To już kolejny raz jak policjanci interweniują w stosunku do nietrzeźwych kierowców po zgłoszeniach od mieszkańców. Około 17 dyżurny łomżyńskiej policji otrzymał informację, że pod jeden z bloków na osiedlu Sybiraków podjechało volvo. Wcześniej kierujący tym samochodem miał jechać całą szerokością jezdni. Na miejsce wysłany został patrol funkcjonariuszy oddziału prewencji w Białymstoku, którzy pełnią służbę na terenie Łomży. Tam mundurowi na parkingu zastali wskazane przez zgłaszającego auto, za kierownicą którego siedział młody mężczyzna. Gdy policjanci podeszli do niego ten nie zważając na nic najpierw cofnął, a następnie ruszył do przodu. Przejechał krawężnik i z impetem uderzył w zaparkowane po przeciwnej stronie auto. Funkcjonariusze błyskawicznie wyciągnęli mężczyznę z auta. Okazało się, że to 17-letni mieszkaniec gminy Wizna. Chłopak słaniał się na nogach i czuć było od niego silną woń alkoholu. Badanie alkomatem wykazało, że kierował mając blisko 1,5 promila alkoholu w organizmie. Mało tego, w trakcie przeszukania, w kieszeni 17-latka policjanci znaleźli prawie gram skrystalizowanego proszku, który został wysłany do dalszych badań. Nieletni został przekazany rodzicom. Teraz czeka go rozprawa w sądzie.
Chwilę po północy dyżurny otrzymał kolejny telefon z informacją, że na parkingu przy parku słychać huk i krzyki. Gdy na miejsce pojechali policjanci, zastali tam dwóch młodych mężczyzn stojący obok audi. Już po chwili rozmowy od jednego z nich mundurowi wyczuli alkohol. Był to 20-letni mieszkaniec gminy Łomża. Szybko okazało się, że to właśnie on chwilę wcześniej driftował audi. Mundurowi ustalili także, że samochód należy do ojca nieodpowiedzialnego 20-latka, który jednak pożyczył auto, ale nie synowi a jego trzeźwemu koledze. Badanie alkomatem wykazało, że mężczyzna miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Od razu starcił prawo jazdy. Teraz za swoje postępowanie odpowie przed sądem. Za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Komentarze