Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 06:19
Reklama

Rozważni i Romantyczni - w łomżyńskiej Filharmonii- VIDEO

Łomżyńska Filharmonia Kameralna im. Witolda Lutosławskiego swym kolejnym koncertem sprawiła, że po jego zakończeniu usatysfakcjonowani byli zarówno miłośnicy klasyki, jak i muzyki popularnej w orkiestrowych opracowaniach.
Kliknij aby odtworzyć
Łomżyńska Filharmonia Kameralna im. Witolda Lutosławskiego swym kolejnym koncertem sprawiła, że po jego zakończeniu usatysfakcjonowani byli zarówno miłośnicy klasyki, jak i muzyki popularnej w orkiestrowych opracowaniach


.


Wszystko to za sprawą programu „Rozważni i romantyczni”, którego gwiazdą był jeden z najbardziej cenionych włoskich wiolonczelistów młodszego pokolenia, Roberto Trainini. Orkiestrę poprowadził znany i lubiany w Łomży dyrygent Bohdan Jarmołowicz, zarazem autor aranżacji większości utworów zagranych w drugiej części koncertu.

Przed jego rozpoczęciem dyrektor naczelny i artystyczny Filharmonii, Jan Miłosz Zarzycki, poinformował licznie zgromadzoną publiczność o kolejnym sukcesie, to jest nominacji płyty „Saxophone Impressions” Filharmonii Kameralnej do nagrody Fryderyk 2013. Owa radosna wieść miała znaczący wpływ na wyjątkową atmosferę w czasie koncertu, który został podzielony na dwie części: poważną oraz rozrywkową. W pierwszej swe niebagatelne umiejętności zaprezentował gość z Włoch. Roberto Trainini zagrał z towarzyszeniem łomżyńskich filharmoników dwa, jakże odmienne utwory. Pierwszym był Romans G-dur op.40 na skrzypce i orkiestrę Ludwiga van Beethovena. Napisany w roku 1802 (chociaż niektórzy badacze podają, że powstał raczej w latach 1798/99) został wykonany w transkrypcji na wiolonczelę. Ten radosny, pogodny utwór zadziwia o tyle, że Beethoven już około 1794 roku zaczął cierpieć na postępującą utratę słuchu i pisząc go słyszał coraz słabiej.
Jako kolejne zabrzmiały Wariacje na temat rokoko A-dur op. 33 Piotra Czajkowskiego. Napisane w roku 1876 z myślą o przyjacielu kompozytora, niemieckim wiolonczeliścieWilhelmie Fitzenhagenie,Wariacje są jedną z perełek literatury wiolonczelowej. Solista ma w nich ogromne pole do popisu iRoberto Trainini wykorzystał w pełni partyturę nie tylko do zaprezentowania wirtuozowskich partii, ale również pięknego brzmienia swej wiolonczeli.

Zapowiedzi mogły sugerować, że również w części drugiej koncertu będzie można usłyszeć włoskiego wiolonczelistę. Tak się jednak nie stało i blok utworów wykonanych po przerwie stał się już popisem Filharmonii Kameralnej pod batutą Bohdana Jarmołowicza. 
O tym, że nawet najbardziej błaha, wydawałoby się znana na pamięć piosenka, zyskuje ogromnie w orkiestrowym aranżacji udowodnił już „Love Me Tender”. Ogromny przebój Elvisa Presleya, będący swobodną adaptacją XIX – wiecznej pieśni „Aura Lee” nabrał w opracowaniu Bohdana Jarmołowicza niemal symfonicznego rozmachu, nie gubiąc przy tym przebojowości i subtelności oryginału. W dalszej kolejności muzycy zaprezentowali aż cztery utwory spółki autorskiej John Lennon i Paul McCartney, czyli zespołu wszechczasów The Beatles. Nastrojowy „Yesterday” pasował do programu tego koncertu jak ulał, ponieważ w wersji oryginalnej został zaaranżowany tylko na gitarę i kwartet smyczkowy. W Łomży gitary zabrakło, ale z powodzeniem zastąpili ją skrzypkowie i pianistkaTatianaBaranovskaya. „Here There And Everywhere” to kolejna ballada z dorobku wielkiej czwórki z Liverpoolu, podobnie jak również utrzymany w spokojnym klimacie „If I Fell”. Po subtelnych popisach przyszła pora na utwór dynamiczny - „Yellow Submarine”, napędzany dynamicznymi uderzeniami perkusji Jacka Jasłowskiego oraz gitary basowej Bogdana Szczepańskiego, niesiony partiami instrumentów dętych i fletu Jacka Krupy. Z żółtej łodzi podwodnej rozbawiona publiczność trafiła prosto do świata muzyki filmowej, dokładnie zaś za „Dziewiąte wrota”. Z muzyki stworzonej na potrzeby filmu Romana Polańskiego przez wybitnego kompozytora Wojciecha Kilara wybrano na czwartkowy koncert Wokalizę -Theme From The Ninth Gate. Zabrzmiała ona rzecz jasna w wersji instrumentalnej, z obojem Magdaleny Goc w roli głównej. Wejście w dekadę kolorowych lat 80. zasygnalizował wielki przebój „Hello” Lionela Richie, po którym orkiestra zaproponowała dwie muzyczne perełki w bardzo urozmaiconych opracowaniach. Pierwszą była wiązanka wielkich przebojów zmarłej w roku ubiegłym Whitney Houston, z „One Moment In Time” i „I Will Always Love You” na czele. Na finał zabrzmiał medley utworów innej legendy muzyki popularnej, zespołu z wielkim powodzeniem łączącego na pozór odległe światy muzyki pop, rockowej oraz klasycznej – Queen. Nie było co prawda wymarzonej na taką okazję „Bohemian Rhapsody”, zabrzmiały jednak mroczny „Show Must Go On” oraz – pasujący doskonale do wykonawców i okoliczności – „We Are The Champions”. Nic dziwnego, ze zachwycona publiczność pożegnała artystów owacją na stojąco, dzięki czemu miała okazję usłyszeć na bis ponownie wykonane „Yellow Submarine”.

Źródło: FKWL




Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama