Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 26 grudnia 2024 19:51
Reklama

Grubymi nićmi szyte, czyli o tym co nosisz

Kupiłam koszulę w sklepie Reserved w Łomży i postanowiłam sprawdzić jak wygląda system globalnego handlu odzieżą. Biała, bawełniana bluzka kosztowała 59 złotych i 99 groszy. Około dwóch procent tej kwoty trafiło do rąk osoby, która ją uszyła.

Kupiłam koszulę w sklepie Reserved w Łomży i postanowiłam sprawdzić jak wygląda system globalnego handlu odzieżą. Biała, bawełniana bluzka kosztowała 59 złotych i 99 groszy. Około dwóch procent tej kwoty trafiło do rąk osoby, która ją uszyła.

Zaczęło się prawdopodobnie w Bangladeszu

Bangladesz to drugi co do wielkości, po Chinach, producent odzieży. Tylko w ciągu ostatniej dekady w fabrykach państwa Azji Południowej w serii tragicznych katastrof budowlanych i pożarów zginęło 1500 pracowników, a setki zostało rannych.

- Wiele firm odzieżowych, także polskich, produkuje ubrania w Bangladeszu – informuje Maria Huma prezeska Fundacji „Kupuj Odpowiedzialnie” i koordynatorka Kampanii Clean Clothes Polska. – Nasza inicjatywa łączy wysiłki związków zawodowych, organizacji pozarządowych i wszystkich osób, które działają na rzecz poprawy warunków pracy w przemyśle odzieżowym w Europie i krajach producenckich, czyli zwłaszcza azjatyckich. Zwracamy uwagę na społeczne koszty wytwarzania ubrań i domagamy się od „sieciówek”, by wzięły odpowiedzialność za cały łańcuch produkcji i dystrybucji. Jeśli kupujesz jeansy, to prawdopodobne zostały one uszyte w Chinach lub Bangladeszu i  wykończone niebezpieczną metodą piaskowania, która wywołuje u pracowników krzemicę.

Pożary, katastrofy budowlane, złe warunki pracy, używanie niebezpiecznych substancji chemicznych – to podstawowe  bolączki pracowników bangladeskiego przemysłu odzieżowego. Choć problemy te wydają się abstrakcyjne i odległe, to warto mieć świadomość, że nosząc ubrania znanych polskich marek stajemy się poniekąd częścią systemu społecznych niesprawiedliwości, w ramach którego głodowe pensje, wyzysk pracowników i powstające przy fabrykach slumsy są codziennością.

Współpracujący z Fundacją „Kupuj Odpowiedzialnie” i Clean Clothes Polska badacze na własne oczy sprawdzili jak wygląda system pracy w kilku bangladeskich fabrykach.

-Prowadziliśmy badania w trzech zakładach, które szyją dla europejskich i polskich odbiorców – mówi Maria Huma.

Wśród firm, które zamawiają ubrania z Bangladeszu znalazł się polski koncern LPP, właściciel marek Cropp, Hause, Reserved. Po ostatniej katastrofie budowlanej w Dhace w Bangladeszu na gruzach fabryki Rana Plaza znaleziono metki jednej z marek tego odzieżowego giganta. Fundacja dotarła także do fabryk, od których ubrania odbierają Monnari i Carry.


Kupuj odpowiedzialnie

- Chcemy aby Polacy zrozumieli, że odpowiedzialne zakupy to ważna sprawa. Prowadzimy dialog z polskimi firmami, zachęcamy je by podpisały porozumienie na rzecz ochrony przeciwpożarowej, bezpieczeństwa budynków w Bangladeszu. I aby kontrolowały swój „łańcuch dostaw”. To praca od podstaw, z akcjami edukacyjnymi pojawiamy się w szkołach, uczymy dzieci i młodzież konsumenckiej odpowiedzialności – mówi Maria Huma.

W przemyśle tekstylnym w Bangladeszu pracują młode kobiety. Starsze, około czterdziestoletnie, są zwalniane z powodu niższej wydajności.

- Dzień pracy trwa od 8 rano, czasem nawet do 22. Przepytaliśmy sto pracownic z Bangladeszu, wielu z nich zdarzało się pracować nawet siedem dni w tygodniu, bez urlopu przez cały rok! – mówi Maria Huma. – Pewna kobieta była chora na ospę, a i tak pracodawca z fabryki nie dał jej pozwolenia na zwolnienie lekarskie. Mimo choroby była zmuszona trwać przy taśmie produkcyjnej. Takich skandalicznych przykładów jest więcej.

Przy fabrykach w Bangladeszu powstają slumsy, w których warunki życia urągają ludzkiej godności. Są to osiedla zbudowane z dykty i folii, często bez elektryczności i bieżącej wody.

Niedługo Fundacja „Kupuj Odpowiedzialnie” i Clean Clothes Polska opublikuje raport „Grubymi nićmi szyte”, w którym opisze praktyki stosowane w bangladeskich fabrykach odzieżowych.

Świat zakupów

Nowy wspaniały świat galerii handlowych i dyskontów kusi także mieszkańców Łomży i regionu. Kolekcje zimowa, jesienna, wiosenna, letnia – na bilbordach ładne dziewczyny i chłopcy, wszyscy w estetycznych ubraniach. Większość ludzi, zwłaszcza młodych, chce dołączyć do świata wyznaczonego przez wizualne trendy. Moda jest przecież ważnym budulcem tożsamości, zewnętrznym jej emblematem. Zdaniem socjologa Zygmunta Baumana, zakupy to współczesna wersja egzorcyzmu, rytuał dzięki któremu wytwarzamy wokół siebie pozytywne emocje. Paradoks polega jednak na tym, że „niezależność” zdobywamy poprzez absolutną kapitulację. Odzieżowe marki na dwa lata do przodu decydują co będzie trendy, a my wchodzimy w tę magmę wizualnych wyznaczników jak nieświadome niczego „awatary”, myśląc jednak, że dokonujemy wyboru i  kreujemy własne „ja”. U źródła tego zjawiska są głodowe pensje pracowników sektora odzieżowego. W przeliczeniu z taka (bangladeska waluta) na złotówki pracownik fabryki w kraju trzeciego świata otrzymuje około dwustu złotych miesięcznej pensji. Siła nabywcza tej wypłaty pozwala tylko na doraźne przetrwanie.

Jolanta Święszkowska

Obrazy Sylwestra Chrapowicza  


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama