W czwartek (27 lipca) łomżyńskich policjantów o interwencję poprosiła kobieta, która przyjechała do Łomży zrobić porządki w mieszkaniu zmarłego ojca. Problemy zaczęły się gdy kobieta zeszła do piwnicy. Najpierw musiała wezwać ślusarza, bo żaden z kluczy, które posiadała nie pasował do kłódki. Potem zobaczyła, że w środku nie ma roweru, którego wartość wyceniła na blisko 2 tysiące złotych. Po dokładnym przeszukaniu pomieszczeń zauważyła, że rower jest obok, w piwnicy sąsiada. Gdy z policjantami poszła do właściciela schowku, ten tłumaczył, że owszem rower jest u niego, bo pożyczył go od sąsiada. Mówił, że pożyczył go w maju. Sęk w tym, że właściciel jednośladu zmarł w lutym.
55-latek w rezultacie przyznał się, że szlifierką przeciął kłódkę i zabrał rower, a następnie zamocował nowe zamknięcie. Nie potrafił wytłumaczyć swojego zachowania, twierdząc, że sąsiadowi raczej rower się już nie przyda. Teraz za swoje postępowanie odpowie przed sądem. Zgodnie z kodeksem karnym za to przestępstwo grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
Komentarze