Nieudany tydzień mają za sobą piłkarze Łomżyńskiego Klubu Sportowego 1926. W środę tylko zremisowali w Bielsku Podlaskim z Turem 0:0, a w sobotę zostali rozbici na własnym boisku przez drużynę Startu Działdowo 0:3.
Już w meczu z Turem ełkaesiacy mogli zapewnić sobie spokojny byt w III lidze. Aby tego dokonać potrzebowali zwycięstwa nad również walczącym o utrzymanie zespołem z Bielska. Niestety mimo przewagi w posiadaniu piłki i stworzeniu większej ilości dogodnych okazji do zdobycia gola zdołali wywalczyć jedynie punkt - Spodziewałem się trudnego meczu i taki też był. Tur zaskoczył mnie jednak tym, że zagrał bardzo defensywnie. Na szczęście to nam dzisiaj odpowiadało, szczególnie w pierwszej połowie, w której prezentowaliśmy się dobrze. Po przerwie było już jednak nieco gorzej. Uważam jednak, że trzeba szanować jeden punkt zważywszy na to, że w ostatnich sekundach mogliśmy to spotkanie przegrać (Tur miał dwie okazje do zdobycia gola w doliczonym czasie gry – przyp. red.) – ocenił mecz trener ŁKS-u, Marcin Mroczkowski.
Drugą w minionym tygodniu szansę na utrzymanie się w lidze łomżanie mieli w sobotę. „Wystarczyło tylko” pokonać zespół z Działdowa i spokojnie skupić się na meczu finałowym w rozgrywkach Okręgowego Pucharu Polski (środa, 12 czerwca, godz. 19:00, stadion miejski w Łomży) z Dębem Dąbrowa Białostocka. Trzeba przyznać, że podobnie jak w wielu wcześniejszych meczach gra naszej drużyny nie wyglądała źle. Niestety szybko i ciekawie budowanych akcji ofensywnych nie miał kto wykończyć, natomiast głęboko cofnięci gracze Startu wyraźnie nastawili się na kontrataki. Po jednym z nich już w 10. minucie Wojciech Figurski pokonał Rafała Rakowieckiego. Gospodarze rzucili się do odrabiania strat, ale brakowało skuteczności. Taki stan rzeczy utrzymywał się aż do 80. minuty, kiedy to po raz drugi na listę strzelców wpisał się Figurski. Ten sam zawodnik cztery minuty później skompletował hattricka, kończąc celnym strzałem kolejną kontrę swojego zespołu – Wiedzieliśmy, że ten mecz ma dla nas duże znaczenie, dlatego założyliśmy sobie, że nie gramy na remis. Graliśmy dużo piłką, przeważaliśmy, ale to rywal zdobywał bramki po naszych prostych błędach. Jestem załamany po tej porażce – powiedział młody szkoleniowiec łomżyńskiego zespołu.
Przegrana ze Startem spowodowała, że ŁKS spadł na 11. pozycję w tabeli i ma już tylko punkt przewagi nad Huraganem Morąg, który zajmuje trzynaste, zagrożone spadkiem miejsce. Jednak w dalszym ciągu kwestia utrzymania pozostaje w rękach łomżyńskiej ekipy, która musi pokonać na wyjeździe Sokoła Ostróda. Przy wyniku innym niż zwycięstwo o pozostaniu naszego klubu w III lidze decydować będą już jednak rywale.
(db)
Komentarze