Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 10:51
Reklama

Pełen niespodzianek piątek muzyczny w Restauracji Na Farnej

Kolejny, pierwszosierpniowy, muzyczny piątek „Na Farnej” , miał być wypełniony standardami muzyki pop, i innymi w wykonaniu Janka Suchodoły. Taki też był początek: Jan grał improwizując kolejne popularne przeboje, potem dołączył się do niego Gustawo Fernandez – zadomowiony już w Łomży Meksykanin, k


Kolejny, pierwszosierpniowy, muzyczny piątek „Na Farnej” , miał być wypełniony standardami muzyki pop, i innymi w wykonaniu Janka Suchodoły. Taki też był początek: Jan grał improwizując kolejne popularne przeboje,  potem dołączył się do niego Gustawo Hernandez – zadomowiony już w Łomży Meksykanin, który- akompaniując sobie na gitarze - zaprezentował piosenki meksykańskie, łaciński rock, a nawet bolero.

 

Pomimo nadchodzącego, wieczornego chłodku, atmosfera stawała się coraz bardziej gorąca udzielając się  obecnym w restauracji gościom. I znowu nadeszła kolejna niespodzianka,  bo z pobliskiej katedry akurat wyszła para świeżo poślubionych , młodych ludzi. Panna Młoda w welonie ślubnym usłyszała nagle „marsz weselny” wykonany specjalnie dla nich przez Janka Suchodołę. Dopełnieniem muzycznego prezentu dla młodych małżonków stała się piękna, miłosna piosenka spontanicznie i pięknie  zaśpiewana przez Magdę Sinoff przy Janka akompaniamencie... Wzruszona gościnnością młoda mężatka pokazała, że potrafi się odwdzięczyć: otóż zatańczyła profesjonalnie,  publicznie,  gorący, hiszpański taniec, flamenco...Niezwykła to była dziewczyna i niezwykły był jej  taniec w ten niezwykły wieczór....To była chyba Ukrainka.

 

Temperament tego niesamowitego wieczoru udzielił się kolejnym gościom, którzy- jak się okazało- byli Finami. Jeden z nich, Alan Markus, chwycił mikrofon i przy akompaniamencie  Janka zaczął mocnym, czystym głosem śpiewać: Besame Mucho, Na stokach Mandżurii i inne znane wszystkim i od lat wykonywane przeboje.

 

Wtórowali mu wszyscy goście, zrobiło się przyjaźnie, swojsko, wesoło i miło.

 

Dzięki gościnności gospodarzy restauracji,  do późnej nocy przeciągnął się ten klimatyczny wieczór pełen muzyki,” międzynarodowych” niespodzianek, przeróżnych rytmów i nastrojów, ale do końca wypełniony radością uczestniczących w nim ludzi, dla których zniknęły granice i podziały. Pozostała tylko nic sympatii  i wspomnienie dzielenia się muzyką i piosenką, a nastrój wzmacniało dobre jedzenie i gościnność właścicieli „Na Farnej”. Czekamy więc z niecierpliwością na kolejny piątek i kolejne miłe niespodzianki.

 

 

 

                                                                                  Zbigniew Ciborowski

 

 

 

 

 


Podziel się
Oceń

Komentarze

Gość 05.08.2014 23:49
Janek Suchodoła w formie...potrafi zagrac wszystko....
Gość 05.08.2014 08:19
Gustavo Hernandez
Reklama