Sześć punktów w dwóch meczach to bilans, jaki osiągnęła w minionym tygodniu III-ligowa drużyna Łomżyńskiego Klubu Sportowego 1926. W środę biało-czerwoni pokonali u siebie Znicz Biała Piska 3:2, a w sobotę w Grajewie ograli Warmię 2:1.
Po wygraniu wyjazdowego meczu z Concordią Elbląg w 3. kolejce łomżanie chcieli w starciu ze Zniczem również zainkasować komplet punktów. I pierwsza połowa tego spotkania pokazała, że cel ten jest jak najbardziej realny. Mimo prostego błędu i straty bramki już w 6. minucie, ełkaesiacy nie załamali się i konsekwentnie starali się realizować swoją taktykę. Duża przewaga ofensywna w 36. i 37. minucie przyniosła skutek w postaci dwóch goli zdobytych przez Alexa Rodiera i Mariusza Baranowskiego.
W drugiej połowie gra nieco się wyrównała, ale to gospodarze mieli więcej okazji do podwyższenia prowadzenia. Ta sztuka udała im się w 67. minucie. Wtedy to szarżujący w polu karnym gości Baranowski został sfaulowany przez golkipera Znicza, Przemysława Masłowskiego i sędzia bez wahania podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł grający trener Robert Speichler i pewnym strzałem zdobył trzeciego gola dla ŁKS-u. Na dziewięć minut przed końcem spotkania zawodnikom z Białej Piskiej udało się za sprawą Pawła Adamca zdobyć bramkę kontaktową. Na więcej jednak już nie pozwolili miejscowi i trzy punkty pozostały w Łomży.
- Jesteśmy bardzo zadowoleni ze zwycięstwa, bo naszym rywalem był zespół mający w swoich szeregach naprawdę dobrych piłkarzy. Cieszę się, że moja drużyna zagrała dobrze na tle tak mocnego przeciwnika – ocenił mecz trener Speichler.
Trzy dni później łomżanie wybrali się do Grajewa. Jadąc tam mieli w pamięci nieudany mecz kończący poprzedni sezon, w którym lepsi byli gracze Warmii wygrywając 3:1. Tym razem jednak zespołem zdecydowanie lepszy w przekroju całego spotkania byli ełkaesiacy, którzy, podobnie jak w starciu ze Zniczem, po pierwszej połowie wygrywali 2:1, po golach Kamila Stankiewicza i Tomasza Brzozowskiego dla ŁKS-u i trafieniu z rzutu karnego Tomasza Dzierzgowskiego. W drugiej części bramki już nie padły mimo, że oba zespoły stworzyły sobie po kilka dogodnych okazji. Goście tą wygraną okupili jedną poważną stratą. Kontuzji nogi nabawił się bowiem Robert Speichler, który już w 38. minucie musiał opuścić plac gry – Cieszymy się, że udało nam się w końcu zdobyć Grajewo, bo jakoś nam ten teren nie leżał – powiedział asystent trenera, Marcin Mroczkowski – Niestety uraz Roberta wydaje się dość poważny i prawdopodobnie nie zobaczymy go na boisku przez 3 do 5 tygodni w zależności od tego jak będzie przebiegać rehabilitacja. Na pewni trudno będzie go zastąpić w środku pola, ale mamy kilka pomysłów jak to zrobić.
Dzięki serii trzech zwycięstw z rzędu łomżanie zajmują wysokie 6. miejsce. O jej podtrzymanie zagrają w przyszłą sobotę, 6 września o godz. 17.00. Wtedy do na stadionie przy ul. Zjazd podejmować będą Sokół Ostróda.
(db)
Komentarze