Niemiłą niespodziankę zrobiły swoim kibicom tenisistki stołowe AZS-u PWSIP Łomża. W minioną sobotę przegrały bowiem u siebie z ostatnim w tabeli AZS-u UMCS Lublin 1:3, przez co spadły na dziewiąte, zagrożone spadkiem miejsce.
Przed spotkaniem w roli faworytek stawiane były podopieczne trenera Wacława Tarnackiego, które w pierwszy meczu tych zespołów w Lublinie zwyciężyły 3:1. Początek spotkania pokazał jednak, że o zwycięstwo może być bardzo trudno. Jako pierwsze do stołu podeszły Magdalena Sikorska i Sylwia Pawlak. Łomżanka wygrała 3:1, ale nie prezentowała tak wysokiego poziomu gry, do którego zdążyła przyzwyczaić. W kolejnych pojedynkach niestety było coraz gorzej. Karolina Gołąbiewska gładko uległa grającej trenerce gości, Renacie Gumuli w trzech setach, a Weronika Łuba nie sprostała Agnieszce Maluszczak przegrywając w takim samym stosunku.
Szanse na przedłużenie spotkania miała w czwartej grze Sikorska. W starciu z Gumulą nie mogła jednak odnaleźć właściwego rytmu i mimo dużego zaangażowania musiała uznać wyższość rywalki, która wygrała 3:2.
- W Lublinie rywale liczyli, że jesteśmy do ogrania i szykowali się na fetę. Tutaj niestety było odwrotnie. Trzeba jednak przyznać, że moje dziewczyny nie zagrały dzisiaj najlepszego spotkania, natomiast lublinianki zaprezentowały się bardzo dobrze – twierdzi trener Tarnacki – Ta porażka nie znaczy dla nas zbyt dużo. W dalszym ciągu to czy utrzymamy się jest w naszych rękach. Musimy po prostu pokonać zespół z Lidzbarka Warmińskiego i wtedy zajmiemy bezpieczne, ósme miejsce.
W następnej kolejce łomżanki wyjadą do Wrocławia, by tam zmierzyć się z miejscowym AZS-em UE. Spotkanie zaplanowano na sobotę, 22 lutego na godz. 16.00.
(db)
Komentarze