Zacznijmy naszą rozmowę od kwestii najbardziej drastycznej, planowanych w Łomży zwolnień nauczycieli.
Andrzej Piechociński: Wcześniejsze liczby, podawane w różnych źródłach, zostały już wstępnie zweryfikowane. Zwolnienia nie będą aż tak drastyczne jak prognozowano. W gimnazjach, szkołach podstawowych oraz szkołach ponadgimnazjalnych zwolnione zostaną cztery osoby na podstawie Karty Nauczyciela art.20. Oczywiście ruchy kadrowe będą większe, bo gdy dochodzi do konieczności zweryfikowania zatrudniania w pierwszej kolejności nie przedłuża się umów z nauczycielami zatrudnionymi na czas określony. Oznacza to sytuację w miarę normalną, gdyż umowy na czas określony zawierane są z konkretnych powodów: albo nauczyciel nie ma odpowiednich uprawnień, jest na stażu, albo zatrudnia się go do wykonania konkretnego zadania. Skoro umowa wygasa, a stopień organizacyjny szkoły nie pozwala na jej przedłużenie, to trudno mówić o radykalnym zwolnieniu. Jeszcze bardziej oczywista jest sytuacja nauczycieli, którzy mają umowę na czas określony w zastępstwie innego nauczyciela, który wziął urlop na podratowanie zdrowia, albo macierzyński. Wtedy sprawa jest prosta, po powrocie nauczyciela z urlopu zastępstwo przestaje obowiązywać. Takie sytuacje trudno nazwać zwolnieniami. Natomiast, gdy wszystkie tego typu przypadki zsumujemy osiągamy liczbę, która wydaje się być zastraszająca: około trzydzieściorga osób. Redukcje etatów to wypadkowa wielu czynników. Niż demograficzny i reforma programowa sprawiają, że zmniejszają się godziny realizacji przedmiotów.
Zastanawiamy się nad tym problemem, mamy świadomość, że Łomża jest miejscem dość zamkniętym dla zawodu nauczyciela. W mieście trudno uzyskać pracę młodemu człowiekowi, wprost po skończonych studiach.
Kiedy zostaną podane oficjalne dane na temat zwolnień?
A.P: Pełne dane dotyczące zwolnień nauczycieli poznamy w połowie sierpnia po otrzymaniu aneksów do arkuszy organizacyjnych. Natomiast dane statystyczne dostępne będą w systemie informacji oświatowej, wtedy można będzie sporządzić analizę porównawczą względem minionych lat. W moim przekonaniu nie musimy w oficjalnych komunikatach mówić o nieprzedłużanych na czas określony umowach. Wiążące dla nas są zwolnienia na podstawie art.20 Karty Nauczyciela. Pozostałe zmiany kadrowe ewidencjonowane są w systemie informacji oświatowej i nie wywołują takich konsekwencji dla samorządu.
Zwolnienia na podstawie Karty Nauczyciela oznaczają dla samorządów konkretne obciążenia finansowe.
A.P: W przypadku zwolnień z organizacyjnej winy szkoły obowiązuje nas wspomniany art.20. Nauczycielowi przysługuje odprawa w wysokości sześciu wynagrodzeń, a nauczyciel uprawniony do przejścia na wcześniejszą emeryturę może otrzymać dziewięciomiesięczną odprawę.
W kraju pojawiają się pomysły by naruszyć uprawnienia nauczycieli. Istnieją też szkoły prowadzone przez stowarzyszenia, w których Karta Nauczyciela nie obowiązuje. Sadzi pan, że Karta powinna odejść do lamusa?
A.P: Z zawodu jestem nauczycielem, wiele lat pracowałem z kredą w ręku. Od niedawna jestem pracownikiem samorządu. Zawód nauczyciela zdobył swojego czasu uprzywilejowane miejsce, czyli specjalną regulację prawną korzystniejszą niż zapisy Kodeksu Pracy. Jestem zwolennikiem Kary Nauczyciela i jako wieloletni nauczyciel, i jako samorządowiec. Redukcje etatów ze względów ekonomicznych nie są wcale łatwą sprawa, pojawiają się koszty społeczne: zwiększona liczba bezrobotnych, sfrustrowanych mieszkańców miasta. Samorząd powinien wypracować mechanizmy osłonowe względem zwalnianych nauczycieli, wskazać miejsca potencjalnego zatrudnienia. Istnieje możliwość zachowania kompetencji nauczycielskich dla zwalnianych osób. Problemem Łomży i innych miast są rodziny, które nie rozbudzają w dzieciach potrzeb edukacyjnych. Zaradzić temu mogą świetlice terapeutyczne, w których nauczyciel może prowadzić „za rękę” swojego wychowanka, czyli otrzymać zatrudnienie i realizować misję społeczną pedagoga. Myślę, ze cele oświatowe powinny w większym stopniu być prawnie powiązane z celami społecznymi, na przykład tymi związanymi z opieką społeczną.
W łomżyńskich przedszkolach zabrakło miejsc dla dzieci. Istnieją pomysły by temu zaradzić?
A.P: Konkretnie zabrakło miejsc dla 151 dzieci. Towarzystwo Wiedzy Powszechnej wystąpiło z inicjatywą by utworzyć dwa nowe przedszkola. Jedno z nich mogłoby powstać na „Bawełnie” w budynku opuszczanym przez ZDZ, byłby to pierwsze publiczne przedszkole niesamorządowe. To bardzo istotne, bo oznacza utrzymanie opłat na poziomie tych obowiązujących w publicznych przedszkolach samorządowych. Placówka będzie mogła przyjąć 75 dzieci. Kolejne przedszkole powstanie na ulicy Woziwodzkiej, będzie ono niepubliczne. Miejsce w nim znajdzie 30 dzieci.
Jak wygląda w bieżącym roku nabór do szkół średnich w Łomży?
W Łomży było około 600 gimnazjalistów, a do szkół średnich przyjęliśmy 1151 osób. Stanowimy od lat poważny ośrodek edukacyjny, przez długi czas nie odczuwaliśmy skutków niżu demograficznego, po naukę przyjeżdża do nas młodzież z całego regionu. Naszą ambicją jest poszerzenie oferty kształcenia zawodowego. Przy Zespole Szkół Technicznych i Ogólnokształcących są klasy policyjne, które cieszą się olbrzymia popularnością. Nie zostały natomiast pootwierane klasy na stosunkowo młodych kierunkach kształcenia zawodowego: technik organizacji reklamy, technik obsługi turystycznej, technik turystyki wiejskiej, technik gazownictwa. Renesans natomiast przeżywają kierunki Zespołu Szkół Mechanicznych: technik mechatronik, technik pojazdów samochodowych, teleinformatyk. Tam nabory są pełne. Najtrudniejsza sytuacja jest, co jest związane z sytuacją rynkową, w Zespole Szkół Drzewnych i Gimnazjalnych. Nie ma pracy dla techników technologii drewna, klasa w tym kierunku nie została otworzona.
Dziękuję za rozmowę
Na zdjęciu: dzieci z Publicznego Przedszkola nr 5 w Łomży
Komentarze