W środę (10 lipca) do redakcji Telewizji Narew zadzwonił zaniepokojony mieszkaniec osiedla, przy którym trwa budowa parkingu. Po przyjeździe na miejsce redakcja nie otrzymała żadnej oficjalnej odpowiedzi od osób zajmujących się przebudową. Dowiedzieliśmy się, że jest to inwestycja Miasta Łomża ''i z tym trzeba do nich''.
Z rozmów z mieszkańcami osiedla wynika, że wyczerpali dostępne i znane im środki. Było zgłoszenie na policję, telefony do Wspólnoty Mieszkaniowej, zwracanie się do osób nadzorujących budowę oraz interwencja we wspominanym wcześniej Urzędzie Miasta. Jak widać bez skutku. Zatem kto ponosi odpowiedzialność?
Zadzwoniliśmy do Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej (MPGKiM) ZB w Łomży, oficera prasowego Komendy Miejskiej Policji w Łomży i wiceprezydenta Piotra Serdyńskiego, który przekierował nas do Kancelarii prezydenta Mariusza Chrzanowskiego. Nikt nie był w stanie udzielić komentarza dotyczącego parkingowego absurdu. Napisaliśmy do ww. maila z zapytaniem. Odpowiedzi udzielił jedynie Kierownik Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej MPGKiM ZB w Łomży.
- Poruszany w Państwa wiadomości problem dotyczy sąsiedniego terenu własności Miasta Łomża, które jest też inwestorem prowadzonych na tym terenie prac drogowych. Wszelkie zapytania w sprawie winny więc być kierowane bezpośrednio do Urzędu Miejskiego w Łomży. Dodatkowo informuję, że sprawa parkowanego pojazdu na tym terenie była wcześniej zgłaszana przez zarządcę wspólnoty mieszkaniowej właściwym miejskim służbom porządkowym. - pisze Marek Borawski Kierownik Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej MPGKiM ZB w Łomży.
Podczas dłuższej rozmowy z mieszkańcami pojawiły się kolejne parkingowe "kukułcze jaja" i tym samym możliwość powtórzenia się absurdu, ponieważ na parkingu przy sąsiednim bloku, który podobno ma być w najbliższym czasie również remontowany, znajduję się kolejny porzucony samochód.
- Doszliśmy do tego, że to ten sam właściciel samochodów. Mieszkał w bloku Wojska Polskiego 161B, zostawił samochód i przeniósł się do kolejnego bloku, przy którym porzucił swoje drugie auto. Samochody zostały, a po facecie nie ma śladu..... - mówi mieszkaniec osiedla "Bawełna".
Komentarze