw faktury. Już od roku 1965 Dobkowski malował obrazy o gładkich, lśniących powierzchniach, przedstawiające płasko kładzione i sylwetowo traktowane plamy barwne, o kształtach ludzi i przedmiotów. To syntetyczne podejście do tworzywa wpłynęło także na ograniczenie palety do kilku zaledwie, czystych kolorów nakładanych jednolicie, bez różnicowania tonacji. Jak sam mówił, nie zamierzał "zgipsieć" i przedstawił własną propozycję malarskiego języka. Jego płaszczyznowe obrazy nawiązywały do estetyki popartu. Duża role odgrywała u Dobowskiego kreska, niezwykle precyzyjna i czysta, która zdominuje także jego rysunek pojawiający się od początku jako dopełnienie malarstwa. W roku 1963 wykonał, poza programem uczelni, cykl 65 rysunków erotycznych tuszem oraz cykl linorytów ilustrujących Zwierzyniec Apollinaire'a. W roku 1966 zaproponował na coroczną wystawę studentów ASP na Politechnice Warszawskiej serię obrazów wielokątnych, które jednak zostały odrzucone przez komisje profesorów z Akademii.
Na czwartym roku studiów Dobkowski zaprzyjaźnił się z Jerzym Zielińskim (Jurrym), który także buntował się przeciwko malowaniu w pseudoimpresjonistycznym stylu. W roku 1967, w czasie przygotowań do wystawy obu artystów w warszawskim Klubie Medyków, oficjalnie ogłosili oni powstanie grupy Neo-Neo-Neo, chociaż ich malarstwo NEO-NEO-NEO zaczęło powstawać już dwa lata wcześniej. Sama nazwa grupy sugerowała, że nic w sztuce nie jest naprawdę nowe. Dobkowski zaprezentował na wystawie obrazy o kontrastowo zestawionych barwach (zielenie, czerwienie, żółcienie, błękity) z sylwetowymi kompozycjami postaci modelki, często zmultiplikowanej (np. Modelka podwojona, 1966). Dobkowski i Zieliński wystawiają razem do roku 1970 (m.in. w Lublinie i Katowicach), kiedy to na skutek różnic między artystami grupa NEO-NEO-NEO przestała istnieć.
W roku 1968 Dobkowski wziął udział w wystawie "Secesja-Secesja?" w Galerii Współczesnej w Warszawie, która wywołała wielkie zainteresowanie w mediach i wśród krytyków. Po sukcesie na tej wystawie jego obrazy znalazły się na prestiżowej prezentacji Polskie malarstwo współczesne. Źródła i poszukiwania w Paryżu. Wkrótce też Guggenheim Museum w Nowym Jorku zakupiło do swoich zbiorów jego płótno Podwójna dziewczyna (1968), pierwszy czerwono-zielony obraz Dobkowskiego. Cały cykl obrazów w takiej kolorystyce powstał rok później, namalowany w ujednoliconym formacie 200 x 150 cm. Na zielonych tłach pojawiały się w różnych sytuacjach czerwone sylwety męskich i kobiecych postaci, te ostatnie najczęściej o bujnych kształtach, karykaturalnie rozrośniętych. Kobiety o wielu piersiach, kobiety o formach jabłek czy gruszek miały w sobie potężny ładunek erotyzmu i zmysłowości. Niektóre formy na obrazach Dobkowskiego przemieniały się płynnie w inne, pierś kobieca stawała się dorodnym jabłkiem, serce plemnikiem, a kręgosłup i żebra organiczną, wiotką strukturą. Zieleń sugerowała naturę, żywiołową witalność, życie. Obrazy te stały się punktem wyjścia do wielu działań przestrzennych i następnych serii obrazów.
Rok później miała miejsce akcja Przedłużenie lata, w której artysta wykorzystał czerwono-zielone figury wycięte z płyty paździerzowej i umieszczone w zaśnieżonym pejzażu. Także w roku 1969 podobna akcja odbyła się w hali fabrycznej "Polfy", gdzie tłem dla zawieszonych w przestrzeni, płaskich postaci Dobkowskiego były maszyny.
Podczas pobytu w USA w roku 1972 związanego ze stypendium Fundacji Kościuszkowskiej Dobkowski wystawił w Bodley Gallery figury wycięte z kolorowych płyt pleksiglasu. Był to jego kolejny eksperyment budowania form w przestrzeni, tym razem z innego tworzywa i z wykorzystaniem innej kolorystyki, bardziej syntetycznej. Artysta nie powrócił już do kompozycji czerwono-zielonych, rozpoczął nowe rozważania nad kolorem i sposobami wydobycia głębi.
Około połowy lat 70. styl Dobkowskiego zmienia się. Artysta narysował wówczas tuszem serię pejzażowych, romantycznych rysunków, bez tak charakterystycznych dla siebie postaci ludzkich i erotyki. Rysunek Dobkowskiego przypomina sieć misternie splątanych linii, cienkich jak włos, które spływają gęstymi strugami i wypełniają sobą całą płaszczyznę. Jego płynna kreska rozwija się niemal organicznie, tworząc na planszy jednorodną całość, z której emanuje zbudowany przez artystę klimat. W tym czasie powstają też czarno-białe obrazy biorące swój początek z rysunku. Pierwszym obrazem namalowanym w bielach i czerniach było płótno Narodziny smutku z roku 1974. Później powstaną obrazy chromatyczne, sprowadzone zazwyczaj tylko do czerwieni i błękitów. "Czerwień jest żywa, a błękit wydaje mi się najdalszą dalą i wiecznością".
Rozważania nad linią zaowocowały setkami niemal abstrakcyjnych rysunków oraz akcjami w plenerze, np. Rysunek wiatru (1974), Płonący kwadrat (Osieki 1979) czy Brzeg rzeki (Łomża 1980). Powstały też obrazy zredukowane do samych swobodnych linii, m.in. cykl dziewięciu dużych zielono-niebieskich płócien Albo - albo z roku 1981. Można je czytać jako abstrakcyjne lub symboliczne. Dwie dynamiczne formy pulsujące na polu wypełnionym liniami mogą być postaciami lub czystą energią życiową, a relacje między nimi stanowią zapis jakiegoś związku czy historię nieokreślonego bytu. Cykl powstał po narodzinach syna i poświęcony jest poczętemu dziecku - przedstawia zalążek zmieniający stopniowo swoją wielkość.
"W linearyzmie żyję. Wokół siebie widzę wielką sieć, w niej tkwię. To, co rzeczywiste – poprzez fakt, że złożone jest z linii – staje się abstrakcyjne. Linia jest najważniejsza. Linia to myśl."
W 1978 roku Galeria Zachęta organizuje pierwszą dużą retrospektywną wystawę prac Dobkowskiego, na której eksponowane są obrazy, rysunki i formy przestrzenne powstałe w latach 1963-1978. Malarz otrzymuje Nagrodę Krytyki Artystycznej im. C.K. Norwida. Z początkiem lat 80. Dobkowski zaczął wprowadzać coraz więcej koloru, pojawiły się w nich ślady pejzażu, przedmiotowości, symbole, a nawet całe sceny.
Prace powstałe w kolejnych latach w dużej mierze stanowią pesymistyczną reminiscencję stanu wojennego. Pojawiają się w nich symboliczne znaki, takie jak znak V, flaga narodowa, znak krzyża. Artysta niemal nie wystawia, jego obrazy bywają zdejmowana przez cenzurę (Galeria 72 w Chełmie, 1983). W latach 1984-85 powstaje m.in. cykl Treny, w którym na ciemnych tłach znalazły się struktury kolorowych pasm, a także tryptyk poświęcony księdzu Jerzemu Popiełuszce, na który składają się prace: Złe przeczucie, Zaduszki i Pogrzeb. Następne lata (1985-89) wypełniają podróże - do Francji, Włoch, Hiszpanii, Ameryki Południowej, Grecji, Izraela i Finlandii. W tym czasie powstaje m.in. cykl malarski Ikar oraz rysunkowy - Genesis.
Dobkowski powraca do plexiglasu, z którego teraz tworzy kolorowe zabawki przestrzenne dla córki. Razem z jej portretami składają się one wystawę "Marianna" (imię córki), prezentowaną w Galerii Krytyków w Warszawie w 1979 roku.
W latach 1980-1981 Dobkowski tworzy cykle obrazów i rysunków – Erotikon, Nadzieja i mrok, Albo - albo. Ten ostatni artysta komentuje następująco:
"Jest to cykl, w którym powstawanie rysunku jest procesem samouświadomienia powstawania mojego świata sztuki, w którym istotne miejsce zajmuje proces powstawania Ziemi i Kosmosu, a następnie powstawania kultur i emocji międzyludzkich. Tworzenie jest ciągłym powstawaniem i dla mnie Genesis jest refleksją nad istniejącym i wiecznie zmieniającym się Światem. W miarę możliwości staram się dużo podróżować, aby poznawać świat przyrody i różnych kultur, gdyż jedno i drugie to natchnienie dla mojej sztuki."
W latach 90. Dobkowski tworzy kolejne cykle: Dźwięki (1994), Obrazy symultaniczne (1995-96), Karnawał w Rio (od 1997), Nokturny (1998) oraz rozpoczęty w 1992 roku cykl akwarel Uniwersum. Na szczególną uwagę zasługują Obrazy symultaniczne, stanowiące rodzaj podsumowania osiągnięć artysty, gdzie każdy z obrazów odnosi się do innego okresu jego twórczości, innych rozwiązań i motywów.
Dobkowski wypracował od razu język plastyczny, który współgrał z rewolucją mentalno-obyczajową końca lat sześćdziesiątych określaną jako kontrkultura. Sztuka miała w takim ujęciu, pomagać człowiekowi przezwyciężać skażenie cywilizacją, wyzwalać go z opresji pruderyjnej kultury. Miała wyzwalać w nim spontaniczność biologicznych energii, które przynoszą człowiekowi szczęście, a także uczynić go częścią Uniwersum. Temu programowi Dobkowski pozostał wierny do dziś; jego młodzieńcze intuicje nasilają się wraz z upływem lat, w miarę pogłębiania się mistrzostwa formalnego, zdolnego pochwycić w plastyczną formę szalone idee, które oddaj w młodości pojawiły się u źródła twórczości. W wypowiedzi udzielonej "Przeglądowi Powszechnemu" w czerwcu 1986 roku Dobkowski wyznał:
"Natura jest dla mnie sprawą przestrzeni, pewnej konsystencji świata - to ziemia i powietrze, chmury, ogień i woda; to ciągłe przekształcanie się przyrody. człowiek pragnie otworzyć oczy dla słońca i nieba, wdychać zapach ziemi. Bo właśnie Natura daje nam uczucie, że istniejemy. Sądziłem, że w naturalności jest złoże, które może uczynić moją sztukę żywą. Dlatego w obrazach starałem się pokazać przede wszystkim człowieka. Człowieka obnażonego, bez atrybutów kultury czy cywilizacji: kobietę i mężczyznę w ich odwiecznych gestach. Poprzez erotykę pragnąłem ukazać, jak silnie człowiek pożąda natury i że jest ona dobra".
http://www.culture.pl
Komentarze