Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 22 listopada 2024 21:27
Reklama

Park Przemysłowy Łomża, czyli łabędziątko z zadatkami

Porażka z góry przewidywana – mówią jedni. Przedsięwzięcie na dobrej drodze – kontrują inni. Zmarnowana szansa, czy realny obraz tego, jaki jest potencjał miasta? Pytań nie brakuje.
Park Przemysłowy Łomża, czyli łabędziątko z zadatkami

Porażka z góry przewidywana – mówią jedni. Przedsięwzięcie na dobrej drodze – kontrują inni. Zmarnowana szansa, czy realny obraz tego, jaki jest potencjał miasta? Pytań nie brakuje.

Dwa kroki za innymi

Parki przemysłowe, naukowe, technologiczne, innowacyjności, inkubatory przedsiębiorczości. Nazwy różne, pomysł podobny – specjalny sposób wsparcia inicjatyw gospodarczych. Najchętniej dla osób młodych, z nietuzinkowymi pomysłami, nowatorskich gąłęzi gospodarki, w powiązaniu z ośrodkami naukowymi. Na świecie idea takich specjalnych „parków“ realizowana od lat 50. ubiegłego wieku. W Polsce za pierwszą tego rodzaju jednostkę uznawany jest park technologiczny w Poznaniu z roku 1995. Obecnie jest ich w kraju około 50. Według raportu Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych, w województwie podlaskim działa 5. Są bardzo zróżnicowane – w Białymstoku i Suwałkach bardzo mocno nastawione na branże innowacyjne, w Zambrowie (pierwszy w regionie) – od początku związany z praktyką działalności przemysłowej, tworzeniem miejsc pracy.

Park Przemysłowy Łomża jest w tym gronie najmłodszy, firmy w swoje progi zaczął zapraszać dopiero przed rokiem. Pojawił się na rynku za późno –  nawet jak na województwo, które nie słynie z rozwoju innowacyjnych gałęzi gospodarki -  na rynku już wydrenowanym w znacznej mierze z pomysłów na tego rodzaju instytucję. Jak dotąd nie zaproponował niczego nowatorskiego, nie znalazł jeszcze swojej tożsamości.

Liczby na minus

Pod ocenę samorządu trafiło sprawozdanie z działalności Parku Przemysłowego Łomża, spółka z o.o., za ubiegły rok. Liczby nie mówią nic dobrego. W 2014 roku, kiedy trwała jeszcze budowa głównego budynku, Park przyniósł przychód w wysokości ponad 91 tysięcy złotych. Za 2015 rok, kiedy rozpoczęło się już wynajmowanie pomieszczeń – zarobił przeszło 206,5 tysiąca. Koszty działalności były jednak w tych samych okresach znacznie większe - 344,5 tys. i ponad 1 milion 20 tys.

Ze sprawozdania przygotowanego przez Andrzeja Kiełczewskiego, prezesa PPŁ, wynika m. in., że 206 tysięcy złotych przychodów nie wystarczyło nawet na wynagrodzenia pracowników (średnio 5 osób, w tym prezes), które wyniosły 221 tys. Po wszystkich rozliczeniach dochodów i kosztów, spółka zamknęła rok stratą w wysokości ponad 476 tysięcy złotych.    

Są w sprawozdaniu ponadto m. in. dane: czym zajmował się zarząd PPŁ, wykaz partnerów (5 uczelni 6 podobnych parków, 8 samorządów, po 2 – organizacje skupiające przedsiębiorców oraz stowarzyszenia), o udziale w programie „Platforma startowa dla nowych pomysłów“, o zorganizowanych szkoleniach i sympozjach o tematyce „okołobiznesowej“. Ten bilans to: 12 prelegentów i około 300 słuchaczy. Około 30 studentów wzięło udział w spotkaniach informacyjnych. 

I jedna z najważniejszych liczb do zapamiętania: 476 tysięcy złotych straty za 2015 rok.

Zwykły biurowiec

Liczby, choć ważne, nie tworzą pełnego obrazu Parku Przemysłowego Łomża. Znacznie istotniejsza jest odpowiedź na pytanie: czy PPŁ spełnia w Łomży rolę, jaką miał spełniać.

Wyraźnemu określeniu czym powinien być park przemysłowy i stworzony w nim inkubator przedsiębiorczości przeszkodziły kontrowersje towarzyszące od początku tej inicjatywie. Kadrowe rozstrzygnięcia (słynna sprawa "zięcia") tak skutecznie odwróciły uwagę od głównej idei, że rzetelna dyskusja do tej pory się nie odbyła, i jasnej decyzji, też nie ma. Trzeba zatem oprzeć się  na tym, co deklarują same władze PPŁ: "Naszą misją jest zapewnienie dogodnych warunków do prowadzenia biznesu. Chcemy to osiągnąć poprzez wspomaganie procesów gospodarczych opartych na innowacyjnych technologiach oraz programach naukowo – badawczych".

I jeszcze jak opisują zasady obowiązujące w Inkubatorze Przedsiębiorczości: "Oferta skierowana jest do: nowo powstałych mikroprzedsiębiorstw, małych przedsiębiorstw oraz podmiotów prowadzących działalność gospodarczą nie dłużej niż 2 lata przed dniem zgłoszenia do Inkubatora.

Działalność aplikujących do Inkubatora Przedsiębiorczości podmiotów powinna charakteryzować się innowacyjnością, unikalnością rozwiązań w szczególności jest ona skierowana do firm branży IT".

A jak to wygląda w praktyce?

"Na dzień 31 grudnia 2015 roku  pomieszczenia w budynku Inkubatora Przedsiębiorczości wynajmowało 32 podmioty gospodarcze. Łącznie w firmach mających siedzibę w Inkubatorze Przedsiębiorczości na dzień 31.12.2015 roku utworzono 115 miejsc pracy" – głosi sprawozdanie prezesa Andrzeja Kiełczewskiego. Wizytówki tych podmiotów znajdują się na internetowej stronie PPŁ. Pięć z nich można zaliczyć do sektora internetu, technologii i systemów informatycznych.

Pozostałe to m. in.: doradztwo finansowe i biuro rachunkowe, biura nieruuchomości, kancelarie radców prawnych, informacyjny portal internetowy, obsługa inwestycji, stolarka aluminiowa, usługi geodezyjne, ubezpieczenie i likwidacja szkód, call center, biuro projektowe (energetyka), organizacja transportu, handel żywymi zwierzętami, centrum leczenia bólu. Na stronie nie jest uwzględnione biuro parlamentarne łomżyńskiej posłanki.

Przy dużej dozie dobrej woli można uznać, że branżę IT reprezentuje w Inkubatorze Przedsiębiorczości 5 - 6 podmiotów z ponad 30. "Innowacyjność" - w swoich dziedzinach - może kolejnych kilka (także biuro poselskie, ponieważ kobiecego reprezentanta w Sejmie Łomża dawno nie miała).

Mikrofirmy? Dwuletni okres działalności? Oto jak prezentują się niektóre firmy:"Posiadająca wieloletnie doświadczenie...";  "sieć biur... zrzeszająca 100 tysięcy agentów w ponad 100 krajach, światowy lider sprzedaży..."; "Rozpoczęliśmy działalność w 2002 roku...";  "organizacja, która dzięki kilkunastoletniemu doświadczeniu...";  "doświadczenie 17 lat".

Z pełnym szacunkiem dla podmiotów, które zechciały w Łomży rozpocząć działalność czy stworzyć swoje oddziały i zorganizować miejsca pracy (115), ale jaka "wartość dodana", jaka innowacja technologiczna, jaki pomysł, który rozsławi Łomżę może pojawić się w call center, biurze rachunkowym czy kancelarii radcowskiej?

Przypomnijmy: park przemysłowy, inkubator przedsiębiorczości to specjalny sposób wspierania pomysłów młodych przedsiębiorców, pomysłów czasami ryzykownych,  innowacyjnych, unikalnych. Mogą okazać się sukcesem, mogą być porażką. Wtedy inkubator jest rodzajem polisy ze strony miasta, aby pomóc tym podmiotom przetrwać najgorszy okres.

Park Przemysłowy Łomża wyszykowany za ponad 17 milionów złotych (prawie 6,9 mln z UE) nie jest jak na razie żadnym inkubatorem przedsiębiorczości tylko po prostu nowoczesnym biurowcem. Zupełnym nieporozumieniem, jest to, że trzeba do niego dokładać. Każdy od kilku lat deweloper budujący w Łomży bloki mieszkalne pozostawia na parterze pomieszczenia na sklepy i biura. Wolne lokale są na Starówce, jest wielki gmach przy ul. Nowej. Tam są miejsca dla większości firm, które zasiedliły PPŁ przy Sikorskiego. Miasto może wspomagać ulgami podmioty tworzące miejsca pracy. Nie ma jednak żadnego uzasadnienia, żeby mieszkańcy Łomży ze swoich podatków pokrywali straty, jakie przynosi zwyczajny biurowiec. Inkubator przedsiębiorczości powinien być czymś zupełnie innym.

Brzydkie łabędziątko

Park Przemysłowy Łomża rodził się obarczony nie swoją winą - winą spóźnienia. Podobnych inicjatyw, także w województwie podlaskim, jest już sporo. Do tego doszedł grzech - pośpiechu. Żeby nowoczesny budynek nie stał pusty, zaproszone zostały podmioty spełniające kryteria, ale też wiele innych. Zabrakło cnót - cierpliwości i kreatywności. Może należało pojechać w Polskę i zaproponować: "Absolwencie politechniki, uniwersytetu! Przyjedź do nas! Razem zrealizujemy Twój projekt. Stworzymy prototyp urządzenia. Zadbamy o prawa patentowe. Wesprzemy Cię marketingowo". Nawet gdyby szukanie takich lokatorów miało potrwać kilkanaście miesięcy więcej, warto byłoby poczekać.

PPŁ ma plusy. Są tam miejsca pracy, jest ciekawa lista partnerów, odbywają się szkolenia i spotkania z praktykami biznesu. Powstał plan rozbudowy. Ale znów brakuje odpowiedzi na pytania: po co, co z tego ma wynikać? Kilkanaście kolejnych miesięcy opowieści jak budowa pięknie przebiega i jak będzie jeszcze piękniej, gdy się skończy?

Park Przemysłowy Łomża rodził się zdecydowanie jako "brzydkie kaczątko". W baśni Jana Christiana Andersena przechodzi ono przemianę w pięknego łabędzia. PPŁ na jednak na razie to "brzydkie łabędziątko", choć nadal z zadatkami na coś atrakcyjnego.    

Na sesji

Rada Miejska Łomży przyjęła do wiadomości sprawozdanie dotyczące działalności Parku Przemysłowego Łomża. Zainteresowania radnych nie skupiła kwestia czy w Inkubatorze Przedsiębiorczości powinny znajdować się młode firmy działąjace w branży informatycznej, poszukujące innowacji i nowych technologii, czy po prostu firmy płacące czynsz. Jedynie Tadeusz Zaremba podejmował próby szerszej refleksji na temat działalności PPŁ. Pozostałych samorządowców zajęły bardziej problemy czy Rada Miejska może w ogóle zajmować się spółką, a także plany jej rozbudowy.

Prezes Parku Andrzej Kiełczewski odnosząc się przede wszystkim do finansowego bilansu zapewnił, że podejmuje działania dla pozyskiwania pieniędzy nie tylko za wynajmowanie pomieszczeń. PPŁ weźmie m. in. udział w przedsięwzięciu kilku podobnych jednostek pod hasłem „Platformy startowe dla nowych pomysłów – Hub of Talents“.

fot. PPŁ


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama