Tydzień Edukacji Globalnej, to inicjatywa, która wyszła ze środowiska Fundacji „Ocalenie”.
- Na świecie trwają konflikty zbrojne, o których media w kraju i w Europie milczą – twierdzi Kamil Kamiński z Fundacji „Ocalenie”, która zajmuje się sprawami uchodźców, imigrantów i dialogu międzykulturowego.
Warsztaty o tolerancji, spotkania i debaty zaplanowali organizatorzy Tygodnia Edukacji Globalnej w Łomży. Panel dyskusyjny dotyczący wojny i tolerancji odbył się w czwartek (21.11.2013) w Państwowej Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Informatyki.
- Nikt w Sudanie nie wie kto zrobił tę wojnę – mówi Amina Wahab, Sudanka przebywająca w Polsce. – Skąd brano nowoczesną broń byśmy siebie nawzajem zabijali? Komu zależało na naszych bogactwach naturalnych, na ropie naftowej? – retorycznie pyta Amina.
Już mniej retorycznie Amina zastanawia się, dlaczego jej ubiór i wygląd wzbudzają tyle kontrowersji, dlaczego, gdy wsiada na pokład samolotu słyszy ironiczne szepty „terrorystka na pokładzie”.
- Jestem liberalną muzułmanką, wierzę w Allacha, ale uważam, że państwo powinno być świeckie – dodaje płynną polszczyzną Amina Wahab.
Uchodźca z Syrii, Feras Daboul, przypomina, że religijny radykalizm jest stosunkowo nowym wynalazkiem w jego kraju.
Na panelu dyskusyjnym prowadzonym przez Kamila Kamińskiego usłyszeliśmy pytania, które są trwałą klisza intelektualną. Pojawił się dylemat rodem z książki Benjamina Barbera „Dżihad kontra McŚwiat” .
Zdaniem obcokrajowców konflikt międzykulturowy jest często pozorowany.
- Najpierw latami morduje się ludzi, a dopiero potem się mówi, że dzieje się to na tle religijnym lub kulturowym – twierdzi Sasita Khumaidova, uchodźczyni z Czeczeni.
Goście podczas debaty powoływali się na osobiste doświadczenia i fakty historyczne.
WIĘCEJ ZDJĘĆ
- W Damaszku 10 lipca 1860 roku poderżnięto chrześcijanom gardła. Zrobili to muzułmanie, ale inny muzułmanin, wojownik uchodzący z Algierii po upadłym powstaniu przeciwko francuskim okupantom, zapewnił zagrożonym chrześcijanom opiekę – mówi Feras Daboul.
Konflikty częściej mają podłoże ekonomiczne i polityczne, niż religijne i międzyludzkie.
- W Algierii latami trwała straszna woja, była to wojna pomiędzy ludźmi rządzącymi krajem – twierdzi Algierczyk Mustapha Benzerga. – Zazdroszczę Polakom, że potrafili przejść przez transformację ustrojową w roku 1989 bez przelewu krwi.
Konflikty zbrojne trwają w wielu miejscach na świecie, na ogół mamy o nich wątłą wiedzę. Żyjemy też w świecie auto-usprawiedliwień, przekonani, że nic od nas nie zależy. Czy na pewno?
Profesor Zbigniew Mikołejko w książce/wywiadzie „Jak błądzić skutecznie” stwierdził: „[…] mamy także zgubny wpływ na los innych. Chociażby przez grzech zaniechania. I jeśli dopuścimy się go wobec innych, wpędzamy się w poczucie winy. A im bardziej się w nie wpędzamy, tym bardziej chcemy udawać, że jesteśmy niewinni, i kłamiemy na swój własny temat. Ja także tak czynię. Bo, kurczę blade, czemu mnie dzisiaj nie ma przed Sejmem albo przed budynkiem prezesa Rady Ministrów z transparentem: „Panie Premierze, w Demokratycznej Republice Konga albo w Darfurze umierają ludzie, masowo gwałcone są kobiety, zmuś Pan swoich kolegów rządzących Unią, żeby coś z tym zrobili. Zmuś ich Pan!”. Dlaczego nie ma takich ludzi w Paryżu? W Hadze? Siedzę w kawiarni i z Panią na ten temat rozmawiam, zamiast coś, do cholery, zrobić.”
Komentarze