Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 5 listopada 2024 18:40
Reklama

Rozmawiali o łomżyńskim sporcie

W czwartkowe popołudnie w auli Państwowej Wyższej Szkoły Informatyki i Przedsiębiorczości obyła się I Łomżyńska Debata Sportowa. Jej organizatorami byli zarząd Łomżyńskiego Klubu Sportowego oraz Samorząd Studencki PWSIP.
Rozmawiali o łomżyńskim sporcie



W czwartkowe popołudnie w auli Państwowej Wyższej Szkoły Informatyki i Przedsiębiorczości obyła się I Łomżyńska Debata Sportowa. Jej organizatorami byli zarząd Łomżyńskiego Klubu Sportowego oraz Samorząd Studencki PWSIP.

Do udziału w tym wydarzeniu zaproszone zostały wszystkie kluby sportowe w Łomży. Na sali nie zabrakło więc przedstawicieli tych największych - ŁKS-u 1926, LŁKS-u Prefbet Śniadowo, LKS-u Narew-Kurpiewski, Łomżyńskiego Klubu Karate czy Klubu Szachowego Maraton, a także tych nieco mniejszych. Oprócz nich pojawili również radni oraz przedstawicieli prezydenta, który mimo objęcia debaty honorowym patronatem ze względu na wcześniejsze zobowiązania był nieobecny. Niestety najmniejszą część stanowili zwykli obywatele Łomży, którzy również mogli zabrać głos w debacie. Łącznie ok. 40 osób przez dwie godziny rozmawiało o sytuacji, w jakiej znajduje się obecnie łomżyński sport zarówno na poziomie dzieci i młodzieży jak i ten seniorski. A ta jest bardzo trudna. Do największych problemów podkreślanych przez przedstawicieli klubów należą zbyt niskie finansowanie działalności z budżetu miasta oraz utrudniony dostęp do obiektów sportowych. Występujący w pierwszej części debaty przedstawiciele największych klubów zgodnie podkreślali, że sport w naszym mieście istnieje głównie dlatego, że swój własny czas poświęcają mu pasjonaci, którzy pracują praktycznie bez wynagrodzenia, a trenerzy postrzegani są jako społecznicy - Czas najwyższy, żeby szkoleniowcy zostali docenieni za swoją pracę i za to, że chcą się rozwijać i pogłębiać wiedzę - postulował Jerzy Miller, zastępca dyrektora Instytutu Wychowania Fizycznego PWSIP. Prelegenci zabiegali również o stworzenie jasnego i przejrzystego systemu finansowania sportu w Łomży, w którym zaznaczony będzie podział środków na sport wyczynowy, młodzieżowy oraz rekreację, a sportowcy osiągający najlepsze rezultaty będą mogli liczyć na stypendia.

O problemach w dziedzinie sponsoringu mówił natomiast prezes ŁKS-u 1926, Jarosław Kulesza - Nie ma tańszej formy reklamy niż przez sport. Kluby sportowe pracują dla dobra tego miasta startując w całej Polsce. Niestety o sponsorów praktycznie wszystkim klubom jest coraz trudniej – podkreślił - Według mnie władze miasta powinny zachęcać firmy realizujące inwestycje w Łomży, żeby środki, które mają przeznaczone na działania promocyjne przekazywały właśnie na nasze kluby.

Najważniejszym jednak postulatem przytaczanym niemal przez wszystkich uczestników debaty był zwiększenie z 0,38% do2 anawet 3% udziału środków przeznaczanych na sport z budżetu miasta - Przez bodajże 10 lat nie nikomu nie udało się zwiększyć tego udziału procentowego. My jako radni musimy o to zadbać właśnie teraz, kiedy budżet na przyszły rok jest tworzony. Na debacie, która została przeze mnie zorganizowana na Komisji Sportu złożyliśmy wniosek podpisany przez kluby do Prezydenta o zwiększenie tej kwoty - powiedział radny Andrzej Wojtkowski.

Występujący w imieniu głowy miasta Józef Babiel z z Wydziału Kultury, Promocji i Sportu Urzędu Miejskiego zwrócił uwagę, że Prezydent jest przyjacielem sportu i go rozumie, jednak w bardzo trudno będzie ten wzrost wydatków na sport uzyskać - Prezydent musi patrzeć również na inne sfery życia społecznego, nie tylko na sport, a środki są ograniczone - podkreślił - Jaki będzie ostateczny udział środków z budżetu na sport dowiemy się jak tylko Prezydent przedstawi Radzie jego projekt.

- Musimy przypilnować, żeby radni, którzy opowiedzieli się za podniesieniem tego udziału dotrzymali słowa, a wtedy cały łomżyński sport będzie miał się lepiej - podsumował prezes Kulesza.

(db)

 

Komentarz

Debata sportowa to – moim zdaniem – sukces organizatorów i uczestników. Obyło się bez pyskówki, pojawiło się wiele istotnych wątków wartych pogłębionej refleksji. Korzystając z przewagi kilkunastu godzin na wygaszenie emocji i uporządkowanie myśli chciałbym pod rozwagę i ocenę wszystkich, którym sport jest bliski poddać dwie sprawy. Jedna to pytanie: jak zmierzyć sukces i odpowiednio wycenić go finansowo? Jaką wagę ma udział zespołu w niższej klasie rozgrywkowej, ale w najpopularniejszej dyscyplinie (czyli najbardziej nośnej promocyjnie), jaką medale mistrzowskich imprez wysokiej rangi w dyscyplinie zwanej „królową sportu”, ale znacznie mniej obecnej w mediach  i emocjach kibiców, jaką wreszcie wspaniałe sukcesy na imprezach krajowych i międzynarodowych, ale w sporcie, który nie jest w „rodzinie olimpijskiej”, choć ma wiernych wielbicieli? Nie mam recepty, jak to zmierzyć. Ale mam propozycję, by swój udział w „torcie”, jaki może przekazać sportowcom samorząd, uzgodnili sami przedstawiciele klubów i dyscyplin, a potem konsekwentnie i jednym głosem się o swoje ustalenia upominali.

W drugiej kwestii adresatem jest administracja samorządowa. W Urzędzie Miejskim, a może raczej w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji, jedna osoba powinna zostać oddelegowana do współpracy z klubami i organizacjami sportowymi. Ale nie formalnej współpracy, tylko realnej. Głównym zadaniem tej osoby byłoby cierpliwe i konsekwentne wyszukiwanie wszelkich programów oraz funduszy krajowych i międzynarodowych, aby znaleźć możliwość dofinansowania łomżyńskiego sportu. Pod każdym względem: tworzenia obiektów, szkolenia, udziału w imprezach,    prowadzenia dodatkowych zajęć w szkołach, stypendiów i wszelkich innych potrzeb, o których najlepiej wiedzą praktycy działalności sportowej. Byłoby to także miejsce, gdzie prezesi klubów, trenerzy, działacze mogliby skorzystać z pomocy administracyjno - technicznej (faks, mail, telefon), przekazywać swoje uwagi i postulaty. Ideałem byłoby, gdyby ten pracownik urzędu potrafił jeszcze przygotowywać odpowiednio wnioski o wspomniane fundusze, przynajmniej od strony formalno – biurokratycznej. Merytorycznie musieliby je sformułować sami przyszli beneficjenci.

Wszyscy mamy nadzieję, że kiedyś (oby jak najszybciej) Łomża stanie się miastem kwitnącym gospodarczo. Wówczas wystarczy pieniędzy i na równe drogi, i na błyszczące od ,medali kluby sportowe. Póki jednak tak nie jest, wszyscy uczestnicy życia sportowego w mieście powinni pamiętać – gramy w jednej drużynie.

Maciej Gryguc

 


Podziel się
Oceń

Komentarze
Reklama