Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 24 grudnia 2024 03:47
Reklama

Ja tych dzieci nie zabiłam – twierdzi oskarżona

Na składanie wyjaśnień zdecydowała się w drugiej odsłonie swojego procesu Beata Z. z Hipolitowa.

Ja tych dzieci nie zabiłam – twierdzi oskarżona

Na składanie wyjaśnień zdecydowała się w drugiej odsłonie swojego procesu Beata Z. z Hipolitowa. Twierdzi teraz, że nie zabiła pięciorga własnych dzieci. Troje miało umrzeć niedługo po porodzie, bo nie umiała im pomóc, jedno – jak wyjaśnia - przyszło na świat martwe, a o utopienie jeszcze jednego oskarża swojego nieżyjącego już męża. W zeznaniach składanych wcześniej w prokuraturze Beata Z. przyznawała się do pozostawiania noworodków bez opieki aż umierały oraz utopienia jednego.

Sugestie dotyczące innej wersji serii tragicznych wydarzeń w Hipolitowie wydarzeń niż opisana w akcie oskarżenia pojawiły się już na pierwszej rozprawie. Obrończyni Beaty Z. zapowiedziała wtedy przedstawienie „prawdziwej opowieści” o dramatycznym życiu oskarżonej. Tym razem kobieta mówiła tym jak jej mąż przepijał dobytek, znęcał się na wiele sposobów, jak, już po jego śmierci, bardzo źle traktował ją partner z tej samej wsi, ojciec jej kolejnych dzieci (dwoje z nich żyje).

Zgony trójki dzieci Beata Z. przed sądem opisała podobnie. Rodziła je sama w domu, karmiła ubierała i zasypiała, a po kilku godzinach okazywało się, że są martwe.

Dlaczego nie wzywała pomocy, pogotowia – pytał prokurator. -Wstydziłam się – odpowiadała oskarżona. Jedno dziecko, którego narodziny i śmierć w 2012 roku, spowodowały ujawnienie przerażającej prawdy, miało w tej nowej wersji urodzić się martwe. W akcie oskarżenia jest opis jeszcze jednego porodu z 2008 roku. Mieszkanka Hipolitowa obszernie opowiedziała o okolicznościach utopienia noworodka w pobliskim stawie. Teraz twierdzi, że ta historia wydarzyła się 10 lat wcześniej, a dziecko utopił jej mąż, bo wiedział, że nie było jego.

Swoje wcześniejsze zeznania z przyznaniem do winy Beata Z. próbowała przed sądem tłumaczyć „naciskiem, presją” śledczych.

Z prawa do odmowy zeznań skorzystali świadkowie związani rodzinnie z oskarżoną, w tym jej pełnoletnie dzieci. Wyjaśnienia złożyli pracownicy pomocy społecznej z gminy i powiatu. Zaprzeczyli przedstawianej przez obronę tezie o ubóstwie w domu Beaty Z.


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama