Z Dyrektorem Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej Arkadiuszem Kułagą rozmawia Jolanta Święszkowska
Resort środowiska i Urząd Zamówień Publicznych przedstawili interpretację, z której wynika, że władze samorządowe mają obowiązek ogłosić przetarg na odbiór śmieci, a jeśli do czasu wejścia w życie „ustawy śmieciowej”, czyli do pierwszego lipca, przetarg nie zostanie rozstrzygnięty, gmina nie będzie mogła zlecić wywozu odpadów z wolnej ręki. W Łomży oferty przetargowe zostaną otwarte dopiero w drugim tygodniu lipca, czy miasto w związku z tym przerodzi się w „śmietnisko”?
Arkadiusz Kułaga: Interpretacja resortu środowiska i UZP zdziwiła mnie, ale nie widzę tutaj zagrożenia Mówienie o zamówieniu z wolnej ręki jest w naszym przypadku nie na miejscu, gdyż funkcjonuje ono w ustawie prawo zamówień publicznych, a w przypadku relacji gminy z zakładem budżetowym wspomniana ustawa nie ma zastosowania. Lepiej żebyśmy dyskutowali o prawie i jego zapisach, a nie o interpretacjach kolejnych urzędników z ministerstwa.. Od pierwszego lipca śmieci stają się własnością gminy i ona jest zobowiązana je zagospodarować W okresie przejściowym wywozem śmieci może zająć się MPGKiM.
W Łomży pojawiają się jednak głosy, że ogłoszenie przetargu dopiero w końcówce maja sprawi, że zarządcy nieruchomości będą mogli zlecić wywóz śmieci prywatnej firmie, a fakturę przekazać prezydentowi miasta.
A.K: Takie postępowanie byłyby zasadne, gdyby gmina nie wywiązała się z obowiązku odbioru śmieci. Mogę uspokoić mieszkańców, do takiej sytuacji nie dojdzie. Przetarg będzie otwierany w drugim tygodniu lipca, wyłonienie najkorzystniejszej oferty może potrwać. Nie zmienia to jednak faktu, że MPGKiM jest przygotowane by w czasie przejściowym zająć się wywozem śmieci, jeśli takie zadanie zleci nam Prezydent. Radni, którzy obecnie krytykują Prezydenta za „opieszałe” ogłoszenie przetargu, wcześniej sami zalecali by się z tą procedurą nie spieszyć, bo mamy miejską firmę, którą zajmie się odbiorem śmieci.
Zajmie się, ale tylko w okresie przejściowym, gdyż zgodnie z „ustawą śmieciową” komunalne zakłady budżetowe nie mogą uczestniczyć w przetargu na wywóz śmieci.
A.K: Jako zakład komunalny nie będziemy mogli uczestniczyć w przetargu. Ale nawet gdybyśmy wydzielili z naszych struktur firmę samorządową, która mogłaby przystąpić do przetargu na odbiór śmieci, to w starciu z podmiotami prywatnymi nie mięlibyśmy większych szans. Dlatego nie rekomendowałem takiego rozwiązania Prezydentowi. Miesiąc lipiec będzie miesiącem awaryjnym, obecnie obsługujemy około sześćdziesiąt procent rynku wywozu śmieci w Łomży. Na zlecenie Prezydenta zajmiemy się odbiorem odpadów w całym mieście, jesteśmy do tego przygotowani logistycznie i pracowniczo.
Łomża nie utonie w śmieciach?
A.K: Do takiej sytuacji nie dojdzie.
Ustawa śmieciowa została tak skonstruowana, że gminy najpierw ustalają stawki za wywóz odpadów, a dopiero później ogłaszają przetarg na ich odbiór? Nie powinno być odwrotnie?
A.K: Nie jestem aż tak krytyczny w tej sprawie. Ustawa prawo zamówień publicznych określa to w ten sposób: żeby ogłosić przetarg należy zapewnić środki w budżecie, a więc oszacować wartość zamówienia. Oczywiście nie robi się tego by podać informację wykonawcom. Niemniej kosztorys musi być sporządzony. W przypadku odbioru odpadów też należało się posłużyć wyliczeniami. W Łomży sytuacja była o tyle komfortowa, że można było się oprzeć na wiarygodnych danych MPGKiM. Może lepiej byłoby stawki podać później, niemniej wartość zamówienia i tak gmina musiałby wyliczyć. Ustawodawca zadecydował, że stawki należy wyłonić do końca 2012 roku, a przetargi ogłoście do połowy 2013 roku. W mojej opinii nie jest to wielkie nadużycie. O działaniach nieprzejrzystych moglibyśmy mówić, gdyby doszło do zmowy cenowej. Takiej sytuacji nie ma, przynajmniej w naszym regionie, jest wręcz przeciwnie – między firmami panuje wojna do ostatniego żołnierza. W przypadku Łomży przetarg ogłoszony został na transport śmieci, ponieważ miasto dysponuje własnym zakładem przetwarzania i unieszkodliwiania odpadów. Wszystkie odpady, selektywne i zmieszane trafią do instalacji w Miastkowie. Przetarg został ogłoszony na zlecenie prostej usługi transportowej z punktów zlokalizowanych w Łomży do punktu odbioru w Miastkowie.
MPGKiM jako zarządca złożyło deklarację śmieciową za wspólnoty mieszkaniowe.
A.K: A rozstrzygnięcia w sprawie sposobu ich gromadzenia odbyły się na drodze „referendum”. Zebrania wspólnot mieszkaniowych miały miejsce w lutym i marcu. Wspólnoty zadecydowały, że będą zbierać śmieci selektywnie. Śmietniki zostaną wyposażone w dodatkowe pojemniki na szkło czy papier, tak by segregowanie śmieci stało się możliwe.
A jak zbiórka selektywna śmieci będzie wyglądać w przypadku domków jednorodzinnych?
A.K: Właściciele posesji zostaną wyposażeni przez firmę wywozową w worki do segregowania odpadów. Terminarze wywozu zostaną podane do wiadomości publicznej, pojawią się ogłoszenia w mediach lokalnych.
Jak pan ocenia zamieszanie wokół „ustawy śmieciowej” w perspektywie całego kraju.
A.K: Ustawa jest od początku do końca bublem prawnych. Wykluczenie z przetargu komunalnych zakładów budżetowych jest sprzeczne z minimum trzema innymi ustawami samorządowymi. Jednocześnie zapisy dotyczące przetargu stanowią jedyny sztywny zapis ustawy, pozostałe kwestie są „w proszku”. Ustawa została napisana na kolanie pod konkretne lobby. Nie chce oceniać jej skutków, jeszcze ich nie znamy. Może jedynym pozytywnym oddźwiękiem ustawy będzie to, że śmieci trafią w końcu w całości do odpowiednich miejsc. Nie będzie niejasnych sytuacji jak w przypadku SM Perspektywa, gdzie przez lata wywożono do instalacji w Miastkowie siedemdziesiąt kilogramów odpadów na mieszkańca, a obecnie wywożonych jest dwieście kilogramów. Losami odpadów powinny się oczywiście zajmować powołane do tego instytucje, szczególnie Inspekcja Ochrony Środowiska.
Innym pozytywnym elementem ustawy może być fakt, iż chociażby ze względu na rachunek ekonomiczny, mieszkańcy Łomży zaczną segregować śmieci.
A.K: Słyszałem głosy straszące mieszkańców selektywną zbiórką odpadów. Przy każdej okazji powtarzam, że segregowanie śmieci nie oznacza wyparzania kubeczków po jogurtach, mycia butelek po oleju, nie musimy zdzierać papierowych etykiet z butelek. Mieszkańcy dokonują wstępnej selekcji, ich obowiązkiem jest segregowanie śmieci w bardzo potocznym znaczeniu. W Miastkowie odbywać się będzie ostateczna selekcja, profesjonalna i złożona. Nie ma powodu by obawiać się zbiorki selektywnej. Łomża nie jest orką na ugorze, technologia w Miastkowie zapewnia możliwość segregowania i odzysku odpadów. Nie straszmy ludzi, że jeśli nie odkręcą metalowej nakrętki z plastikowej butelki, to zostaną ukarani, albo będę musieli przejść na nieselektywny tryb gromadzenia śmieci.
Czy opłata śmieciowa nie powinna być formą podatku? Minister finansów mógłby określić widełki opłat. W przypadku podatku można by też ustalić system umorzeń od opłat dla najbiedniejszych mieszkańców.
A.K. Nie zgadzam się z tym. Wprowadzenie podatku powoduje konieczność ujednoliceń w skali kraju. W przypadku wywozu śmieci mamy zbyt wiele parametrów, które wpływają na wysokość opłaty. Dlatego z ulga przyjąłem nowelizację ustawy, która umożliwiła podzielenie Łomży na jednorodzinną i wielorodzinną, na dwa odrębne problemy związane z odbiorem odpadów. W przypadku umorzeń nie widzę problemu w Łomży. Dotąd ściągalność opłaty za odbiór śmieci była niemal na stuprocentowym poziomie, a opłaty które będą obowiązywać od pierwszego lipca nie odbiegają znacząco od obecnych. Właściciele domków jednorodzinnych będą wręcz płacić mniej, ze względu na nielimitowany odbiór śmieci od pierwszego lipca. Dotąd nie było systemu ulg czy umorzeń. Nikt tego problemu nie widział, dopiero zmiana prawna sprawiła, że zaczęto poruszać tę kwestię. W przypadku Łomży nie ma to uzasadnienia. Najważniejszym problemem jest uzyskanie odpowiednich poziomów odzysku z śmieci, bo kary za ich niezrealizowanie są drakońskie, a one będą obciążać gminę, w rezultacie nas mieszkańców. Dlatego tak istotne są zbieranie selektywne śmieci, oraz by trafiały one w całości do miejsca ich przeznaczenia.
Dziękuje za rozmowę.
Komentarze