Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 grudnia 2024 18:43
Reklama

Choroba odeszła, wróciła młodość

Na rower wsadziła Leontijsa Romanovskisa choroba. I, jak twierdzi 74-letni obecnie mieszkaniec miasta Liepaja na Łotwie, 52 tysiące kilometrów później choroba odeszła precz. A wróciła młodość.

Na rower wsadziła Leontijsa Romanovskisa choroba. I, jak twierdzi 74-letni obecnie mieszkaniec miasta Liepaja na Łotwie, 52 tysiące kilometrów później choroba odeszła precz. A wróciła młodość.

Około 10 lat temu okazało się, że ma cukrzycę. Doradcy polecili mu... ocet.

- Emerytura u mnie taka maleńka – mówiący mieszanką polsko – rosyjską Leontijs pokazuje pół małego palca. - To brałem dwa litry wody i wlewałem 100 gramów octu. Kwaśne, paskudne, ale pomagało. Ajak udało się trochę zarobić, to zamiast wody brałem sok.

Doradzili mu także ruch. Zaczął chodzić i "przespacerował" 1000 kilometrów. A potem wymyślił rower. Kupił taniego białoruskiego "Aista (Bociana)" i wyruszył na drogi Europy. Sypia w namiocie, posiłki ma dzięki dobrym ludziom. A najlepszych spotkał w Polsce.

Litwa, Estonia, Szwecja, Norwegia, Niemcy, Francja, Wielka Brytania w czasie igrzysk w Londynie, Liechtenstein, Hiszpania, San Marino, Węgry, Czechy, Monako. Lista jest bardzo długa. Brakuje tylko południowo – wschodniej części kontynentu. I dawno też nie był w Rosji, bo musiałby mieć wizę. Przez dziesięć lat nazbierało się około 52. tysięcy kilometrów na rowerowym siodełku. Kilka lat temu na włoskiej wyspie Capri "Aist" dokonał żywota.

- Italiańcy sobrali dla mnie dzieńgi na samolot – mówi Leontijs. - A potem trochę popracowałem i kupiłem nowy rower.

Ten nowy też już trochę skrzypi, ale się toczy. Łotysz, który twierdzi, że jest znów młody, swój szlak dokumentuje w albumie. W najnowszym ze zdjęć uśmiechają się m. in. prezydent Bronisław Komorowski i premier Viktor Orban. Był w ich kancelariach i dostał podpisy. Tak robi w każdej miejscowości na trasie. W Łomży otrzymał pamiątki, ale przede wszystkim także autografy prezydenta Mieczysława Czerniawskiego i jego zastępczyni Mirosławy Kluczek.

- Drogi dobre w Szwiecji i Giermanii, w Polsce dobrzy ludzie – mówi Leontijs.

Zbliża się październik, a zatem jest w drodze do siebie na Łotwę. Gdy przyjdzie kwiecień, coraz młodszy i zdrowszy podróżni, znów wsiądzie na rower i wyruszy w drogę. Może tam, gdzie go jeszcze nie było.



 
 


Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama