Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 27 listopada 2024 07:29
Reklama

Stanisław Sojka w Łomży - wywiad

Obchody jubileuszu Teatru Lalki i Aktora zakończył recital Stanisława Sojki. Wokalista wykonał utwory z tekstami takich wybitnych twórców jak Czesław Miłosz, Wisława Szymborska, Agnieszka Osiecka czy Czesław Niemen.
Stanisław Sojka w Łomży - wywiad

Obchody jubileuszu Teatru Lalki i Aktora zakończył recital Stanisława Sojki. Wokalista wykonał utwory z tekstami takich wybitnych twórców jak Czesław Miłosz, Wisława Szymborska, Agnieszka Osiecka czy Czesław Niemen. Pierwsze słowa wokalisty, tuż po wejściu na scenę to: "Jak w domu...". Tak właśnie poczuł się w łomżyńskim teatrze. Po koncercie z wokalistą rozmawiała Paulina Korsan.


Paulina Korsan: To nie pierwsza Pana wizyta w Łomży...

Stanisław Sojka: W Łomży byłem po raz pierwszy na początku lat 80-tych. Odbywał się tu wtedy dynamiczny festiwal jazzowy. Pamiętam, że to było po prostu daleko od domu. Jestem szczęśliwy, że znowu tu trafiłem, bardzo dużo to dla mnie znaczy.


P.K.: Czy to, że występuje Pan z okazji 25-lecia teatru , osobiście coś dla Pana znaczy?

Może nie dzielę emocji tych wszystkich, którzy są związani z tym teatrem i stanową zespół, pracują razem na co dzień, niemniej to bardzo uroczysty moment, kiedy jakaś grupa przetrwała razem 25 lat. To godne szacunku, ponieważ w dzisiejszym świecie nie jest to proste. Dlatego też bardzo się cieszę, że mogę tu dzisiaj być i występować na takim ważnym jubileuszu.

P.K.: A czy Pan osobiście jest w jakiś sposób związany z teatrem?

Tak, w pewnym sensie jestem, ponieważ komponuję muzykę do spektakli, ale nie tak często jak mogłoby się to wydawać. Jestem jednak związany z teatrem głównie w ten sposób, że lubię dobry teatr.

P.K.: W jaki sposób komponuje się muzykę do sztuki? Czy jest na to jakiś przepis?


Trzeba odczytać intencje reżysera, ponieważ muzyka w spektaklu czy filmie jest tylko jednym z elementów całości i to trzeba brać pod uwagę. To nie jest utwór koncertowy, to muzyka, która ma być uczestnikiem akcji lub nastrojem. To wszystko trzeba uzgodnić, a więc znaleźć wspólny język z reżyserem, ale oczywiście dobrze jest też znać scenariusz, przeczytać go ze zrozumieniem, czasami nawet kilka razy.

P.K.: Jest Pan wnukiem organisty, zaczynał Pan przygodę z muzyką w wieku siedmiu lat w chórze katedralnym, później, jako czternastolatek, sam był Pan kościelnym organistą. Czy kościół jest nadal ważny w Pana życiu?

To nie jedyny powód moich zainteresowań muzycznych - od szóstego roku życia byłem regularnym uczniem szkół muzycznych i to w klasie skrzypiec, później ukończyłem Akademię na wydziale Kompozycji i Aranżacji, ale owszem jestem ukierunkowany chrześcijańsko nie tylko w muzyce, ale i w życiu. Fenomen mojego śpiewania od dziecka polega na tym, że już jako siedmiolatek czytałem nuty. A jeszcze nie umiałem wtedy grać na skrzypcach tak, jak trzeba grać, żeby to była muzyka. Bo jednak skrzypce to instrument bardzo wymagający. Człowiek musi nauczyć się na początku całego manualnego posługiwania się nimi, a zanim zaczyna kreować dźwięk i wydobywać go w muzyczny sposób, mijają lata. Śpiewać umiałem już jako dziecko i to dało mi bardzo unikalną sposobność do tego żeby brać udział w wykonywaniu pięknej starej muzyki europejskiej. Muzyki sakralnej, to znaczy właściwie większości muzyki. Nie tylko w naszym kręgu kulturowym muzyka jest w dużym stopniu sacrum. Ta możliwość pozwoliła mi poznać piękną, starą, europejską muzykę od średniowiecza do XX wieku, wcześniej niż komukolwiek z moich rówieśników było to dane. I to w dużym stopniu mnie uformowało, nie mówiąc o tym, że śpiewanie w chórze bardzo dobrze formuje śpiewaka.

P.K. Ostatnią płytę "W hołdzie mistrzowi" nagrywał Pan z synami, jak pracuje się Panu z własnymi dziećmi?

Moi synowie pracują ze mną od wielu lat, Kuba gra w zespole od 2001 roku, a Antoni współpracuje z nami jako inżynier dźwięku od 2005 roku. Ojca cieszy, kiedy może pracować z dziećmi, chociaż oni nie pracują dlatego, że są moimi synami, tylko dlatego, że są przydatni. Współpracuje nam się bardzo dobrze, przede wszystkim dlatego, że są profesjonalistami.

P.K.: A jak długo trwały prace nad tą płytą, na której znajdują się utwory Czesława Niemena?

To zależy co byśmy przyjęli za wyznacznik czasu pracy nad płytą. Zazwyczaj praca w studiu to już finał, to ten moment, w którym się artykułuje to, co się wcześniej już przemyślało, skomponowało i przygotowało. I te przygotowania potrafią trwać bardzo długo. Jeżeli chodzi o Niemena to mogę powiedzieć, że pierwszy impuls poczułem jakieś 12-15 lat temu, jeszcze za życia tego artysty. Natomiast wiele różnych determinant spowodowało, że to się nie stało wtedy, tylko dopiero teraz. Po prostu przyszedł właściwy moment.

Wywiad ze Stanisławem Sojką i relację z 25-lecia Teatru Lalki i Aktora za kilka dni będą mogli Państwo obejrzeć w Telewizji Narew i na portalu Narew.info.

Specjalne pozdrowienia od Stanisława Sojki dla naszych czytelników:



Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama