Kiedy patrzę hen za siebie,
W tamte lata co minęły,
Czasem myślę, co przegrałem,
Ile diabli wzięli,
Co straciłem z własnej woli,
Ile przeciw sobie.
Co wyliczę, to wyliczę,
Ale zawsze wtedy powiem,
Że najbardziej mi żal ..........
Kolorowych jarmarków,
Blaszanych zegarków,
Pierzastych kogucików,
Baloników na druciku
Motyli drewnianych,
Koników bujanych,
Cukrowej waty,
Z piernika chaty.
Dokładnie jak w refrenie piosenki Janusza Laskowskiego, pełno było na Starym Rynku w Łomży cukrowej waty, rękodzieła, miodów, pierników i tysiąca innych drobiazgów, ale przede wszystkim roześmianych Łomżyniaków, a także przyjezdnych. Wszystko za sprawą Jarmarku Rozmaitości, drugiej już edycji w tym sezonie. Tym razem hasłem przewodnim targowego spotkania był „Pchli targ” czyli przegląd szaf, komód, garaży i piwnic.
Na całym świecie ludzie pozbywają się swoich drobiazgów, czy niepotrzebnych już przedmiotów właśnie w taki sposób – podkreśla Jerzy Lipiński naczelnik Centrum Obsługi Inwestora, pomysłodawca jarmarku – to dobra okazja przewietrzenia szaf, a ilość tego typu stoisk przeszła moje najśmielsze oczekiwania – z wyraźnym zadowoleniem opowiadał Lipiński.
Co jest ideą takich wyprzedaży? Przede wszystkim jest to pozbywanie się niepotrzebnych nam rzeczy. Nie wyrzucamy ich jednak — trafiają one do osób, którym się spodobały, lub które ich potrzebują. Kolejnym bardzo ważnym aspektem tego typu wyprzedaży jest to, że ludzie poznają się nawzajem, jest to okazja do rozmów, a także do poszerzenia kręgu znajomych. Tak było dzisiaj na Starym Rynku, każdy kto skorzystał w słoneczną sobotę z oferty Jarmarku nie był zawiedziony. Tanie książki, ubrania, zabawki, biżuteria, tradycyjne sery i chleb, rowery, obrusy i ekologiczne warzywa, nie sposób wymienić wszystkiego co znalazło się dzisiaj na Starym Rynku w Łomży. Miłą atmosferę zapewnił młody akordeonista, przy którym zatrzymywali się kupujący. Niemalże jak w Paryżu – wzruszyła się elegancka kobieta, a towarzyszący jej wnuczek wcale nie miał ochoty odchodzić od grajka. Starszy pan wrzucił klika złotówek do kapelusza i przysiadł na ławeczce, by posłuchać …
Obok profesjonalnych straganów, znalazł swoje miejsce starszy pan z warzywami, tata z pięcioletnią Zuzią, a nawet nastolatka z młodszym bratem.
Wyraźnie widać, że mieszkańcy Łomży chcą bywać na Starym Rynku, taka propozycja ożywienia Rynku to okazja także do spotkań, rozmów i nowych znajomości.
Jak zapewniają organizatorzy za miesiąc kolejne spotkanie już 7. września, główną atrakcją będą domowe przetwory, weki i marynaty.
Już dziś serdecznie zapraszamy.
Komentarze