Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 5 listopada 2024 22:39
Reklama

17 września. Nie zapomnimy

Region łomżyński na przestrzeni swych dziejów niejednokrotnie stawała się terenem walk i najazdów dokonywanych przez agresorów. Zawsze też jej mieszkańcy, czujący związek z powstającą i rozwijająca się państwowością polską solidarnie stawali do walki z najeźdźcą. Wydarzenia o takim charakterze przyn
17 września. Nie zapomnimy

Region łomżyński na przestrzeni swych dziejów niejednokrotnie stawała się terenem walk i najazdów dokonywanych przez agresorów. Zawsze też jej mieszkańcy, czujący związek z powstającą i rozwijająca się państwowością polską solidarnie stawali do walki z najeźdźcą. Wydarzenia o takim charakterze przyniósł ze sobą także wiek XX, kiedy to do historii przeszły walki mające tutaj miejsce podczas I wojny światowej i najazdu bolszewickiego.

            Po raz kolejny egzamin z patriotyzmu mieszkańcy tych terenów zdawali w 1939 r. podczas walk z niemieckim agresorem. I tutaj ponownie, podobnie jak w 1920 r. istotną rolę w planach wojennych odegrała nie tylko Łomża ale obok niej Wizna i Nowogród. W dniach 7-10 września 1939 r. toczyli tutaj walki żołnierze Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Narew” i wchodzącego w jej skład 33 pułku piechoty dowodzonego przez ppłk. Lucjana Stanka. Do historii przeszła oprócz walk pod Łomżą, w rejonie Nowogrodu i pod Zambrowem przede wszystkim obrona przed przeważającymi siłami wroga odcinka Wizny, którą kierował kpt. Władysław Raginis.

            Kluczowym i chyba najbardziej dramatycznym momentem stał się 17 września 1939 r. i wkroczenie w wyniku realizacji paktu Ribbentrop-Mołotow na wschodnie tereny Rzeczpospolitej wojsk sowieckich. Będąca złamaniem porozumień międzynarodowych oraz stawiająca Związek Sowiecki na równi z Hitlerowskimi Niemcami agresja, była ciosem dobijającym broniącą się wciąż Polskę.

Przewaga agresora była ogromna - blisko 0,5 mln żołnierzy, ponad 6 tys. czołgów, ponad 1800 samolotów. Po stronie polskiej znajdowały się jednostki Korpusu Ochrony Pogranicza oraz różne formacje wycofujące się po zaciętych bojach z Wehrmachtem, najczęściej wyczerpane i zdekompletowane. Wkraczającym wojskom sowieckim zbrojny opór stawiły Korpusu Ochrony Pogranicza, Brygada Rezerwowa Kawalerii Wołkowysk i Samodzielna Grupa Operacyjna Polesie.

 Jednostki Armii Czerwonej zajęły Rajgród, Grajewo, Sokoły i Wysokie Mazowieckie, a 29 września 1939 r. w godzinach rannych wkroczyły do Łomży.  Faktem były powitania wkraczającej Armii Czerwonej mające miejsce najczęściej na obszarach położonych blisko granicy polsko-radzieckiej. Zwyczajem stało się budowanie bram tryumfalnych, a inicjatorami uroczystości powitalnych byli przede wszystkim członkowie Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi. W Łomżyńskiem owacyjne przyjęcie nowemu okupantowi zgotowali niektórzy miejscowi Żydzi i polscy komuniści, wreszcie zwykli karierowicze być może inspirowani przez Sowietów.

Już w pierwszych tygodniach pobytu Sowietów obserwowano liczne przypadki rozkradania majątku państwowego i prywatnego, dopuszczano się przy tym gwałtów, mordów i pobić, zwłaszcza na osadnikach, ziemianach, przedstawicielach władz.

Od pierwszych dni zwycięski agresor przystąpił do unifikacji zdobytych ziem z całością ZSRR według z góry przygotowanego i szczegółowego scenariusza. Nowy porządek dał się odczuć w nowym, jakże charakterystycznym dla władzy sowieckiej, wystroju miast i wsi. Niszczono i wywożono pomniki, demontowano tablice pamiątkowe, dewastowano groby Nieznanego Żołnierza, zrzucano polskie godła i inne symbole dokumentujące ślady polskości. Pojawiły się nowe nazwy ulic i placów honorujące twórców marksizmu i państwa sowieckiego. Do najbardziej masowych i spektakularnych aktów terroru sowieckiego należały deportacje.

Jeszcze innym rodzajem osłabienia odporności mieszkańców zagrabionych terenów na sowietyzację i rusyfikację był pobór do służby w Armii Czerwonej. Wcielono do niej od 100 do 230 tys. obywateli II Rzeczypospolitej. W październiku 1939 r. nie wznowiły już pracy szkoły prowadzone przez kościoły i zakony, zamknięto szkolne kaplice. Usunięto z programów nauczania religię, historię i geografię Polski. Księżom zakazano wstępu do szkół. Usunięto ze szkół także symbole narodowe Polski. Ich miejsce zajęły sowieckie emblematy, portrety Stalina i innych dygnitarzy partyjno-państwowych oraz „okolicznościowe” hasła. Zlikwidowano niezależną prasę, a jej miejsce zajęły polskojęzyczne czasopisma koncesjonowane w rodzaju „Wyzwolony Białystok”. Pojawiły się też inne dwujęzyczne gazety jak: „Wolna Łomża”, „Awangard” w Augustowie, „Nowe Życie” w Grajewie, „Swobodnyj Trud” (potem „Iskra”) w Wysokiem Mazowieckiem.

Zaraz po wkroczeniu do Polski Armii Czerwonej wielu ludzi, głównie żołnierzy z rozbitych podczas działań wojennych oddziałów, szukało schronienia w pobliskich lasach. Już po bitwie pod Andrzejewem z oddziałów, którym udało się przedrzeć przez pierścień niemiecki, powstało kilka oddziałów partyzanckich. Jeden z nich pod dowództwem por. Adama Łempickiego przetrwał w lasach Czerwonego Boru  i w ich okolicy, aż do połowy października 1939 r.

Polska walcząca z dwoma tak silnymi wrogami skazana została na porażkę, tym bardziej, że i sojusznicy nie kwapili się z przyjściem jej z pomocą. Ustalona 28 września 1939 r. nowa granica pomiędzy ZSRR a Niemcami dzieliła ziemie polskie pomiędzy dwóch okupantów mających jeden wspólny cel – wyniszczenie podbitego narodu i zniszczenie jego przeszłości. Mieszkańcy tych terenów poddani zostali praniu mózgów, po którym mieli zostać posłusznymi obywatelami Związku Radzieckiego lub w przypadku oporu zginąć. Powoli kończyła się gra pozorów, na organizowanych w październiku 1939 r. w związku z wyborami do Zgromadzenia Ludowego Zachodniej Białorusi i Ukrainy przekonywano słuchaczy o tym, że Polska nie istnieje i już nigdy się nie odrodzi.

 Dr Krzysztof Sychowicz


Podziel się
Oceń

Komentarze
Reklama