- Radek nadal przebywa w szpitalu w Białymstoku, przyjął niedawno chemię - informuje Małgorzata Grudka wicedyrektor przedszkola „Mały Artysta”.
Przypomnijmy: w ubiegłym tygodniu pracownicy przedszkola „Mały Artysta” zaapelowali o pomoc dla Radka Szulca. Mężczyzna, ojciec dwójki dzieci oraz maż, zachorował na białaczkę. Radek potrzebuje szpiku kostnego od „genetycznego bliźniaka”. Najbliższa rodzina została wykluczona jako potencjalni dawcy. O sprawie informowaliśmy na stronie internetowej Narew.info. Dziękujemy czytelnikom za szeroki odzew, zainteresowanie i empatię i podajemy kolejne informacje z sprawie Radka.
- Mąż naszej koleżanki z przedszkola czeka na wyjazd do Gliwic, tam zostanie wpisany do bazy oczekujących na szpik kostny – dodaje Małgorzata Grudka. – Obecnie czekamy aż po przyjętej chemioterapii poprawi się doraźnie stan jego zdrowia, tak by wyjazd do Gliwic doszedł do skutku.
Nasi czytelnicy i sympatycy nie muszą czekać, możecie państwo pomóc już teraz. Wystarczy pójść do punktu krwiodawstwa w Szpitalu Wojewódzkim w Łomży i oddać dwie próbki krwi. Ta prosta procedura może uratować ludzkie życie.
- Trzeba być względnie zdrowym, ważyć ponad 50 kg., nie przekroczyć pięćdziesiątego roku życia i zjeść śniadanie przed przyjściem do nas - przekonują pracownice punktu krwiodawstwa. – Ochotnik wypełnia ankietę, przechodzi rutynowe badanie lekarskie, pobrana jest krew i jeśli parametry medyczne są prawidłowe, to trafia do bazy dawców szpiku – dodaje personel medyczny.
Wskazanie dawcy krwi jest możliwe tylko w przypadku najbliższej rodziny. Osoby „z ulicy” trafiają do bazy danych i czekają aż znaleziony zostanie ich genetyczny bliźniak potrzebujący szpiku.
- Oddanie szpiku kostnego nie boli, pobierany jest z żyły poprzez separator – informują pracownice punktu krwiodawstwa. – Pacjenci często nas pytają: czy szpik pobierany jest z kręgosłupa, czy z biodra. Wszystko to nieprawda, zabieg jest prosty i krótki. Znamy osobę, która aż trzy razy oddawała szpik kostny swojej siostrze.
W Polsce co godzinę stawiana jest diagnoza – nowotwór krwi. Co godzinę ktoś z sąsiedniego podwórka, lub sąsiedniego miasteczka szuka „genetycznego bliźniaka”.
- Do punktu krwiodawstwa w Łomży systematycznie zgłaszają się osoby, które chcą oddać szpik kostny, ale zjawisko jest falowe – informuje personel medyczny. – Dużo chętnych przychodziło, gdy lokalne media nagłośniły problem chorej na białaczkę dziewczyny z małej miejscowości naszego regionu.
Miesięcznie do łomżyńskiego punktu krwiodawstwa zgłasza się od pięciu do dziesięciu osób, które chcą oddać szpik kostny. To stanowczo za mało, zapotrzebowanie na ten cenny lek jest olbrzymie, a znalezienie genetycznego bliźniaka bardzo trudne. Zarejestrowanie w bazie dawców szpiku wcale nie oznacza, że zostaniemy kiedykolwiek dawcami. W przeciągu dziesięciu lat od dnia rejestracji zaledwie pięć osób na sto zostaje dawcami szpiku (tak wskazują statystyki). Największą szansę na uratowanie życia bliźniemu mają osoby młode (1 proc. oddaje szpik w pierwszym roku rejestracji).
- Dyskwalifikujące w oddaniu szpiku kostnego są zakaźne choroby krwi – informują pracownice łomżyńskiego punktu krwiodawstwa. – Oddać szpik mogą natomiast osoby cierpiące na nadciśnienie, nawet jeśli przyjmują leki.
Radek Szulc i inni chorzy czekają na państwa pomoc. Zarejestrowanie w banku dawców szpiku kostnego jest bardzo proste, wystarczy, że na moment zatrzymamy się w codziennym biegu i pomyślimy o drugim człowieku.
- Radkowi i jego rodzinie możemy także pomóc wpłacając pieniądze na numer subkonta: 65249000050000460087226215 Alior Bank z dopiskiem „Dla Radka”. – apelują pracownicy przedszkola „Mały Artysta”.
Komentarze