M.S: - Co takiego, Pani zdaniem, jest w Kobietach w Centrum, co sprawia, że Panie dołączają do stowarzyszenia?
A.Z: - Kobiety już nie chcą tylko aktywności skupiających się na konkursach pieczenia ciast i wygrywania mikserów. Mają swoje problemy, takie jak ograniczony dostęp do ochrony zdrowia, nierówny poziom w edukacji, molestowanie czy łączenie życia zawodowego z rodzinnym. Często są ofiarami przemocy nie tylko fizycznej ale coraz częściej psychicznej i ekonomicznej. Niezwykle istotne jest to, że chcą brać sprawy w swoje ręce, a my jako Stowarzyszenie im w tym pomagamy i podajemy rękę przekazując pomoc. Bo pomoc jak samo słowo wskazuje to udanie się “po moc”. A kobiety naprawdę mają moc. Kobiety w stowarzyszeniu łączy pasja, energia do działania, siostrzeństwo i kobieca perspektywa. Każda z Nas ma skrzydła, a my pomagamy je rozwijać.
M.S: - Pani osobiście, co zyskała dzięki Kobietom w Centrum? Czy dołączenie do stowarzyszenia pociągnęło za sobą znaczące zmiany w Pani życiu?
A.Z: - Zyskałam bardzo wiele. Przede wszystkim spełniłam jedno ze swoich marzeń. Wspólnie z 12 kobietami z całej Polski założyłam Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kobiety w Centrum. Poznałam wiele fantastycznych kobiet z całego kraju, z którymi wspólnie zabiegamy o prawa kobiet i jesteśmy ich głosem w ważnych sprawach. Pomagam kobietom w ich codziennych problemach, wspieram i mobilizuję do działania. Pokazuje im, że kobieta może iść swoją ścieżką, a nie tą która jest jej narzucana przez społeczeństwo. Od zawsze czułam, że rola kobiet w Polsce jest umniejszana. Najbardziej tego doświadczyłam, kiedy rozpoczęłam swoją przygodę z polityką. Ostatnie lata w polskiej polityce to tak naprawdę kilka kroków wstecz w kwestii równouprawnienia. Po latach rozkwitu, wprowadzenia parytetów, kobiet w roli szefów rządu czy stojących na czele ministerstw, w obecnym rządzie kobiet nie ma prawie w ogóle. Do gry politycznej zaczęto wykorzystywać nasze prawa i co za tym idzie uczucia. O kobiety zabiega się w momencie tworzenia list wyborczych. W życiu publicznym kobiety często spotykają się z niechęcią ze strony mężczyzn czy umniejszaniem ich roli poprzez sprowadzanie do roli pomocniczej – parzenie kawy czy robienie notatek. W pewnym momencie postawiłam sobie za cel, że trzeba to zmienić i to właśnie robię z innymi cudownymi kobietami. Dodaję odwagi i motywuję. Dlaczego? Bo jeżeli my same o nas nie zadbamy, to nie zrobi tego nikt inny. A co ja zyskałam dzięki Kobietom w Centrum? Przede wszystkim wiarę, że kobiety mogą dużo zmienić i mogą współpracować. To dzięki działalności w stowarzyszeniu w trudnym etapie mojego życia dostałam pomoc od wielu kobiet, które w ostatnich latach wsiadły do mojego pociągu. Nikt tak nie zrozumie kobiety jak druga kobietą.
M.S: - Co czwarta Polka uważa, że włodarze polskich gmin i miast nie uwzględniają potrzeb kobiet w zarządzaniu samorządem. Tak wynika z badania przeprowadzonego przez IBRIS i Kobiety w Centrum „Czy miasto jest kobietą?” A co jeśli chodzi o województwo podlaskie? Czy głos kobiet w naszym regionie ma znaczenie?
A.Z: - Na szczęście w naszym województwie zaczyna się coś dziać i głos kobiet jest coraz bardziej brany pod uwagę. Chociażby pokazuje to Rada Kobiet powołana przy Marszałku Województwa Podlaskiego czy Prezydencie Miasta Białegostoku. Co prawda rady powołane zostały po apelu przedstawicielek Forum Kobiet Podlasia, ale najważniejsze że włodarze przychylili się i utworzyli takie rady. Mam nadzieję, że niedługo takie rady zostaną powołane w Łomży i w Suwałkach, a przykład z dużych miast wezmą te mniejsze. Liczę na to, że są to działania podjęte po to, żeby głos kobiet z województwa podlaskiego był naprawdę słyszany i brany pod uwagę.
Komentarze