„Nie szukam z nikim zwady, a i godzić się nie muszę”, czyli rzecz o Wiesławie Sielskim
Urodził się 29 kwietnia 1944 roku we Lwowie, dzieciństwo i młodość spędził w Gliwicach, ale najbardziej zapisał się w Łomży, do której przybył, aby zostać naczelnym plastykiem ówczesnego województwa. Wiesław Sielski, autor obrazów, rysunków, plakatów, rzeźb, medali, projektów architektonicznych, humanista, który chciał sztuką zbawić świat. Przyjaciół zarażał miłością do poezji, cytował obszerne ustępy z Norwida – „Bo piękno na to jest, by zachwycało do pracy – praca, by się zmartwychwstało”. Wiele jego projektów nie doczekało się realizacji, nie powstało w Łomży Centrum Sztuki Światowej. Przedwczesna i tragiczna śmierć przekreśliła ambitne plany. Szansa na kulturotwórczy awans miasta została zawieszona. Trudno znaleźć w łomżyńskiej przestrzeni publicznej ślady pamięci o Sielskim, żaden skwer, ulica, instytucja kultury, konkurs artystyczny nie nosi jego imienia. Zniknęły tematyczne place zabaw, które powstały z jego inicjatywy. Zostały efemeryczne wspomnienia i składająca się z kilkunastu stron publikacja Miejskiego Domu Kultury – Domu Środowisk Twórczych.
Humanista
„Gdy znalazł się razem z nami na pierwszym roku Akademii o plastyce miał pojęcie raczej mgliste. Prawdę mówiąc, niewiele się nią interesował. Zajmowała go głównie literatura. Pisał dramaty i wiersze. – Przyszedłem na Akademię – mówił – aby zdobyć dyplom, bo on ułatwi rozmowy w redakcjach i wydawnictwach. Miał usposobienie entuzjasty i mentalność egzystencjalisty” – Jacek Rykała.
Studia na wydziale grafiki w Katowicach podjął mając dwadzieścia osiem lat. Przez rok uczęszczał na filozofię, interesował się historią sztuki. „Gorączkowo poszukiwał własnej drogi – uważał, że stracił wiele lat i ma mało czasu. Miał obsesję przemijania” – Jacek Rykała.
Łomża – miasto z ambicjami
Do Łomży Wiesław Sielski przybył w 1976 roku. Został naczelnym plastykiem województwa. Pracował nad projektem zagospodarowania skarpy nadnarwiańskiej na cele kulturalno-rekreacyjne. Z jego inicjatywy powstały Miejski Dom Kultury - Dom Środowisk Twórczych oraz Klub i Galeria Sztuki Współczesnej „Pod Arkadami”. Namówił Łomżyńską Spółdzielnię Mieszkaniową do nawiązania współpracy z warszawską ASP. W rezultacie w mieście odbywały się rzeźbiarskie plenery, a ich namacalnym śladem stała się mała architektura, czyli tematyczne dziecięce place zabaw – wioska indiańska, rycerska i wielki smok.
„Znał wszystkie zakątki miasta, każdy stary pomnik na miejscowym cmentarzu. Pędząc ulicami do swoich rozlicznych zajęć, rozmyślał jak powinny wyglądać elewacje budynków, jak ratować stare obiekty i gdzie urządzić place zabaw dla dzieci. Uważał, że brzydki, smutny i szary krajobraz miasta przenika do duszy ludzkiej i kształtuje ją na swoje podobieństwo.” – Zofia Koziołowa.
„Niekonwencjonalne pomysły Wieśka dotyczące innowacji funkcjonalno - plastycznych, np. rozwiązania terenów zabaw na osiedlu łomżyńskim, można zestawić ze spektakularnymi osiągnięciami postmodernizmu” – Andrzej Chwalibóg.
„Zajmował się adaptacją obiektu KW PZPR w Łomży na Wojewódzką Przychodnię Specjalistyczną. Pragnął zawiesić na ścianach wiele obrazów swoich i innych artystów, ponieważ, jak twierdził, ludzie chorzy powinni być otoczeni pięknem. Czasami bywał smutny i zawiedziony. Martwił go opór bezwładności małomiasteczkowego środowiska, ale uważał, że można go pokonać, a przynajmniej – nie wolno zaniechać prób. Jego zdaniem, pojedynczy człowiek może i powinien wpływać na kształt otaczającego go świata” – Zofia Koziołowa.
„Śmierć jest moim niepowodzeniem”
Wiesław Sielski zginął 11 maja 1982 roku w wypadku samochodowym za Kolnem. Miał 38 lat, pozostawił żonę i córkę oraz niezrealizowane artystyczne plany. Imperatyw artysty, by tworzyć sztukę społecznie zaangażowaną obumarł, a przecież gdyby Sielski żył, prawdopodobnie to jego głos zdominowałby dyskusję o rewitalizacji łomżyńskiej Starówki, przeznaczeniu Hali Targowej. Sielskiego oburzała miejska brzydota, uważał ją za podstawowy czynnik degenerujący ludzką duszę. Ta artystyczna intuicja o całe lata wyprzedziła socjologiczną teorię „rozbitego okna”. Tam, gdzie miejska przestrzeń jest nieestetyczna wzrasta wskaźnik przestępstw i społecznej degradacji. Sielski tworzył sztukę, która miała zmieniać ludzi, uwolnić ich z powojennej traumy i intelektualnego ubóstwa. Dziś brakuje w mieście artystów o takiej sile „rażenia”, którzy chcieliby uprawiać sztukę społecznie zaangażowaną. Może nie ma odpowiedniego impulsu, a może konsolidacji środowiska, międzyludzkiej solidarności, może pozytywistyczne ideały nie przystają do świata, w którym liczy się indywidualny sukces?
„Czyż prawdopodobnym jest zdanie: „śmierć jest moim niepowodzeniem”?” – Wiesław Sielski.
Jolanta Święszkowska
„Nie pozostawił w Łomży spadkobierców własnego poruszenia”
Wiesława Sielskiego wspomina architekt Andrzej Chwalibóg w rozmowie z Jolantą Święszkowską.
Wiesław Sielski to postać nietuzinkowa, ale w Łomży raczej już zapomniana.
Andrzej Chwalibóg: Wiesław żył w dużo gorszych czasach niż obecne, a potrafił ruszyć z posad Łomżę i gdyby nie przedwczesna, tragiczna śmierć, zdziałałby jeszcze wiele w tym mieście.
Jego najbardziej spektakularny pomysł?
A.CH: Chciał stworzyć w Hali Targowej w Łomży Centrum Sztuki Światowej i, choć nawet dziś brzmi to spektakularnie, to szansa na realizację tej koncepcji rysowała się na horyzoncie. Jego zamiarem było nowe spojrzenie na wielką sztukę, poprzez przenicowanie jej prowincjonalnymi punktami odniesienia. Wiesiek wierzył, że sztuka może wszędzie się zagnieździć, hołdował tej zasadzie własną twórczością. Z jego inicjatywy Łomżyńska Spółdzielnia Mieszkaniowa nawiązała współpracę z ASP w Warszawie, dzięki czemu w mieście odbyły się plenery rzeźbiarskie, a w ich wyniku Łomża wzbogaciła się o trzy oryginalne place zabaw dla dzieci. Prowincja, jeśli nie stroi się w piórka metropolii, jest bardzo autentyczna. Wiesiek miał tego świadomość i potrafił docenić to, co rdzenne, pozbawione światowego ogłupienia. Był świetnym artystą, nie bał się wyzwań, a jednocześnie przyświecały mu humanistyczne ideały – chciał nie tylko tworzyć, ale zmieniać twórczością rzeczywistość. To z mojej inicjatywy pojawił się w Łomży. Potrzebna była przedsiębiorcza osoba na stanowisku wojewódzkiego plastyka, to była zupełnie nowa funkcja w tamtejszych układach administracyjnych. Spytałem Wieśka, który miał już bogaty życiorys i zróżnicowane zainteresowania. Wiedziałem, że poszukuje nowej przestrzeni twórczej, chce się wyrwać z mentalnej „klitki”, w której funkcjonował w Gliwicach. Przyjechał, został zaakceptowany i był na tyle dynamiczny, że stał się postacią numer jeden, przesłonił innych własną osobowością. Z podziwem patrzyłam jak poruszył Łomżę, niestety miał za mało czasu żeby „przeorać” to miasto.
Jego zrealizowane i funkcjonujące do dziś przedsięwzięcia to m.in. Miejski Dom Kultury – Dom Środowisk Twórczych oraz Galeria „Pod Arkadami”.
A.CH: W Galerii Sztuki Współczesnej „Pod Arkadami” w Łomży „weszliśmy” razem w stan wojenny. W nocy widzieliśmy patrole, ale nie wiedzieliśmy skąd się wzięły. Dotarliśmy do galerii i w niej przeczekaliśmy pierwsze godziny historycznej zawieruchy.
Wiesław Sielski był wojewódzkim plastykiem, a czy dzisiejsza Łomża potrzebuje osoby na stanowisku miejskiego plastyka?
A.Ch: Czasy się zmieniły, obecnie stawiałbym raczej na ruchy obywatelskie, które nabierają mocy krytycznej. Pojedyncza osoba niewiele jest w stanie zdziałać. Dopiero ruchy alternatywne stwarzają możliwość zaistnienia kultury, one ją popularyzują i stwarzają szansę na jej ekspansję.
W PRL-u było łatwiej krzewić życie artystyczne?
A.Ch: Tamten świat był tak skostniały, że nie potrafił się bronić. Dlatego ofensywa Wieśka w Łomży miała szansę powodzenia. Czasy obecne są przeżarte i zdominowane przez decyzje, które nijak się mają do rzeczywistości, a opisują tylko stan prawny. Pierwszym dogmatem naszej strasznej biurokracji jest brak zaufania do człowieka, przeświadczenie, że prawem można wszystko wyregulować. Prawo jest powszechne i ogólne, a każde wydarzenie i inicjatywa są szczególne i pojedyncze, należą do człowieka. Ten konflikt pomiędzy kulturotwórczą inicjatywą a prawem jest dziś bardzo silny i przekreśla wiele ambitnych projektów.
Dlaczego Wiesław Sielski został zapomniany w Łomży, przynajmniej w tym znaczeniu, że brakuje wyraźnych emblematów pamięci o nim, poza tablicą pamiątkową w Galerii „Pod Arkadami”?
A.Ch: On się nie mieścił w ramach, w jakich funkcjonował, przerastał innych i nic dziwnego, że nie pozostawił w Łomży spadkobierców własnego artystycznego i społecznego „poruszenia”.
Ale przecież wokół Sielskiego skupiało się grono łomżyńskich artystów.
A.Ch: Przyszedł stan wojenny i to wszystko rozgonił, zanim jeszcze coś się zaczęło naprawdę dziać. Łomża powinna o Wiesławie Sielskim pamiętać, bo jeśli to miasto posiada jeszcze kondensację artystycznych ambicji, to dzięki człowiekowi, który zrobił w nim wyłom.
Dziękuję za rozmowę.
Komentarze