Na trzech zatrzymał się licznik wygranych meczów z rzędu odniesionych przez zespół Łomżyńskiego Klubu Sportowego 1926. Świetną serię przerwali piłkarze Sokoła Ostróda, którzy pokonali ełkaesiaków na ich boisku 2:0.
W ostatnich tygodniach łomżanie prezentowali dobrą formę. Niestety zwycięstwo w poprzedniej kolejce z Warmią Grajewo okupili poważną kontuzją grającego trenera, Roberta Speichlera, którego już nie zobaczmy na murawie do końca rundy jesiennej – Ciężko będzie zastąpić Roberta na boisku, ale mamy przygotowane kilka wariantów gry w środku pola i będziemy starali się je zastosować w starciu z ostródzianami – mówił po meczu w Grajewie asystent trenera, Marcin Mroczkowski. I trzeba przyznać, że mimo braku popularnego "Szpei", w pierwszej połowie pojedynku z Sokołem gra ofensywna ŁKS-u wyglądała całkiem przyzwoicie. Nasi zawodnicy stworzyli sobie cztery znakomite okazje do zdobycia bramki, ale Mariusz Baranowski, Alex Rodier, Tomasz Brzozowski i Michael Sanni nie potrafili pokonać golkipera gości. Przyjezdni natomiast nie skonstruowali żadnej dobrej akcji, a do przerwy prowadzili 1:0. Błąd obrony miejscowych w 34. minucie wykorzystał Paweł Podhorodecki.
Po zmianie stron mający korzystny rezultat gracze Sokoła kontrolowali wydarzenia na boisku niemal do końca meczu nie pozwalając łomżanom na przeprowadzenie groźnej akcji. Dopiero w 81. minucie ełkaesiacy mogli pokusić się o gola, jednak będący na5 metrzeprzed bramką rywali Daniel Lemański strzelił prosto w golkipera. Osiem minut wcześniej goście drugi raz w tym spotkaniu wykorzystali niezdecydowanie defensywy ŁKS-u. Po rzucie rożnym na 2:0 podwyższył Łukasz Gwiazda. Jak się później okazało, więcej bramek w tym meczu już nie padło i to goście wrócili do domów z kompletem punktów.
- Jestem zadowolony z gry swoich zawodników w pierwszej połowie, bo skonstruowali kilka naprawdę bardzo dobrych okazji do zdobycia bramki. Przeciwnicy stworzyli sobie jedną – przepraszam – my im stworzyliśmy okazję po której zdobyli gola. W drugiej połowie było widać, że Sokół po niepowodzeniach w ostatnich meczach był pod presją. Goście chcieli za wszelką cenę utrzymać wynik i skupili się na obronie. Nam nie udało się tej defensywy sforsować, a w 73. minucie popełniliśmy drugi błąd, po którym straciliśmy drugą bramkę. Szkoda – podsumował mecz trener Speichler.
W tym tygodniu łomżan czekają dwa kolejne spotkania. W środę, 10 września zmierzą się na wyjeździe z MKS-em Korsze, a trzy dni później, w sobotę podejmować będą na własnym boisku zespół Huragana Morąg. Oba mecze zaplanowano na godz. 17.00.
(db)
Komentarze