Kapitan Bolesław Kozłowski, pseud. „Grot”, „Sowa", „Marek", „Hanka", „Łukasz", „Przebłysk” między innymi dowódca obwodu A, obejmującego powiaty łomżyński, grajewski i suwalski; komendant powiatu Łomża XIII/9 NSZ; zastępca komendanta Okręgu Białostockiego NZW; szef wywiadu; szefa propagandy.
Bolesław Kozłowski urodził się 3 lipca 1918 r we wsi Siemień, pow. Łomża, w rodzinie Izydora i Stefanii z Kowalewskich. W 1920 roku małżeństwo Kozłowskich wraz z szóstką małych dzieci przeniosła się do 300 włókowego majątku Janów-Teklin koło Wołkowyska, gdzie poza stricte rolniczą częścią gospodarczej działalności było stworzenie i fachowe prowadzenie licznej stadniny koni rasy arabskiej.
Głowa rodziny Izydor Kozłowski działacz Stronnictwa Narodowego, uczestnik wojny Polsko - bolszewickiej 1920 r, pielęgnujący narodowo wyzwoleńcze tradycje swoich przodków uczestników powstań Listopadowego i Styczniowego ogromną wagę przywiązywał do patriotycznego wychowania dzieci i wszechstronnej edukacji.
Był to okres rewolucyjnego wrzenia, które rozpętywali wśród okolicznej ludności sowieccy agitatorzy. Często zdarzały się w tych stronach napady na dwory, a jedyną pomocą, jakiej mogło udzielić wojsko polskie, było przydzielenie broni, a w tym ciężkiego karabinu maszynowego. Cała rodzina przeszła przeszkolenie wojskowe. Mały Bolek zanim jeszcze nauczył się czytać i pisać umiał obsługiwać karabin maszynowy.
Szkołę podstawową podobnie jak jego rodzeństwo, ukończył eksternistycznie pobierając nauki w domu rodzinnym pod okiem prywatnych nauczycieli, przedmioty zaliczając przed Wysoką Komisją Egzaminacyjną. Rodzice wielki nacisk kładli na wykształcenie dzieci, a szczególny przykładali do biegłej znajomości języków obcych / niemiecki, francuski, łacina, rosyjski/. W tym celu zatrudniali guwernantki Niemkę i Francuzkę. Perfekcyjna znajomość rosyjskiego, a zwłaszcza niemieckiego w późniejszym okresie wojny i okupacji okazała się nieoceniona.
Gdy Bolesław osiągnął wiek gimnazjalny w 1929 roku, rodzina przeniosła się do majątku Kałęczyn koło Łomży. W tym okresie poznał, osobiście, Romana Dmowskiego i dziedziczkę Drozdowa, panią Marię Niklewiczową z Lutosławskich, która opiekowała się wybitnym politykiem przed jego śmiercią w 1939 r.
W pobliskiej Łomży podjął naukę w Gimnazjum im. Tadeusza Kościuszki. W tym okresie rozpoczął działalność w miejscowych strukturach harcerskich /był drużynowym/. Po ukończeniu w 1936 r. Gimnazjum, zakończonego zdaniem małej matury, przenosi się do Wilna gdzie kończy dużą maturą liceum miernicze. Po maturze odbywa kurs dla Podchorążych Piechoty w Zambrowie, a także po rozpoczęciu studiów na Wydziale Nauk Politycznych Uniwersytetu im. Stefana Batorego przysposobienie obronne dla studentów w Legii Akademickiej. Tam kontynuuje działalność harcerską pełniąc funkcję hufcowego, a także działa w strukturach Stronnictwa Narodowego. Wakacje i ferie wypełniają spływy kajakowe i obozy ćwiczebne organizowane nad jeziorem Narocz.
W tym czasie, będąc świadomym zbliżającej się wojny i konieczności obrony Polski ochotniczo zapisuje się do tzw „żywych torped” samobójczych oddziałów mających bronić Ojczyzny.
Dzień rozpoczęcia przez niemieckiego okupanta bestialskiej wojny, ten szczególny dzień zastał Bolesława w Wilnie i nie był to koniec nieszczęść, bo już 17-09-1939r łamiąc pakt o nieagresji ujawnił się drugi okupant, który zajął Wilno. Czas ten, pierwszych wojennych dni dorosły Bolesław wspominał do samej śmierci, bo wtedy to przeszedł szczególny chrzest bojowy, a mianowicie został zatrzymany przez NKWD, najprawdopodobniej zadenuncjowany w związku z wcześniejszą działalnością polityczną. Na powitanie dostał kolbą karabinu w nos, który złamany pozostał krzywym na zawsze, a że skrzywiony był w prawą stronę Bolesław żartobliwie, chełpiąc się nim jak orderem, zawsze wszystkim tłumaczył, że od tego momentu ma „skrzywienie prawicowe”. Z impasu, w jakim się znalazł, udało mu się wyjść jeszcze tego samego dnia. Prowadzony pod bagnetem z posterunku do aresztu, mijając znane sobie zaułki, odbił bagnet niewprawionemu żołdakowi w jedną stronę, a sam czmychnął w przeciwną. Po tym epizodzie na terenie Wilna był definitywnie spalony i podjął decyzje o powrocie w strony rodzinne.
Nastrój ducha odzwierciedla wiersz napisany w tym okresie:
Bolesław Kozłowski - Wrzesień 1939 roku
Smutna dola twa Polaku
Nieszczęśliwa przyszłość twoja
Twej wolności ani znaku
Długa czeka cię niewola
Choć nawykły do wolności
Uszanować jej nie chciałeś
Sam zniszczyłeś Kraj Ojczysty
Granic bronić nie umiałeś
Butny Szwab i Kacap głupi
Rozbiór Polski powtórzyli
Zdrajcy różni też nie spali
Pomagali, drwili, kpili
Zapamiętaj więc Polaku
Wrogów co twój Kraj zgubili
Broń Ojczyzny twojej zuchu
I nie marnuj swojej siły.
Wróciwszy w rodzinne strony Bolesław zmuszony był się ukrywać, gdyż był ścigany przez władze sowieckie za przedwojenną działalność w Stronnictwie Narodowym. Na przełomie 1939/1941 r z poręczenia i za pośrednictwem ojca i starszych braci por. Antoniego Kozłowskiego „Szczerbca", „Białego" legendy podziemia niepodległościowego Białostocczyzny, oraz Mariana Kozłowskiego ps. „Lech", „Przemysław", „Dąbrowa", „Opoka" (późniejszego komendanta okręgu NZW Olsztyn „Bałtyk") wszedł w tryby działalności konspiracyjnej początkowo w szeregach Polskiego Związku Powstańczego, gdzie pełnił funkcję dowódcy plutonu. W drugiej połowie1941r przeszedł w struktury NOW i awansował na dowódcę batalionu, a następnie, w tymże roku na zastępcę komendanta powiatu Łomża, a z początkiem roku 1943 na komendanta powiatu Łomża. We wrześniu 1943r. przeszedł do NSZ i objął stanowisko komendanta powiatu NSZ XIII/9 Łomża, szefa organizacyjnego, dow. Batalionu, po smierci „Białego” także komendanta obwodu A NSZ, które to funkcje pełnił do momentu przesunięcia frontu na linię Narwi /koniec roku 1944/, był też redaktorem i autorem części artykułów i wierszy podziemnej gazety „Głos znad Narwi”, „Walka” „Polak”
W działalności konspiracyjnej brał udział w akcjach bezpośrednich, skierowanych przeciwko wojsku niemieckiemu i żandarmerii. Były to potyczki, walki, zdobywanie zaopatrzenia i broni. Szczególną wagę przywiązywał do ochrony ludności cywilnej, która w przypadku ofiar niemieckich była zakładnikiem w relacji 1:(50-100); była to straszliwa wręcz cena. Należy też dodać, że na szczeblu terenowym dobrze układały się relacje z AK. Był współpomysłodawcą i czynnym uczestnikiem najbardziej spektakularnych akcji podziemia narodowego na ziemi łomżyńskiej, znanych nie tylko miejscowej ludności, ale unikalnych w skali kraju.
Najznamienitszą z nich, która odbiła się szerokim echem na Białostocczyźnie, była akcja pod „Lachowem” gdzie 16 czerwca 1944 r. oddział NSZ pod dowództwem por. „Grota" (Bolesława Kozłowskiego komendanta powiatu) i jego brata kpt. „Białego" (Antoniego Kozłowskiego zastępcy komendanta okręgu Białystok, komendanta obwodu „A” w skład którego wchodziły powiaty Łomża Suwałki, Grajewo i Augustów, szefa Akcji Specjalnej) urządzili zasadzkę na szosie koło Stawisk na samochód osobowy, w którym jechał mjr lotnictwa niemieckiego Gutzeit, pupil Hitlera, porucznik wermachtu Kretschmann , Niemiec cywil - dziedzic majątku Lachowo Robert Piwko wraz z żoną Emmą Piwko. Zasadzka powiodła się. Niemcy poddali się. Po rozpoznaniu, kim są zatrzymani oficerowie niemieccy, okazało się, że major lotnictwa niemieckiego jest ulubieńcem fuehrera. Por. „Grot" i kpt. „Biały" wykorzystali okazję, nakłaniając go napisania listu do samego Hitlera, za pośrednictwem gestapo w Łomży, żądając uwolnienia 100 więźniów z łomżyńskiego więzienia za każdego z Niemców. Plan zadziałał bezbłędnie, 20 czerwca wolność odzyskało 400 więźniów, bez żadnych represji wobec ludności cywilnej. Nadmienić w tym miejscu należy, że w tymże czasie ojciec, oraz najmłodszy brat „Grota” i „Białego” byli więźniami Oświęcimia. Żądanie uwolnienia najbliższych nie było Niemcom przedkładane.
Kolejną niewiele mniej spektakularną akcją, było wiosną 1944 r. odbicie 30 więźniów (w tym 3 kobiety) eskortowanych przez oddział żandarmerii w zasadzce i bitwie pod Cydzynem. Akcja ta również nie spowodowała żadnych represji ze strony Niemców.
Kapitan „Biały”, zaledwie 3 dni po akcji wymiany zakładników, 23 czerwca 1944 r zginął bohaterską śmiercią przychodząc z odsieczą skoncentrowanym oddziałom AK i NOW, które na skutek nieudolności dowództwa znalazły się w śmiertelnym potrzasku okrążenia w lasach Czerwonego Boru. Tylko dzięki jego brawurowej akcji z zewnątrz, setkom partyzantów udało się wyjść z okrążenia, unikając niechybnej śmierci.
Po śmierci kpt. „Białego” i jego ludzi, por. „Grot” odbudował oddział partyzancki celem dalszej walki. We wsi Gromadzyn zwołana została narada sztabu okręgu „Chrobry", w sumie sześć osób. Skutkiem donosu miejscowego szpicla partyzanci zostali otoczeni przez wielokrotnie liczniejszy 50 osobowy oddział niemiecki. „Grot” ze swoimi żołnierzami podjął nierówny bój z zamiarem walki, aż do śmierci. Atakujący wielokrotnie przypuszczali szturm. Do pomieszczenia przez okna wrzucali granaty. Partyzanci wtedy padali pod ścianami, by po chwili powstawać i pruć do szwabów z erkaemu i automatu. Z nadejściem zmroku, korzystając z chwilowej ciszy partyzanci oszołomieni i ogłuchli od wybuchów wyskoczyli oknem i dosłownie po głowach Niemców wyszli z otoczenia, tracąc jednego człowieka. Z perspektywy lat kpt.”Grot” doszedł do wniosku, że Niemcy musieli wystraszyć się partyzanckich cieni w poświacie księżyca, i fakt ten uważał za cud.
Okres okupacji niemieckiej, a szczególnie rok 1944 był dla rodziny Kozłowskich wyjątkowo tragiczny. W tymże, oprócz Antoniego Kozłowskiego ps. „Biały”, zginął w starciu z żandarmerią niemiecką pod Borkowem k. Kolna, urodzony w 1922r. absolwent Łomżyńskiego Gimnazjum młodszy brat Józef Kozłowski ps. „Mały" , a także męczeńską śmiercią Izydor Kozłowski -ojciec - w obozie KL Auschwitz, oraz umiera na suchoty urodzony w 1923r. najmłodszy brat Izydor Kozłowski - uciekinier z transportu wiozącego go z KL Auschwitz do KL Buchenwald, pojmani w 1943r. w wyniku zdrady za działalność w Ruchu Oporu i wysłani do obozu koncentracyjnego. Następnego dnia po aresztowaniu, bracia Antoni i Bolesław Kozłowscy własnoręcznie spalili strzeżony przez niemieckiego strażnika dom rodzinny w Kałęczynie, bo gdzieś w nim ukryte było archiwum NSZ, a Niemcy w każdej chwili mogli przeprowadzić rewizję.
Pod koniec 1944 r. w obliczu zbliżającego się frontu kpt. „Grot” wydał rozkaz przejścia podkomendnych do głębokiej konspiracji, gdyż wszyscy ujawniający się żołnierze podziemia narodowego trafiali do Sowieckich więzień, gdzie byli bestialsko mordowani lub wywożeni na zsyłkę. Wobec powyższego po konsultacjach ze Sztabem m.in. z sierżantem Żebrowskim ps. „Bąk”, który operował na terenach wcześniej „wyzwolonych” przez armię sowiecką podjął jedyną możliwą decyzję o pozostaniu w podziemiu i kontynuowaniu walki o wolną Polskę.
Z nastaniem 1945 r. „Grot”zaczął odtwarzać sztab okręgu i jednoczyć szeregi NSZ i NOW, współtworząc struktury NZW ( liczącego w okręgu Białystok 13200 żołnierzy, a w powiecie Łomża ok. 3500 żołnierzy). W Narodowym Zjednoczeniu Wojskowym awansowany do stopnia kapitana pełnił funkcje: komendanta powiatu, zastępcy komendanta okręgu, szefa wywiadu, a także szefa propagandy.
Był nieustannie tropiony przez UB. Już w lipcu 1945 o jego danych personalnych zeznał jeden z pojmanych żołnierzy NSZ.
W ramach NZW w 2-połowie 1945r jako komendant Chorągwi Białostockiej Harcerstwa Polskiego posługując się ps. „Zawisza”, próbuje organizować w szeregach ZHP Harcerstwo Narodowe tzw. Hufce Polskie mające za zadanie neutralizować i zwalczać komunę.
Jesienią 1945 r. w kościele w Nowogrodzie pod osłoną nocy i oddziału partyzanckiego zawarł związek małżeński z Krystyną Chętnik, czynną działaczką podziemia narodowego, pełniącej między innymi funkcję w komendzie okręgu NSZ szefa sanitariuszek, NZW szefa propagandy ps. „Cyganka” „Nurt", córką Jana Chętnika bohatera roku 20, bratanicą Adama Chętnika znanego etnografa, przedwojennego posła, działaczy Stronnictwa Narodowego.
Na przełomie grudnia 1945 roku i stycznia 1946 roku na terenie Obwodu Łomżyńskiego istniały tylko posterunki MO w Łomżycy i Kolnie.
W okresie późniejszym nastąpiła reorganizacja i wzmożenie aktywności. Zostały zorganizowane grupy dywersyjne, które rozbiły wszystkie posterunki milicji w całym Okręgu Białostockim, z wyjątkiem Białegostoku i Łomży. Miało to miejsce w lecie 1946 roku.
Nic więc dziwnego że komuniści przystąpili do wściekłego kontrataku. Poza oddziałami UB, MO i KBW, włączono też jednostki NKWD oraz bandy pozorowane. Nie ustawały polowania, obławy i fale aresztowań.
Przed ujawnieniem UB bardzo nasilił akcje przeciwko organizacji, toteż musiał stale zmieniać miejsce pobytu. Wiele razy wręcz cudem unikał aresztowania; był zajadle tropiony przez UB i KBW. Pomimo tego nie skorzystał z kilku propozycji wyjazdu z Polski.
Po aresztowaniu 28 marca 1946 r. komendanta Okręgu III Białostockiego NZW majora Jana Szklarka vel. Floriana Lewickiego ps. „Roja”, „Kotwicz”, „Lis”, kapitan „Grot” nie przyjął należnego mu, jako zastępcy, stanowiska komendanta okręgu. Cyt. za (Młot-Kulesza Resocjalizacja Wyklętych) „-Kiedy zameldowałem kapitanowi - tłumaczył płk. „Iskra", że czekam na rozkaz, kpt. „Grot” wstał i powiedział: „Pułkowniku, prawem starszeństwa jest pan moim i okręgu komendantem". Wtedy stanowisko to przyjąłem. Chciałem panom przedstawić decyzję i wyjaśnić, dlaczego objąłem dowództwo bez nominacji. Oświadczenie przyjęto z aprobatą, a rezygnację „Grota" z szacunkiem.”
Kpt. „Grot” dobrze pamiętał, co spotkało ujawnionych w roku 1945, i sam wydawał rozkazy zabraniające ujawniania. Zmienił je dopiero wtedy, gdy członkowie NZW - mimo sprzeciwu ze strony dowódców, zaczęli masowo zgłaszać się do komisji likwidacyjnej. Organizacja ulegała kompletnej dekonspiracji. Oznaczało to „spalenie" całej bazy konspiracyjnej. Z drugiej zaś strony - po sfałszowanym referendum i wyborach 1947 r, i w sytuacji geopolitycznej, w jakiej znalazła się Polska, dalsza walka byłaby samobójstwem. Mimo wydanego przez swojego dowódcę w dniu 19-03-1947 r. rozkazu zabraniającego ujawnienia się, „Grot" podjął rozmowy z przedstawicielami UBP w tej sprawie. Wbrew sugestiom niektórych historyków, nigdy nie chciał „doprowadzić do ujawnienia się jak największej liczby członków NZW". Było odwrotnie: jak najmniejszej. Chodziło tylko o tę część podziemia, „która była w zbrojnych oddziałach i zdekonspirowana”. Ujawnienie warunkował tym żeby zostali zwolnieni wszyscy członkowie NSZ, NZW, SN u, oraz tym by Stronnictwo Narodowe stało się legalnym stronnictwem . Wynegocjował wypuszczenie nieosądzonych aresztowanych członków NZW z podległego sobie terenu. Ujawnił się wraz ze swoimi ludźmi w PUBP Grajewie 21 kwietnia 1947 r.
Po ujawnieniu zamieszkał z rodziną w Łomży. Pracował w tartaku w Nowogrodzie u swego teścia będąc kierownikiem, a następnie w Społem w Łomży. Wg raportów konfidentów po ujawnieniu nadal „tkwił w podziemiu”. Przez zaufanego łącznika był w stałym kontaktakcie z płk. Żwańskim, jak również innymi nieujawnionymi członkami organizacji.
21 października 1950 r. mimo wcześniejszych gwarancji zostaje aresztowany przez PUBP.
Po krótkim pobycie w areszcie w Łomży, zostaje wywieziony do więzienia śledczego w Białymstoku, a następnie do Karno-Śledczego Więzienia nr III przy ul. Ratuszowej na warszawskiej Pradze, nazywanego „Toledo". Śledztwo trwało około roku. W tym czasie był przetrzymywany w nieludzkich warunkach. W więzieniu białostockim była to obudowana wnęka pod schodami
- pomieszczenie pozbawione światła, wyposażone jedynie w kubeł na odchody, powietrze dostawało się wąską szparą pod drzwiami. Oczywiście nie można było stanąć, pozostawało siedzenie albo leżenie z podkurczonymi nogami. Rolę łóżka pełniła betonowa podłoga, zawsze wilgotna, bo w narożniku pomieszczenia przebiegała cieknąca rura kanalizacyjna, przez co cała przestrzeń wypełniała się odorem fekaliów. Poważnym problemem był brak wentylacji; w tak małej przestrzeni było duszno, a po pewnym okresie zaczynało brakować powietrza; żeby oddychać trzeba było przykładać usta do szpary pod drzwiami. Miskę z jedzeniem wkopywano do środka.
Było to jednak tylko uboczne niejako „zmiękczanie" więźnia, bo dalej następował cały zestaw metod wydobywania informacji. Do podstawowego repertuaru należało bicie rękami, pałami, no i kopanie. Oprawcy wybijali zęby. Nieodłączną częścią śledztwa były fikcyjne egzekucje: przykładali do głowy pistolet i pociągali za spust albo stawiali człowieka pod murem. Inną jeszcze formą tortur było przywiązywanie rąk do drzwiczek nagrzanego pieca, gaszenie niedopałków na ciele ofiary.
Do bardziej wyrafinowanych sposobów należało pozbawianie snu przez wiele dni z rzędu, a może i tygodni. Człowiek tracił poczucie czasu. W trakcie takich sesji był intensywnie przesłuchiwany Sadzali go też przy cienkiej ściance, zza której dochodziły głosy kobiety i płaczącego niemowlaka. Miała to rzekomo być matka z synem. Kobieta namawiała ojca, by przyznał się do wszystkiego: „Błagam, przyznaj się, przez ciebie wszyscy bardzo cierpimy!" Podszczypywane dziecko darło się przeraźliwie. Ta udręka trwała całymi godzinami. Inną z „niepowtarzalnych" (jak to określił) metod było przekonywanie o rzekomo złym prowadzeniu się żony. Podobne metody doprowadzały innych więźniów do samobójstw lub załamania.
Spośród białostockich śledczych dewiacyjnym okrucieństwem odznaczała się pewna kobieta, która wyskubywała więźniom zarost z twarzy. UB dysponowało imponującym materiałem dowodowym, m.in. kompletem publikacji wydanych przez ojca. „Mieli wszystko" - powiedział kiedyś. Jednym z wątków śledztwa było wmawianie współpracy z Niemcami. Usiłowali nagiąć do tego nawet sprawę porwania oficerów niemieckich, których wymieniono na czterystu Polaków osadzonych w łomżyńskim więzieniu. Dla UB cała ta sprawa była „z góry ukartowana": „Rozmawialiście z nimi w białych rękawiczkach" - sugerował śledczy. Dysponowali odbitką listu pisanego przez jednego z porwanych do sztabu w Berlinie. Niemiec napisał, że jako jeniec traktowany był „bardzo humanitarnie". Dokument ten został zabrany z domu w trakcie rewizji.
Pomimo katowania i nieludzkich warunków w areszcie, prokuratorzy niczego nie mogli udowodnić. Śledztwo zakończyło się „kiblowym" procesem, a prokurator zażądał kary śmierci. Po przeczytaniu wyroku sędzia zakończył: „Aczkolwiek nic wam nie udowodniono, ale jak zajdzie potrzeba, to przerwiemy odsiadkę i postawimy was pod murem!"
12 1utego 1952r zapadł wyrok łącznie: sześć lat więzienia i pozbawienie praw publicznych na okres dwóch lat. Więziony był w Sztumie, Wronkach i Potulicach. Będąc poważnie chorym na serce skierowany został do pracy w kamieniołomach. Nabawił się tam zwapnień płuc.
Nieodłączną częścią przeżyć więziennych były pobyty w karcerach. Trudno określić ile czasu w nich spędził. Szczególne piętno zostawił w jego pamięci pobyt w ciasnym pomieszczeniu z otwartym oknem. Siedział tam nagi i był polewany wodą, a działo się to mroźną zimą.
Mimo tragizmu i beznadziejności sytuacji nigdy nie opuszczało go swoiste poczucie humoru. Na porannym więziennym apelu klawisz wydał polecenie: „alfabety wystąp” - nie zastanawiając się wiele, wystąpił, bo wszak był alfabeto – umiał czytać i pisać, więc wystąpił i został zapisany na naukę pisania i czytania. Ot taki sztubacki dowcip. W trakcie kolejnej sesji „stawiania lasek" został zdemaskowany przez jakiegoś funkcjonariusza. Wylądował w karcerze. Innym razem, poranne grypsy obwieściły straszną wiadomość: oto „zgasło słońce ludzkości", czyli towarzysz Stalin. Kiedy w drzwiach celi pojawił się oddziałowy z twarzą wyrażającą skrajną rozpacz, po której spływały kropliste łzy, zapytał z troską w głosie: „A co wam, oddziałowy, ojciec umarł, a może matka?" Ów człowiek odpowiedział: „To wy nie wiecie?! Umarł towarzysz Stalin! Ja bym mniej płakał, gdyby umarł mi ojciec..." Współwięźniowie wybuchnęli niekontrolowanym, gromkim śmiechem.
25 lutego 1955 r. Rada Państwa skorzystała z prawa łaski i zawiesiła warunkowo karę na dwa lata. Po zwolnieniu z więzienia dążył do uchylenia zasądzonego wyroku. Dnia 15 maja 1957 r. został zrehabilitowany przez zgromadzenie sędziów Najwyższego Sądu Wojskowego w Warszawie.
Po odzyskaniu wolności nie mógł znaleźć pracy. Udało mu się to (o ironio losu!) dzięki pracy operacyjnej UB, które chcąc mieć figuranta pod kontrolą, załatwiło mu poprzez podstawionego wieloletniego konfidenta TW. ps. „Pewnik” (ogólnie szanowanego obywatela m. Łomży, oficera AK, więźnia obozów koncentracyjnych) pierwszą po wyjściu z więzienia posadę. Pracował między innymi w PSS, MHD, Spółdzielni Inwalidów, PSS Zambrów, a przede wszystkim w Spółdzielni Turystycznej „Gromada”. W każdym z tych miejsc dał się poznać jako oddany pracownik, jednakże serce oddał ST”Gromada”, w której pracował od 62 roku do przedwczesnej śmierci.
Będąc kierownikiem „Gromady” wielokrotnie wygrywał konkursy na najlepszą ekspozyturę w Polsce. Pracę w turystyce pojmował jako działanie na rzecz narodu. Odznaczany był wielokrotnie odznaczeniami resortowymi turystycznymi. Był inicjatorem i sprowadził do Łomży statki wycieczkowe po Narwi. Organizował wycieczki krajoznawcze (które często „przypadkiem” trafiały np. do Częstochowy i Św. Lipki), oraz jako kompetentny przewodnik oprowadzał turystów po Łomży. Będąc lokalnym patriotą, pasjonatem historii próbował przekonać władze w związku z faktem, że bohater Stanów Zjednoczonych Kazimierz Pułaski był marszałkiem szlachty łomżyńskiej do podjęcia inicjatywy, aby za pieniądze kongresu amerykańskiego założyć w Łomży kampus uniwersytecki. Dzięki swym kontaktom w centrali „Gromady”, był inicjatorem, budowy hotelu „Polonez” .
W kręgach zainteresowań UB i później SB pozostawał do 1975 r. SB wykorzystała przeciwko niemu blisko 100 tajnych współpracowników, informatorów więziennych i kontaktów obywatelskich, którzy dostarczali SB informacji na jego temat. Od 1964 r. podsłuchiwano rozmowy telefoniczne, a od 1968 r założono podsłuch pokojowy w miejscu zamieszkania. Jedna z kilku prowadzonych wobec niego spraw operacyjno-ewidencyjnych, nosiła wymowny kryptonim „Nienawróceni”.
Otrzymał odznaczenia bojowe, ale nie mówił o tym nawet rodzinie. Wg akt śledztwa, w sierpniu 1945 r otrzymał Krzyż Walecznych. W lipcu 1994 r został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Narodowego Czynu Zbrojnego.
Kapitan Bolesław Kozłowski, pseud. „Grot”, „Sowa", „Marek", „Hanka", „Łukasz", w wyniku przewlekłych chorób zmarł 29-09-1982 r., został pochowany na cmentarzu w Łomży.
W uroczystościach pogrzebowych uczestniczyła masa ludzi, pojawili się z różnych zakątków Białostocczyzny by oddać hold swojemu znajomemu, koledze, przyjacielowi, towarzyszowi broni.
Mowę pogrzebową, w czasie której łzy pojawiły się w oczach prawie wszystkich uczestników celebry, wygłosił nieznany ksiądz, który zjawił się niezapowiedziany na cmentarzu. Przedstawił się jako współwięzień, towarzysz niedoli. Najistotniejsze przesłanie jego kazania zawarte zostało w słowach: cyt: „…...w tych czasach męczeństwa to Ty byłeś kapłanem, podtrzymywałeś na duchu wszystkich, którzy zwątpili, między innymi mnie”.
Konrad Kozłowski & Witold Kozłowski

![Czy warto zostać w Łomży? Młodzież debatowała o przyszłości miasta [VIDEO] Czy warto zostać w Łomży? Młodzież debatowała o przyszłości miasta [VIDEO]](https://static2.narew.info/data/articles/sm-16x9-debata-oxfordzka-w-lomzy-mlodzi-o-przyszlosci-video-1765459198.jpg)
![Koncert Młodych Artystów w Kolnie – Piosenki Agnieszki Osieckiej w świątecznym klimacie [VIDEO] Koncert Młodych Artystów w Kolnie – Piosenki Agnieszki Osieckiej w świątecznym klimacie [VIDEO]](https://static2.narew.info/data/articles/sm-16x9-koncert-mlodych-artystow-w-kolnie-piosenki-agnieszki-osieckiej-w-swiatecznym-klimacie-video-1765472203.jpg)
![Wieczór wigilijny pt. „Podzielmy się opłatkiem” w Galerii Sztuki Iwo Świątkowski [VIDEO] Wieczór wigilijny pt. „Podzielmy się opłatkiem” w Galerii Sztuki Iwo Świątkowski [VIDEO]](https://static2.narew.info/data/articles/sm-16x9-wieczor-wigilijny-pt-podzielmy-sie-oplatkiem-w-galerii-sztuki-iwo-swiatkowski-1765713473.jpg)
![Ruchoma Szopka w Łomży 2025 – magia świąt w klasztorze Kapucynów | Część 1 [VIDEO] Ruchoma Szopka w Łomży 2025 – magia świąt w klasztorze Kapucynów | Część 1 [VIDEO]](https://static2.narew.info/data/articles/sm-16x9-ruchoma-szopka-w-lomzy-2025-magia-swiat-w-klasztorze-kapucynow-czesc-1-video-1765365911.png)
![Ruchoma Szopka w Łomży 2025 – magia świąt w klasztorze Kapucynów | Część 2 [VIDEO] Ruchoma Szopka w Łomży 2025 – magia świąt w klasztorze Kapucynów | Część 2 [VIDEO]](https://static2.narew.info/data/articles/sm-16x9-ruchoma-szopka-w-lomzy-2025-magia-swiat-w-klasztorze-kapucynow-czesc-2-video-1765366585.png)
Komentarze