Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 15:57
Reklama

Po obywatelsku w Łomży

W kameralnej atmosferze, przy kawie i herbacie, spotkali się przedstawiciele organizacji pozarządowych, rozpoznawalni łomżyńscy społecznicy oraz mieszkańcy. Nie zabrakło także przedstawiciela Urzędu Miasta.
Po obywatelsku w Łomży

W kameralnej atmosferze, przy kawie i herbacie, spotkali się przedstawiciele organizacji pozarządowych, rozpoznawalni łomżyńscy społecznicy oraz mieszkańcy. Nie zabrakło także przedstawiciela Urzędu Miasta.

O dialogu

Kawiarenka Obywatelska, to nazwa nowej inicjatywy Urzędu Miejskiego w Łomży i Ośrodka Wspierania Organizacji Pozarządowych. W Restauracji „Na Farnej” odbyła się debata pod hasłem „Konsultujesz? Czyli o Dialogu w Łomży. Jak aktywnie uczestniczyć w życiu miasta”. Andrzej Piechociński, naczelnik Wydziału Oświaty, Kamil Kamiński z Fundacji „Ocalenie”, Anna Jakubowska, społeczna animatorka prowadząca m.in. salon literacki, ksiądz Andrzej Godlewski, twórca Centrum Katolickiego w Łomży – to paneliści spotkania. Debatę poprowadził Adam Dąbrowski z Polskiego Radia Białystok.

Goście zaprezentowali się bliżej uczestnikom, wskazali na zasady działania w niszy społecznej, opowiedzieli o sukcesach i problemach.

Otwartość to sukces

- W Łomży pojawiłem się dwadzieścia cztery lata temu – wspominał ksiądz Andrzej Godlewski, proboszcz parafii pod wezwaniem Krzyża Świętego w Łomży.

Ksiądz Andrzej jest autorem sukcesu o nazwie Centrum Katolickie w Łomży. To miejsce integrujące katolików i ważny punkt odniesienia na społecznej mapie miasta.

- Pomysły na zagospodarowanie Centrum pojawiały się szybko i wychodziły od mieszkańców. Grupy modlitewne, sala sportowa, kawiarenka, bilard, aerobik, szkoła rodzenia – wyliczał ksiądz Godlewski. – Niektóre koncepcje zaskakiwały mnie, ale postanowiłem być otwarty.

Odrzucenie uprzedzeń okazało się sukcesem. Obecnie Centrum Katolickie, to nie tylko kościelna infrastruktura, ale społeczna sieć, żyjąca problemami i pomysłami tak zwanych zwykłych ludzi. A niektóre pomysły zaskakują.  Podobno wybitny filozof Hegel na wieść, że jego teoria jest piękna, ale zupełnie nie przystaje do rzeczywistości, miał odpowiedzieć: „tym gorzej dla rzeczywistości”. To samo mogliby rzec Rzemieślnicy Matki Bożej skupieni wokół Centrum, którzy robią różańce z samodzielnie wyhodowanej rośliny, łzawicy.  Coix lacryma – jobi ma zielone podłużne liście i kremowe ładne nasiona, metaforycznie nazywane  łzami Hioba. Z nasion łzawicy można przyrządzać desery oraz… wykonywać różańce.

- Rzemieślnicy jeżdżą z warsztatami, pojawiają się nawet na południu Polski – dodał ksiądz Andrzej Godlewski.

Sukcesy, mniej lub bardziej abstrakcyjne, oraz sposoby zmiany miejskiej mentalności  prezentowali pozostali paneliści. Kamil Kamiński przypomniał o wskrzeszaniu w Łomży tradycji związanych z wielokulturowością i tolerancją. Anna Jakubowska przywołała własne inicjatywy dotyczące honorowego dawstwa krwi i propagowania inicjatyw literackich, artystycznych, na przykład klubu dyskusyjnego. A Andrzej Piechociński opowiadał o zawiłościach edukacyjnych, krajowych i międzynarodowych.

- Nie wszystkie pomysły udaje się zrealizować, mam na swojej liście też sprawy niedokończone, do których będę wracać – skomentowała Anna Jakubowska.

Pierwsze jaskółki

Chęć do dyskusji jest, są też istotne sukcesy w społecznym oddziaływaniu trzeciego sektora. Na ostatniej sesji Rady Miejskiej przyjęty został Roczny Program Współpracy Miasta Łomży z Organizacjami Pozarządowymi.

- Ustalono ramy, w których mogą poruszać się urzędnicy oraz organizacje pozarządowe – skomentował sprawę Kamil Kamiński. – To nowy model współpracy eliminujący niepotrzebne konflikty – dodał członek zarządu Fundacji „Ocalenie”.

Najistotniejsze zmiany to większa przejrzystość w dostępie do informacji.

- Na stronie Urzędu Miasta w zakładce organizacje pozarządowe umieszczane będą kompleksowe informacje o konkursach, zasadach przyznawania tak zwanych małych grantów – twierdzi Joanna Salwa-Anucińska  z Federacji Dla Łomży.

W końcówce października podczas konsultacji społecznych organizacje pozarządowe złożyły czterdzieści wniosków.

- To olbrzymi wzrost naszej aktywności – skomentowała sprawę Joanna Salwa-Anucińska. – W rocznym programie współpracy uwzględniliśmy też to, że konsultacje społeczne będą odbywać się raz na kwartał, a nie tak jak było uprzednio, tylko raz do roku – dodała działaczka trzeciego sektora.

Dyskusja w miejskim wydaniu, komentarz

Panel dyskusyjny w Restauracji na Farnej trwał ponad dwie godziny, niestety rozmowa po kilku kwadransach „utonęła” w odmętach słabo powiązanych z sobą wątków. Nieudana  reforma oświaty ministra Handkego, warszawscy decydenci, którzy ignorują sprawy prowincji, bulwary nad Narwią, bezrobocie i zastój gospodarczy w mieście, filozofia gender – widzowie debaty zarzucili panelistów swoimi przemyśleniami z odległych dziedzin. I ta osobliwa enumeracja oraz defetyzm zdominowały spotkanie.  Można było odnieść wrażenie, że cała debata  pozostawiona została samej sobie. Stała się  nieukierunkowana, niczym rzeczywistość z powieści Gombrowicza, która w trakcie opisu rozpada się, zanika w bezwładzie.  Nie udało się w natłoku wypowiedzi i propozycji, ustalić warunków  brzegowych komunikacji. „Jak z sobą rozmawiać, tak aby dojść do konkluzji?”  – tak powinien brzmieć tytuł następnego odcinka kawiarenki obywatelskiej.

 


Podziel się
Oceń

Komentarze

Gość 02.12.2013 12:15
Muszę przyznać rację. Niestety debata o dialogu do niczego nie prowadziła, nie wskazała żadnych kierunków. Nie było nikogo, kto by ją chciał ukierunkować.
Reklama