Tenisistki stołowe AZS-u PWSIP Wałkuscy Łomża udanie zaprezentowały się w pierwszym meczu przed własną publicznością w tym sezonie. Podopieczne trenra Wacława Tarnackiego pokonały Spójnię Warszawa 3:0.
Po porażce w 1. kojece w Lidzbarku Warmińskim tenisistki Wałkuskich bardzo chciały się zrehabilitować i pokazać dobrą grę swoim kibicom w starciu z beniaminkiem. Mimo przegranej w piewszym meczu trener Tarnacki postawił na to samo ustawienie, z Chinką Rui Fang Dong na "jedynce", Magdaleną Sikorską na "dwójce" oraz Ren Bingran. Jak się później okazało, był to słuszny wybór, bo żadna z zawodniczek zespołu z Łomży nie miała większych problemów z pokonaniem rywalki. Mecz świetnie otworzyła Dong, która w trzech krótkich setach pokonała najlepszą w ekipie Spójni Natalię Bąk – Na początku meczu byłam trochę zdenerwowana, ale w miarę łatwo poradziłam sobie z rywalką – powiedziała posiadająca polski paszport zawodniczka. Nieco trudniejszą przeprawę miała Sikorska, której przeciwniczką była Katarzyna Nowocin. W pierwszym secie w grze tenisistki miejscowych było widać, że bardzo chce się odbudować po dwóch porażkach w Lidzbarku. Stąd też piękne akcje przeplatała seriami prostych błędów. W efekcie, po grze na przewagi, to warszawianka zapisała na swoim koncie tę partię wygrywając do 12. Po chwili przerwy i uwagach jakich udzieliła jej doświadczona Dong, Sikorska zaprezentowała się znacznie lepiej i trzy kolejne sety padły jej łupem.
W trzeciej, jak się później okazało, ostatniej grze Żanka zmierzyła się Alicją Leśniak. Niestety i jej gra na początku spotkania nie wyglądała tak jakby sobie życzyła – Ren miała dzisiaj spore problemy z odbiorem serwisu rywalki. Do tego, nie wiem czemu, grała bardzo rwany tenis. W Lidzbarku prowadziła długie i ładne wymiany, a tutaj grała falami – podkreślił Tarnacki. Mimo nierównej gry, była tenisitką lepszą i w efekcie po wygranej 3:0, zapewniła tryumf swojemu zespołowi w całym spotkaniu.
- To nie było dla nas specjalnie trudne spotkanie. Widać, że drużyna Spójni jest beniaminkiem i potrzebuje jeszcze ogrania na tym poziomie rozgrywek. Mimo, że moje dziewczyny były spięte grając pierwszy mecz przed własną publicznością, to jednak pewnie pokonały rywalki – podsumował opiekun AZS-u.
Po dwóch kolejkach łomżanki plasują się na piątym miejscu w tabeli Ekstraklasy. Kolejny mecz zagrają dopiero za niespełna dwa tygodnie – W niedzielę, 30 września, jedziemy do Polkowic, gdzie dzień później zmierzymy się z miejscowym zespołemMKSTS. A już następnego dnia przenosimy się do Sochaczewa i tam zagramy z liderem, SKTS-em – tłumaczy Tarnacki – Będą to zdecydowanie trudniejsze spotkania niż dwa pierwsze - nie tylko na poziom sportowy rywalek, ale i fakt, że na te mecze nie może pojechać z nami Dong, która na co dzień pracuje w Olsztynie.
(db)
Komentarze