Pan Michał z Warszawy pisze:
W roku ubiegłym, gdy nie znalazłem pracy w swoim rodzinnym mieście, podjąłem pracę jako kierowca w prywatnej firmie w Warszawie. Mam zawartą umowę o pracę z tą firmą. W czerwcu jadąc samochodem służbowym w czasie wykonywania obowiązków kierowcy miałem, z mojej winy, kolizję i uszkodziłem pojazd na kwotę 15.000 zł za co zostałem ukarany mandatem. Okazało się, że samochód nie miał ubezpieczenia „auto-casco” i pracodawca, pisemnie zażądał zapłaty przeze mnie za naprawę samochodową. Czy ja muszę zapłacić taką wysokość, skoro pracuję za najniższe wynagrodzenie i nie mam takich pieniędzy?
Pracownik, który wskutek niewykonania lub nienależytego wykonania obowiązków pracowniczych, ze swojej winy wyrządził pracodawcy szkodę ponosi odpowiedzialność na zasadach określonych w Kodeksie pracy. Taka ogólna zasada cywilna z treści art. 114 Kodeksu pracy. Istotną kwestią jest ustalenie rodzaju winy, jaką należy przypisać Panu jako sprawcy szkody. Należy raczej wykluczyć winę umyślną, gdyż świadomie i z takim zamiarem nie uszkodził Pan samochodu. Doszło do kolizji drogowe, co skutkowało nałożeniem kary grzywny, popularnie zwanej mandatem. Mamy do czynienia z winą nieumyślną. W takim przypadku mamy do czynienia z ograniczoną odpowiedzialnością pracownika. Maksymalna wysokość naprawienia szkody to trzymiesięczne wynagrodzenie, jakie otrzymał pracownik w dniu wyrządzenia szkody co wynika z przepisu art. 119 Kodeksu pracy.
W przypadku winy umyślnej pracownik jest zobowiązany do naprawienia szkody w całości/ art. 122 Kodeksu pracy/. Konkludując należy stwierdzić, iż w tej sytuacji pracodawca może żądać od Pana wyłącznie naprawienia szkody, ale do wysokości trzymiesięcznego wynagrodzenia jakie otrzymał Pan w czerwcu b.r.
Komentarze