- Jeszcze wczoraj zganiałem z niej gołębia – dwunastoletniemu Kamilowi drży głos, z trudem tłumi łkanie. Jest mieszkańcem kamienicy nieopodal Starego Rynku i wielbicielem Hanki Bielickiej, tak jak rodzice, dziadkowie i pradziadkowie. Wczoraj, jak zwykle, przyszedł w drodze do szkoły przywitać się z figurą najsłynniejszej łomżynianki i zaśpiewać jej: Jeśli zdolny uczony, to z Łomży...
- Byłem w szoku – mówi Krzysztof Staniórski z Grupy Medialnej Narew. - Idę sobie... i nic nie widzę Po Hance Bielickiej i ławeczce nie został nawet ślad. Tyle, że ze dwie kostki granitowe wyglądały na poruszone.
Łomżyńska policja niechętnie informuje o zdarzeniu.
- Trwają intensywne czynności operacyjne – dowiadujemy się tylko.
Funkcjonariusze nieoficjalnie potwierdzają jedynie, że trudno będzie ustalić, kto zgłosił zniknięcie z ulicy Farnej „metalowej bryły w postaci kobiety w kapeluszu wraz z ławką”.
- Telefony w całej komendzie rozdzwoniły się w tej samej chwili – mówi stróż prawa. - Możliwe, że w jednej ze słuchawek rozległ się głos pana Krzysztofa Staniórskiego.
Nasz redakcyjny kolega jest inicjatorem akcji „Obudźmy Łomżyńską Starówkę”. Liczył, że postać Hanki Bielickiej, choć z zimnego brązu, będzie głównym czynnikiem ożywienia historycznego centrum Łomży.
- Z tak wielkim trudem rozpętaliśmy dyskusję o zamierającym Starym Rynku – ubolewa Artur Filipkowski, szef Grupy Medialnej Narew. - Może zresztą w ten sposób za bardzo skierowaliśmy reflektory na tę ławeczkę.
Policja od razu zaczęła badać różne tropy.
- Ale ja chciałem ją tylko obrócić! No, może też troszkę przesunąć– artysta Robert Sokołowski ma oczy wielkie jak u jednej z sów ze swojego obrazu, kiedy mundurowi (towarzyszy im nasz reporter) wkraczają do jego Galerii „Aporia”, nieopodal miejsca przestępstwa. - Jestem niewinny! - woła przez okno do przechodniów, ale odpowiada mu milczenie, więc z pokorą pozwala na pobranie odcisków palców.
Dochodzeniowcy w pierwszych godzinach działań nie wykluczają żadnego scenariusza: od ekstremistów artystycznych przez obłąkanych kolekcjonerów po złomiarzy.
Przegląd punktów skupu metali nie daje nic. Wizyty w galeriach i mieszkaniach artystów też. A może to urzędnicy?
- Inicjatywą Roberta Sokołowskiego o obróceniu ławeczki i naszym zaangażowaniem w tę sprawę spowodowaliśmy wielki ból głowy u wielu osób – rozwija swoją teorię Artur Filipkowski. - Jak proszki nie pomogły, to może postanowili usunąć przyczynę bólu.
Według relacji świadków, w ostatnich dniach wokół ławeczki Hanki Bielickiej krążyło co najmniej kilka osób związanych z łomżyńskim ratuszem.
- Cóż to za problem dla urzędników – zgasić światła, podjechać dźwigiem, albo zebrać się w dziesięciu, niech będzie nawet dwunastu, i dźwignąć na dostawczaka – snuje przypuszczenia jeden z kloszardów ze Starego Rynku.
Sprawa „znikającej Hanki” bulwersuje mieszkańców Łomży.
- Niczego nie uszanują - kiwa głową starsza pani na rynku. - Mnie zabrali rentę.
„Hanko wróć” - łomżyńska młodzież, Kamil i jego znajomi, włączyli się w poszukiwania tworząc odpowiedni profil na Facebooku. Musieli go jednak szybko skasować, gdy okazało się, że 95 procent lajków dotyczy Hanki Mostowiak z „M jak miłość”, a pozostałe Hanki Ordonówny. Teraz profil nazywa się „Hanko Bielicko wróć”.
Komentarze