- Zgłosiło się w tym roku szkolnym ponad 20 uczniów, po selekcja zostały nominowane cztery osoby, które teraz walczą o ten jeden indeks na wymarzoną uczelnię - mówiła Bogumiła Olbryś, dyrektor Zespołu Szkół Weterynaryjnych i Ogólnokształcących nr 7 w Łomży.
Konkurs ma jasno określone zasady, trzeba uzyskać świadectwo ukończenia szkoły, a na nim oceny z chemii i biologii powinny być co najmniej dobre. Uczeń musi zdawać maturę z tych przedmiotów na poziomie rozszerzonym, wykazywać się wzorową postawą i być autorem jednej z prac konkursowych. Uczniowie przygotowywali się do zmagań cały rok.
- To są bardzo dobrzy uczniowie, którzy sprawdzili się podczas konkursów i olimpiad, więc myślę, że jeżeli któreś z nich wygra ten konkurs, to również sprawdzi się jako przyszły student wydziału medycyny – zapewniała Elżbieta Bałazy, nauczyciel przedmiotów zawodowych w łomżyńskiej „Wecie”.
Motto łomżyńskiej „Wety” brzmi: „Przyszłość należy do tych, którzy wierzą w swoje marzenia”. Takie marzenia mają i z pewnością chcą je spełniać śmiałkowie, którzy przystąpili do tegorocznej edycji konkursu i prezentowali je przed wykładowcami z SGGW w Warszawie.
- To pokazuje, kto tak naprawdę angażuje się w takie „weterynaryjne życie”, dla kogo to jest ważne, że nie jest to szkołą, którą trzeba skończyć, a potem dopiero się będzie decydowało, co się będzie robiło w życiu, tylko są to ludzie zdeterminowani – podsumowała zmagania konkursowe dr hab. Magdalena Chłopecka, wicedyrektor Instytutu Medycyny Weterynaryjnej SGGW w Warszawie.
- Jestem bardzo zadowolona, bo w tym roku pojawiła się prezentacja dotycząca hodowli węży, więc coś nowego, bo zawsze mieliśmy zwierzęta gospodarskie i towarzyszące – z zadowoleniem powiedziała dr hab. Karolina Barszcz, prodziekan Wydziału Medycyny Weterynaryjnej SGGW w Warszawie.
Uczniowie, którzy przystąpili do konkursu mogli liczyć na wsparcie nie tylko najbliższych, ale przede wszystkim swoich nauczycieli. Gabriela Tkacz, która już pracuje jako technik weterynarii w Szepietowie na konkurs przygotowała prezentację poświęconą „Kastracji ogiera w praktyce terenowej”, jej mentorem była lek. wet. Joanna Cwalina.
- W zeszłym roku zdobyłam tytuł Mistrza Bojanusa z weterynarii, w tym roku udało mi się zdobyć tytuł Mistrza Bojanusa z języków obcych i postanowiłam przystąpić do konkursu im. Jana Stypuły, ponieważ daje on możliwość dostania się na studia i jest doskonałą szansą – powiedziała Gabriela Tkacz, absolwentka łomżyńskiej „Wety”.
Marcin Malinowski, jedyny chłopak w zespole, przekonywał komisję konkursową „Jak zrobić pierwszy krok na drodze do sukcesu hodowlanego? Przez zarządzanie rozrodem do uzyskania zdrowej jałówki”. Marcina w przygotowaniach to tej prezentacji wspierała lek. wet. Magdalena Smykowska.
- Chciałem zwiększyć swoje możliwość dostania się na studia, odkąd pamiętam, zawsze marzyłem, by zostać weterynarzem – mówił Marcin Malinowski, absolwent łomżyńskiej „Wety”.
Anna Markowska postawiła na „Alergiczne pchle zapalenie skóry” naszych domowych milusińskich, jej opiekunem był lek. wet. Piotr Mieczkowski.
- Ten temat może wydawać się prosty, bo dotyczy najprostszego pasożyta i najczęściej spotykanego w naszych lecznicach czyli pcheł, ale jest zawsze bardzo ważnym tematem – streściła swoją pracę Anna Markowska, absolwentka łomżyńskiej „Wety”, która chciałaby kontynuować naukę i pewnego dnia zostać lekarzem weterynarii, a nie tylko technikiem.
Julia Galińska podeszła do tematu konkursu egzotycznie i zdecydowała się zgodnie ze swoja pasją opowiedzieć o „Chorobach węży sprzężonych z odmianami barwnymi w praktyce hodowlanej”. Jej opiekunem była również lek. wet. Magdalena Smykowska. Ten wybór okazał się trafionym w dziesiątkę.
- Moim marzeniem jest po prostu zostanie lekarzem weterynarii specjalizującym się w egzotycznych zwierzętach, mam swoje węże w domu i zawsze mnie ciągnęło do pomocy, a szczególnie pomocy zwierzętom, które – jak wąż - nawet nie za skomli - mówiła podekscytowana Julia Galińska, która może nazywać się już studentką medycyny weterynaryjnej.
Julia czuje potrzebę uczenia się o wężach oraz przekazywania tej wiedzy innym. Teraz może już spokojnie zamknąć książki i zająć się swoimi gadzimi pupilami, bo indeks na medycynę weterynaryjną już ma. Docenia także pięć lat spędzonych w murach łomżyńskiej „Wety”.
- Przede wszystkim podoba mi się to, że uczyli nas lekarze weterynarii, którzy są otwarci na różne dyskusje, na nową wiedzę i nie kierują się utartymi stereotypami, przekonaniami czy zabobonami, także szczerze mogę polecić „Wetę” – przekonywała Julia Galińska, już studentka wydziału Medycyny Weterynaryjnej w SGGW.
Julii serdecznie gratulujemy sukcesu i życzymy powodzenia w czasie studiowania.
Komentarze