Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 26 grudnia 2024 19:48
Reklama

Przedsiębiorca chce odebrać dzieciom miejsce do zabawy i rekreacji

Czy dzieci potrzebują zielonych terenów przy szkole? A może powinny zdobywać wiedzę w oparach samochodowych spalin?

Czy dzieci potrzebują zielonych terenów przy szkole? A może powinny zdobywać wiedzę w oparach samochodowych spalin? Choć odpowiedzi na te pytania wydają się oczywiste, to jednak od kilku lat przedsiębiorca Stanisław Wysocki, właściciel sklepu ogrodniczego przy ulicy Kierzkowej,  podejmuje działania by odebrać Szkole Podstawowej Nr 4 działkę i zbudować na niej parking na kilkanaście stanowisk samochodowych.  

Sprawa stała się powodem kłótni i dużego zamieszania podczas ostatniej Komisji Gospodarki Komunalnej (25.03.2014). Radny Janusz Mieczkowski oraz radna Bernadeta Krynicka stwierdzili, że prośba przedsiębiorcy jest „co najmniej dziwna”. O wiele bardziej „tolerancyjny” wobec pisma był radny Andrzej Grzymała, który nieopodal sklepu ogrodniczego Stanisława Wysockiego prowadzi własny biznes.

- Przedsiębiorca lokalny ma prawo zwrócić się do nas z taką prośbą, nie można mu walić kłód pod nogi – przekonywał Grzymała.

W piśmie Stanisława Wysockiego sformułowana została prośba o „udostępnienie i możliwość zakupu części działki”, która obecnie jest użytkowana przez szkołę.

- Działka jest zasobem komunalnym w trwałym zarządzie szkoły – mówiła Henryka Pezowicz zastępca naczelnika Wydziału Gospodarowania Nieruchomościami. – Ta decyzja została wydana na czas nieokreślony i tylko zmiany w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego mogą cokolwiek zmienić.

Radny Witold Chludziński i jednocześnie przewodniczący Komisji Gospodarki Komunalnej zarzucił obecnej na spotkaniu dyrektorce szkoły, że działka jest zaniedbana, „rosną na niej chaszcze i jest śmietnik”.

Wbrew emocjonalnej opinii radnego działka jest estetyczna, znajdują się na niej ponad pięćdziesięcioletnie drzewa oraz Katyński Dąb Pamięci.

 - Jestem oburzona opinią radnego Chludzińskiego, działka jest zadbana, trawniki są wypielęgnowane, rosną tam ładne drzewa i krzewy, znajduje się miejsce pamięci –skomentowała sprawę na prośbę portalu Narew.info Iwona Borawska dyrektor Szkoły Podstawowej nr 4. – Irytuje mnie także postawa lokalnego przedsiębiorcy, który od 2009 roku podejmuje działania by szkole działkę odebrać. Mam w planie otworzenie czterech oddziałów przedszkolnych, pięciu klas pierwszych i z prostego rachunku wynika, że w związku z tym do naszej szkoły w przyszłym roku przyjdzie około dwustu nowych dzieciaków. Pomniejszanie w takiej sytuacji terenu szkolnego byłoby absurdem, zwłaszcza, że i teraz dzieci są w niebyt komfortowej sytuacji, bo samochody parkujące przy sklepie ogrodniczym pana Wysockiego blokują przejście chodnikiem. Przedsiębiorca chce rozwijać własną działalność, ale szkołę należy rozpatrywać też jak firmę, my także tworzymy miejsca pracy. Jesteśmy całą sytuacją bardzo zaniepokojeni. Niedawno przyszedł do nas dziadek jednego z uczniów szkoły, który zaoferował nam zbieranie podpisów pod protestem w sprawie odebrania działki. My nasze dzieci uczymy przedsiębiorczości od najmłodszych lat, z nich też wyrosną biznesmeni, ale mam nadzieję tacy, którzy będą szanować interes publiczny, dobro wspólnoty i nie będą deptać innych w drodze do osiągnięcia własnego celu.

Podczas Komisji Gospodarki Komunalnej podjęto decyzję by pismo Stanisława Wysockiego skierować do prezydenta miasta. Przedsiębiorca w bieżącym roku już po raz drugi próbował zainteresować radnych własną sprawą. Na wcześniejszej Komisji Przedsiębiorczości i Zagospodarowania Przestrzennego również dyskutowano nad jego pismem, wtedy także przegłosowano wniosek by zostało ono przekazane prezydentowi Łomży.

- Sytuacja się powtórzyła. Nie rozumiem taktyki przedsiębiorcy, który na różnych komisjach próbuje coś ugrać – skomentowała sprawę radna Edyta Śledziewska. – Podstawowa programowa mówi, że dzieci muszą jedną piątą czasu wolnego spędzać na terenach rekreacyjnych, zielonych i dlatego odebranie tej działki byłoby czystym absurdem, naruszeniem prawa.

Fot. Sporny teren zielony przy Szkole Podstawowej nr 4. w Łomży 


Podziel się
Oceń

Komentarze

Gość 27.03.2014 18:19
Pan Wysocki ma wokół swego przedsiębiorstwa jeszcze dwie nieruchomości ,drugą na ulicy Kierzkowej i przy Pl. Niepodległości.Wciąż zabiega o dodatkowe miejsca, aż przykro słuchać i patrzeć jak obce są sprawy innych, a zwłaszcza dzieci, które uczą się od wielu lat, zanim przedsiębiorca przekwalifikował się i nabył swoje nieruchomości.
Gość 27.03.2014 10:04
To nie pierwszy popis radnego
dm 27.03.2014 09:07
inną sprawą jest wniosek wysockiego, a inną kłamliwe stwierdzenie chludzinskiego; o ile nad biznesmenem można dyskutować, o tyle zdanie chludzińskiego o śmietniku powinno go zdyskwalifikować jako niewiarygodnego, no bo przecież jaki koń (trawnik) jest, każdy widzi... :(
dm 26.03.2014 14:54
SŁOWNIK JĘZYKA POLSKIEGO: ignorant - «człowiek wykazujący ignorancję, nie mający podstawowych wiadomości w jakiejś dziedzinie; nieuk»
Gość 26.03.2014 14:11
mam nadzieję, że akcja "nie kupuję u Wysockiego" rozwinie się nie tylko wśród mieszkańców Kierzkowej... a tak na marginesie, kim trzeba być, żeby uważać, że Dąb Pamięci Katyńskiej mógł być posadzony na śmietniku...?
dm 26.03.2014 13:48
jeśli ten cały chludzinski tak powiedział, to jest to radny specjalnej troski jak dla mnie...
Gość 26.03.2014 13:23
widocznie radny Chludziński, nie bardzo wie o jakiej działce była mowa na komisji, bo teren szkoły jest zadbany.
Gość 26.03.2014 12:35
Jak zwykle radni sie popisali ...
Reklama